[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Contessą.- Nie rozumiem&- We Włoszech człowiek, który ma kilka pól i kilka świń, jest już praktycznie baronem.Wieluchciałoby być baronami.Rozmawiałem z ludzmi z East Island.Mają mi sprzedać kilka łąk na LongIsland.- Giovanni, one są nic niewarte! To przecież koniec świata!- Kobieto, rusz głową! Już teraz w mieście konie nie mają gdzie stać.Jutro dasz mi czek.Proszę,nie kłóć się ze mną.Uśmiechnij się i bądz żoną barona.Elizabeth Scarlatti uśmiechnęła się.Don Gwanni Merighi i Elizabeth WYckham Scarlatti de Ferrara Ród Ferrara d Italia -Rezydencja Amerykańska Delmonico - Nowy Jork Chociaż Elizabeth nie traktowała tych wizytówekpoważnie stały się prywatnym żartem jej i Giovanniego - robiły jednak swoje.Przedstawiały ich w sposób godny bogactwa Scarlattich.Choć nikt ze znajomych nie używał wstosunku do nich tytułu conte czy contessa, wiele osób było przekonanych o ich arystokratycznympochodzeniu.W końcu było to możliwe&Efekt był taki, że chociaż tytuł nie pojawił się na wizytówce, Elizabeth do końca życia byłanazywana madame.Madame Elizabeth Scarlatti.A Giovanni nie mógł już sięgnąć przez stół, żeby zabrać żonie talerz z zupą.Dwa lata po zakupie ziemi, 14 lipca 1908, Giovanni Merighi Scarlatti zmarł.Wypalił się.Elizabeth została sama.Nie miała do kogo się zwrócić.Ona i Giovanni byli kochankami,przyjaciółmi, wspólnikami, jedno było sumieniem drugiego.Jedyne, czego się bali, to życie bezsiebie.A jednak odszedł i Elizabeth wiedziała, że nie po to budowali imperium, by zobaczyć jegoupadek, gdy jednego z nich zabrakło.Pierwszym jej posunięciem była konsolidacja kierownictwa rozrzuconych po kraju ZakładówScarlatti i objęcie jednoosobowego dowodzenia.Główni szefowie wraz z rodzinami zostali ściągnięci z całego Zrodkowego Zachodu do NowegoJorku.Przygotowano wykazy określające wszystkie szczeble podejmowania decyzji i zakresyodpowiedzialności.Założono wewnętrzną sieć połączeń telegraficznych pomiędzy biurem w NowymJorku a każdą fabryką, zakładem, magazynem czy biurem terenowym.Elizabeth była dobrymgenerałem, którego armię tworzył zespół świetnie wyszkolonych, twardych ludzi.Czasy jej sprzyjały,a umiejętność trafnego oceniania innych załatwiała resztę.W mieście został zbudowany wspaniały dom, w Newport kupiono posiadłość ziemską, a nadmorzem, w miejscowości zwanej Oyster Bay, urządzono rezydencję letnią.Elizabeth co tydzieńodbywała spotkania z szefami wszystkich zakładów.Przede wszystkim jednak należało pomóc dzieciom utożsamić się całkowicie z nowymotoczeniem.To było najważniejsze.Nazwisko Scarlatti nie brzmiało dobrze w towarzystwie, doktórego weszli jej synowie i w którym mieli się obracać do końca życia.Zostało więc prawnie zmienione na Scarlett.Ona sama, rzecz jasna, przez głęboki szacunek dla don Giovanniego i tradycji Ferrary, pozostałaprzy dawnym nazwisku.Elizabeth Scarlatti de Ferrara Na wizytówce nie podano żadnego adresu, ponieważ trudno byłoprzewidzieć, w którym ze swoich domów madame Scarlatti będzie w danym momencie przebywać.Wkrótce Elizabeth uświadomiła sobie z przykrością, że żaden ze starszych synów nie posiada anitalentu i wyobrazni Giovanniego, ani jej znajomości ludzi.O najmłodszym, Ulsterze, trudno było cośpowiedzieć, bowiem Ulster Stewart Scarlett przedstawiał sobą problem.Od wczesnej młodości tyranizował innych - Elizabeth przypisywała to temu, że był najmłodszy, awięc najbardziej rozpieszczony.Jednak w miarę dorastania jego zachowanie stawało się coraz bardziej niepokojące.Teraz nietylko musiał postawić na swoim, ale wręcz tego żądał.Jako jedyny z braci korzystał ze swegobogactwa z okrucieństwem i brutalnością, czym Elizabeth bardzo się martwiła.Po raz pierwszy dostrzegła to przy okazji jego trzynastych urodzin.Na kilka dni przed uroczystością nauczyciel Ulstera przysłał jej list.Szanowna Pani Scarlatti, wydaje się, że zaproszenia na przyjęcie urodzinowe Ulsteraspowodowały drobne kłopoty.Chłopiec nie może się zdecydować, kto należy do grona jegonajlepszych przyjaciół - ma ich tak wielu i w rezultacie najpierw rozdał szereg zaproszeń, anastępnie zabrał je i dał innym chłopcom.Jestem pewien, że uda się to jakoś Pani wyjaśnić izałagodzić powstałe w wyniku tego zadrażnienia.Wieczorem Elizabeth spytała o to Ulstera.- Tak.Odebrałem część zaproszeń.Zmieniłem zdanie.- Dlaczego? Postąpiłeś bardzo nieładnie.- A czemu nie? Nie chciałem, żeby przyszli.- Więc po co w ogóle dałeś im zaproszenia?- %7łeby mogli pobiec do domu i powiedzieć tatusiom i mamusiom, że ich zaprosiłem.- Chłopiecroześmiał się.- A potem żeby musieli wrócić i powiedzieć, że jednak nie.- To okropne!- Wcale nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]