[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie widzę nic powiada Zmierć. Wlez całkiem, to obacys.Ledwie Zmierć wlazła całkiem, zatkał ci ją chłop prosem piknie bukowym kołkiem, przybił kołek obuchem i poseł.Az tu rok po roku idzie, chłop zyje i zyje; ludziska przestaliumierać; zajaziło się od nich w Zakopanem, w Białym Dunajcu,w Chochołowie, wsędy, ze cłek koło cłeka stał, jako smereki stojomw borze.Chłopisko się zestarzało, bieda pocena go gnieść, robićjuż nie mogło.Naprzykrzyło mu się w ostatku zyć, poseł i odetkałZmierć z wirby.Jak Zmierć prosem piknie skoczy, jak wezmie kosić w Zako-panem, w Białym Dunajcu, w Kościeliskach, w Chochołowie, to tylasię luda wykopyrtło, ze i chować gdzie nie było.Przychodzi wreszcie152Baśnie i LegendyZmierć do jednej gazdziny wdowy siedmioro sierot u niej i biereją.A tu dzieci kiej nie zacnom lamentować: Nie bier matki, nie bier matki!Zlutowała się Zmierć nad dziećmi, idzie do Pana Boga i powieda: Panie Boze, jakoze mnie matkę brać, kiej dzieci tak prosom,tak lamentujom, aze mi się luto stało.A Pan Bóg powieda tak: Ja w tych rzecach nie gazda, jeno Pan Jezus gazda.Idzzedo Pana Jezusa, niech ci ta powie, jako ma być.Przychodzi Zmierć do Pana Jezusa i powieda: Panie Jezu, jakoze mnie gazdzinę brać? siedmioro sierotw chałupie, tak prosom, tak lamentujom, aze mi się luto stało.A Pan Jezus prask Zmierć w pysk. Chybaj do morza, przynieś skałkę!Skoczyła Zmierć do morza, na samiusieńkie dno, przyniosłaskałkę kwardom, okrągluchnom jako bochenek chleba, a Pan Jezusdo niej: Gryz!Gryzie Zmierć, gryzie zębiska ją bolom; zgryzła wreście calu-sieńkom skałkę i patrzy: az w środku chrobocek maluśki siedzi.A Pan Jezus prask Zmierć w pysk. Widzis powieda to ja i o tym maluśkim chrobocku nadnie morza wiem i pamiętam; a ty myślis, ze ja o sierotach nie będępamiętał? Chybaj, bier matkę!153Henryk SienkiewiczU BRAMY RAJUPuk, puk! Otwórz, święty Pietrze! Kto tam? Ja, Miłość. Jaka miłość? Chrześcijańska.Zwięty Piotr uchylił nieco podwoi, ale całkiem ich nie otworzył,gdyż doświadczenie nauczyło go wielkiej ostrożności.Więc przezszparkę tylko zapytał: A ty tu czego chcesz? Schronienia. Jak to, schronienia? Bo nie mam się gdzie podziać. A przecie kazano ci mieszkać na ziemi. Ale ludzie mnie wypędzili. Bójże się Boga! Więc dla kilku złych ludzi wyrzekłaś się swojejświętej służby i swego posłannictwa? Mnie nie kilku ludzi wypędziło, ale wszystkie narodyziemskie.Zwięty Piotr roztworzył całkiem drzwi, wyszedł na zewnątrzRaju i siadł przed bramą na kamieniu. Cóż się stało? zapytał z niepokojem. O! ale widzę, że nieprzyszłaś tu sama.Kogoż to z sobą prowadzisz? To moje córki: Sprawiedliwość, Litość i Prawda. Wypędzono je także? Tak.Nie ma już dla nas miejsca między narodami ziemi.154Baśnie i Legendy Ciągle mówisz o narodach ziemi, ale się przecie zastanów.Ludzie zawsze grzeszyli przeciw tobie, narody zawsze wiodły z sobąwojny okrutne, a jednak nie uciekłaś od nich. Ludzie grzeszyli i narody wiodły wojny okrutne, ale w głębiserc miały wiarę i przekonanie, że to ja powinnam być podstawążycia.Teraz ta wiara wypaliła się do cna.Nie zostało z niej ani śladu,święty Pietrze, i dlatego naprawdę ja już nie mam nic do roboty naziemi. Skądże to poszło? zapytał święty Piotr.Miłość Chrześcijańska wyciągnęła ramię ku dołowi, kędyw otchłaniach przestrzeni widać było wirującą kulę ziemską,i, ukazawszy na niej palcem ciemną plamę, odrzekła: Stamtąd.Zwięty Piotr utkwił oczy w ową ciemną plamę, patrzył długo,i wreszcie rzekł: Widzę.Miasto, a w nim i naokół mnóstwo pomników. Pomników tego, któremu na imię było: Nienawiść. Tak.Poznaję.To on.i rozumiem. Więc puść mnie, Zwięty Kluczniku. Zaraz.Tylko powiedz mi jeszcze, czy nie próbowałaś pójśćgdzie indziej? Poszłam na Zachód, ale tam cały kraj w stronnictwach i nawetbracia braci tak nienawidzą, że zupełnie nie było dla mnie miejsca. Mogłaś pójść jeszcze dalej za morza. Nie miałam pieniędzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]