[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwa razy przeszła obok niego i spojrzeli na siebie, a on gotów był modlić się do niej iznajdował, \e śpiewy były anielskie, kościół piękny, jak niebo, a ten ołtarzyk arcydziełemludzkim.Po nabo\eństwie, na cmentarzu, Michał przedstawił go Au\yckiemu, zbli\yła sięBrzezicka, ciocia Kocia, i poczęły zapraszać dziwaka z Tolą do siebie na obiad.Twarz jego surowa i chmurna pozostała obojętną na uprzejme słowa, obejrzał się za Tolą ispytał lakonicznie: Chcesz?Skinęła głową i przytuliła się do niego prosząco. No, to jedzmy zdecydował natychmiast.Widocznie, \e \ył tylko, by jej dogodzić we wszystkim.Zaprząg Jego odró\niał się wielceod landary j szkap Brzezickich.Odkąd Tola dorosła, kupił wolant i dał do jej rozporządzeniaczwórkę rasowych kasztanów, za które mu ofiarowywano cztery tysiące rubli.Ale Tolachciała mieć te konie, więc je miała, tak jak wszelka jej chęć i fantazja była spełniona,zaledwie raczyła pomyśleć i wypowiedzieć.Po drodze Au\ycki zauwa\ył: Có\ to za eleganta przywiózł sobie Michał? To jego kolega.śeby tatko słyszał, jak on pięknie śpiewa zawołała z \ywością Tola. Skąd\e ty wiesz o tym? zdziwił się. Wczoraj mnie spotkali na łąkach.Szli oglądać naszą stadninę, bo on malarz. Tak to powinien przemalować stacje drogi krzy\owej.Ksiądz zebrał ju\ pieniądze iszuka malarza.Muszę mu o tym powiedzieć. Kiedy on nie maluje religijnych obrazów. Toście a\ tak szczegółowo gadali! A tak, bośmy parę godzin przesiedzieli we troje pod lasem, a potem odprowadzili mniedo bramy. Widzę, \e ci się mocno podobał! uśmiechnął się Au\ycki. Tak, ładnie śpiewa i rozmawia o ciekawych rzeczach.Mówił, \e ma pełne tekirysunków i szkiców.Piechotą schodził Tyrol i Bawarię i rysował.Poka\e mi wszystkie swezbiory.Była uradowana i zajęta.Au\ycki się zamyślił, chciał coś rzec, ale się powstrzymał, i takzajechali do Brzezin.Gdy o zmierzchu wracali do domu, Tola była milcząca i zadumana, Au\ycki chmurny.Wreszcie się odezwał: Ten malarz gładki chłopak i szczery.Tylko siedzi w nim niespokojna dusza.Boć talentma, to widoczne, a sam wyznaje, \e jest w nędzy.Więc widocznie rządzi się tylko fantazją ido niczego nie dojdzie. Bo on goni tylko za ideałem! odparła Tola. Bardzo chwalebna gonitwa, ale do niej trzeba być wolnym od wszelkich obowiązków! Ale i spokojnym o byt materialny. Racja! mruknął lakonicznie.Tego wieczora, całując ją na dobranoc, zauwa\ył, \e gorejące miała czoło, a oczy jakbysenne. Mo\eś niezdrowa? zapytał niespokojnie. Zdrowam, tyłkom się zmęczyła! odparła spiesznie, z widoczną chęcią pozostaniasamą.Zamknęła się w swoim pokoju, otworzyła okno i usiadła przy nim Noc była księ\ycowai ciepła, a dziewczyna pierwszy raz w \yciu nie chciała spać, nie zmówiła pacierza, tylkosiedziała tak bez ruchu, rozmarzona, z bijącym sercem i słyszała gorące słowa: Wczoraj widziałem piękność pani, dziś ju\ jej nie widzę.Bo\ą rosę kochanie zerwałem tam na skraju lasu.Teraz mnie tak rozkosznie boli dusza!Powiedział to jej tak prosto, otwarcie, jak czuł gwałtownie, a ją od razu objęły ognie idr\enie, i tak ją zdobył od razu.Przesiedziała noc całą, nie zdając sobie sprawy, \e mijają godziny.Dla niej były tosekundy.O świcie przebrała się, umyła i poszła do ogrodu.Zwiat był inny, jak wczoraj, całyró\owy, ale nie miała chęci do pracy, ani do zajęcia jakiegokolwiek.Zaczęła te\ zastanawiaćsię, co dalej będzie, a raczej, kiedy go zobaczy.To jedno tylko ją zajmowało.Au\ycki miał tego dnia turbację z jakąś chorą klaczą, na śniadanie wcale nie przyszedł.Tola zresztą miała nieograniczoną swobodę, i nikt się nie zdziwił, gdy poszła na łąki.Tam na skraju lasu spotkali się ze Stankarem i południe im zeszło na niewyczerpanej nigdyrozmowie.Pod wieczór przyjechali we dwóch z Michałem z wizytą.Po paru dniach przyszedłju\ sam tylko i począł bywać często, przesiadywać coraz dłu\ej.Idylla trwałaby spokojnie,\eby jej nie przerwała ciocia Kocia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]