[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uwielbiała mu dokuczać na dwa sposoby. Spływaj stąd, zjawo! krzyknął, zamachując się na nią kijem.Oczywiścieprzeszedł on przez jej tułów bez jakiegokolwiek oporu.Jednak usłu\nie zniknęła.Poco miałaby zostawać tu dłu\ej, jeśli udało mu się odgadnąć jej to\samość? Zgodnie ztym, co mówiła, nie był zabawny, jeśli nie mogła robić z niego głupka w swój demonisposób.Odwrócił się w stronę rzeki.W jaką rybę najlepiej się zamienić, tutaj, gdzie rzekabyła jeszcze tak wąska? Obawiał się, \e piskorz mógłby zostać po\arty przez jakiegośnie zauwa\onego przez niego drapie\nika.Oczywiście od razu zmieniłby się w coświększego i zaatakował go, jednak stanowiło to pewną niewygodę.Mo\e mógłbyzostać niewielkim wę\em wodnym i powiększyć się, gdy rzeka się poszerzy. Miau.Dolph spojrzał.Był to kot le\ący na ziemi jak pomarańczowa puchata kula.Co ontu robił? W Xanth prawie nie było normalnych kotów, tylko ich udziwnione warianty,jednak Dolph rozpoznał go, poniewa\ widział zdjęcia ras mundańskich.Och, z pewnością demonica nadal próbowała z nim grać, próbując sprawdzić, czyznowu uda jej się go oszukać. Skończ z tymi grami, Metria warknął. Nie mam zamiaru dać cisatysfakcji.Kot nie poruszył się, tylko na niego spojrzał.Dolph spodziewał się, \e była todemonica, ale nie wiedzieć czemu, miał co do tego pewne wątpliwości.Tak więcspróbował zdemaskować jej blef, zamieniając się w innego kota; du\ego czarnego. Powiedz coś po kociemu miauknął, podejrzewając, \e ona nie potrafi.ByłMagiem i mówił, i rozumiał język ka\dego stworzenia, w jakie się zamienił, onanatomiast była demonicą, która mogła tylko imitować formy. Coś miauknął kot czysto po kociemu, machając swym kocim ogonem.Zaskoczyło do Dolpha.Ale wiedział, \e Metria mogła nauczyć się kilku kocichsłów, aby go oszukać.Mo\e po prostu powtórzyła jego ostatnie słowo.Có\, nakłonikota, \eby powiedział coś jeszcze. Jak się nazywasz? Sammy.Dolph był pod wra\eniem.Ale pytanie, jakie zadawał, było oczywiste, tak więcmogła to nadal być oszukująca go demonica. A skąd pochodzisz? Z domu. Nie jesteś specjalnie rozmowny, co?Sammy tylko się otrząsnął, prawie nie poruszając się. A czemu jesteś tutaj? Po pomoc. Masz mi pomóc? Nie. Chcesz mojej pomocy? Tak. Wyglądało na to, \e to lakoniczne zwierzę odmawiało u\ycia więcej ni\minimum energii na cokolwiek, co robiło.Metria taka nie była.Dolph zaczynałwierzyć, \e Sammy był prawdziwy.Oznaczało to jednak kolejną tajemnicę. No có\, teraz muszę pomóc komuś innemu, tak \e to będzie musiało poczekać.Wtem kot zaczął okazywać pewne poruszenie. Ale Jenny potrzebuje pomocy! A kim jest Jenny? Moim ludzkim przyjacielem.Teraz Dolphowi przypomniało się coś, co mówiła Metria: \e obcy elf i obcy kotprzeszli przez dziurę w Xanth.I \e elf próbował pomóc Che. Czy Jenny jest elfem? Tak ją nazywano powiedział Sammy odrobinę niepewnie. Ale taknaprawdę to ona jest osobą.To właśnie powiedziała mu Metria, tak więc niczego to nie dowodziło.Jego wiaranadal przerastała wątpliwości. I obydwoje przeszliście przez dziurę? Nie widziałem. A dlaczego przeszliście przez nią? Po pióro.Tego Metria mu nie powiedziała.Ale nadal nie był całkiem pewny. Jakie pióro? Du\e.Dolph z trudem pohamował zdenerwowanie, wiedząc, \e demonicy dopierospodobałby się jego wybuch. A skąd wiedziałeś, gdzie go szukać? Po prostu wiedziałem. A nie było ci trudno znalezć to du\e pióro? Nie.Nadal go sprawdzała! A skąd wiedziałeś, gdzie znalezć mnie? To powinno złapać ją, zaskoczyć idać odpowiedz, która ją zdemaskuje. Po prostu wiedziałem.Czy dowie się w końcu czegoś, czy po prostu tylko tracił czas dokładnie tegowłaśnie demonica chciała. A czy wiesz, kim jestem? Nie. To dlaczego mnie szukałeś? Nie szukałem. Ale przecie\ powiedziałeś, \e przyszedłeś do mnie, abym ci pomógł. Tak. Jak mógłbyś to zrobić, nie wiedząc, kim jestem? Jenny kazała mi znalezć pomoc, no i ją znalazłem. Nie wiedziałeś, czego masz szukać, po prostu pomocy? Tak.Dolpha zatkało.Za ka\dym razem, gdy sądził, \e wreszcie się czegoś dowie, trafiałjak kulą w płot.Podejrzewał, \e najlepiej będzie, jeśli po prostu zostawi kota i pójdziew dół rzeki.Ale gdyby się okazało, \e kot był prawdziwy?Pojawiła się Metria. Nie mogę znieść tego, jak się z nim grzebiesz! oznajmiła.Będę musiała cipomóc z nim sobie poradzić, bo inaczej spędzimy tutaj całą noc. Ale nie jestem pewien, czy on to ty zaoponował Dolph, upodabniając swójkoci pyszczek jak najbardziej do ludzkiego, aby móc wymawiać ludzkie słowa.Spojrzała na niego. Czy próbujesz mi wmówić, \e jesteś jeszcze głupszy, ni\ myślałam?Dolph odwrócił od niej wzrok, spojrzał na kota, a potem z powrotem na nią.Jakmogłaby być kotem, jeśli była sobą? A co ty byś zrobiła? Zapytałabym go dokładnie, jak znajduje rzeczy.Dolph spojrzał na Sammy ego, ale kot le\ał tam po prostu, nie poruszając się. Zakuty łeb! warknęła Metria. Zapytaj go! Ale przecie\ słyszał ju\ ciebie. Ale ja nie mówiłam po kociemu.Nie potrafię.Musisz tłumaczyć.Och! Sammy, a w jaki sposób znajdujesz rzeczy? Po prostu znajduję. Po prostu znajduje powiedział Dolph demonicy. Ale jak robi to tak prostu? zapytała. Sammy, ale jak robisz to tak po prostu? Jeśli jestem zainteresowany. Jeśli jest zainteresowany.Metria wyglądała, jak gdyby próbowała trzymać na wodzy ogromną wściekłość.Ucieszyło to Dolpha. A jak inaczej? A jak inaczej, Sammy? Jeśli ktoś mi ka\e czegoś szukać, to szukam. Jeśli ktoś mu ka\e szukać powtórzył Dolph. To powiedz mu, \eby odnalazł Nadę z rodu Naga! Sammy, szukaj Nady z rodu Naga.Nagle kot poderwał się. Za nim! krzyknęła Metria, lecąc w tym samym kierunku.Dolph zaczął biec,jednak momentalnie pośliznął się i wpadł w błoto, które rozbryzgło się z hukiem. Jesteś takim chwytaczem! zawołała Metria. Czym? zapytał Dolph, podnosząc się z ociekającego błocka. Złapać, trzymać, zacisnąć, uchwycić, usidlić& Wplątać? zapytał. Nie! Bieg, koło, włączyć, kontrolowany poślizg&Dolph słyszał kiedyś o czymś, czego u\ywają Mundańczycy. Sprzęgło? Tak! Jesteś takim sprzęgłem! Nagle przerwała. Nie, nie jestem pewna. To znaczy, \e nie zamierzasz mi ubli\ać? RUSZASZ CZY NIE, DOLPH!Och! Dolph zamienił się w czerwonego wyścigowca i ruszył pełnym gazem zaznikającym kotem.Wiedział, \e demonica była poirytowana tym, \e zlewypowiedziała jego imię.Dawało mu to pewną satysfakcję.Okazało, się \e mieli do przebycia ładny kawał drogi.Sammy, najwyrazniejzmęczony, wkrótce zwolnił do marszu, jednak nie przestawał iść w stronę swego celui Dolph był mu za to wdzięczny.Był to z pewnością lepszy sposób na odnalezienieNady ani\eli płynięcie w dół rzeki, szczególnie dlatego, \e teraz się od niej oddalali.Kot musiał odbyć trudną podró\ w celu znalezienia Dolpha, a teraz znowu był wdrodze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]