[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jacek został z Indianami przy Intihuatana,reszta osób podreptała do Pałacu Księ\niczki.Poruszaliśmy się szybko, bo nie mieliśmy przy sobielatarek ani ciepłych ubrań.Temperatura powietrza spadała błyskawicznie.Manuel szedł kilkanaściemetrów przede mną.Luzne ubranie opływało jego perfekcyjnie zbudowane ciało.Biel materiałuodbijała światło księ\yca, co dawało wra\enie, \e postać jest nie z tego świata.76 - W porządku? - zapytał Maks, który mi towarzyszył.Kiwnęłam głową.Dyskretnie zmierzyłam przyjaciela wzrokiem.Był taki przeciętny,brakowało mu tajemniczości Falco, jego postury i spojrzenia.Maks był po prostu zwyczajny.Ale towcale nie znaczyło, \e pozostawał mi obojętny.Złapałam go pod rękę i czułam się bezpiecznie.Przed Pałacem Księ\niczki ekipa Manuela przygotowała kolację.Zało\yłam sweter z lamiejwełny i zajęłam miejsce przy turystycznym stoliku.Aluminiowe rurki i sprę\yny w krzesłachtrzeszczały niemiłosiernie.Nie zwracaliśmy na to uwagi, gdy z termosu nalano do jednorazowychtalerzy zupę.Gorącą, aromatyczną zupę.- Fuj! - skrzywiła się Victoria po spróbowaniu pierwszej ły\ki.- Paskudztwo!Poza Angielką nikt nie miał zastrze\eń do smaku zupy.- Wolę świnki morskie - Victoria zazgrzytała zębami.- Smakuje wam to? - zapytała zbita zpantałyku, kiedy wszyscy poprosiliśmy o następne porcje.- Jak powiedzieć po angielsku, \e chcę z wkładką? - zapytał mnie w rodzimym języku Maks.Poradził sobie na migi.- śurek jest tradycyjną polską zupą - Manuel wyjaśnił w końcu Cassidy, po czym zwrócił siędo mnie.- Zaskoczyłem cię?W uśmiechu pokazałam wszystkie zęby.- Najsmaczniej na świecie!- Zośka, wrzuć na luz! Po co próbujesz mu się przypodobać? - rzucił Maks po polsku.- Bo mi naprawdę smakuje - odburknęłam.Przesiadłam się bli\ej Falco.Macie w Peru polskich kucharzy?- Nie sprawdzałem.Kucharz przyleciał z Polski razem z tą.Jak to się nazywa? - pokazałpalcem na mięso.- Kiełbasą.- Białą kiełbasą - podkreślił, jakbym nie wiedziała, na czym gotuje się \urek.- Kosztowna kolacja.- Twój uśmiech był tego wart.Pozostali członkowie ekipy Manuela dokończyli jedzenie, zło\yli krzesła i znikli z nimi wnamiocie rozło\onym na podwórcu.- Chce mi się spać - powiedział Maks, stukając widelcem o kant stolika.- Dobranoc! - rzuciłam sucho.- A ty?- Chyba nie myślisz, \e zostawię Jacka samego, bez kolacji, obok zimnych murów starejświątyni?- Wezmę z obozowiska śpiwory, wodę i latarki.Będziemy spać w Intihuatana.Teraz razem spojrzeliśmy na Victorię.- Nie ma mowy! - uniosła dłonie.Jeszcze raz na nią popatrzeliśmy.- Ju\ dobrze! Pójdziemy razem.Manuel nie miał zamiaru wspierać nas swoim towarzystwem.Zaszył się w swoim namiocie iani myślał opuszczać ciepłego legowiska.Zabraliśmy termos z resztą \urku dla mę\czyznpilnujących zawiniątka w świątyni i przez ciemną noc powędrowaliśmy na przeciwległy kraniecmiasta.W przestrzeni ograniczonej przez kamienne ściany, pod płachtą brezentu, roznosiły się ciche77 pochrapywania.Czuwał jeden z młodzieńców zatrudnionych przez informatora i Jacek.Starałamsię dotrzymać im towarzystwa, ale oczy same mi się zamykały.I zamykały.A\ usnęłam.Na dwie godziny przed świtem potrząsnęła mną Victoria, a kiedy oprzytomniałam, poło\yłasię.Usiadłam na schodach najbli\szego budynku i owinęłam się śpiworem, \eby nie zamarznąć, bobyło przerazliwie zimno.Lodowate powietrze rozbudziło mnie.Nie mogłam przypomnieć sobie,jaki miałam sen.Nie pamiętałam szczegółów, natomiast wiedziałam, \e towarzyszyło munieprzyjemne uczucie strachu.Chyba za bardzo nasłuchałam się o szamanach i duchach, bo nieopuszczało mnie przeświadczenie, \e w czasie mego snu Machu Picchu o\yło.Wyraznie słyszałamdudniące dzwięki, jakby odgłosy obchodów religijnych ceremonii.Na szczęście wra\enie to byłowytworem mojej wyobrazni.Na dworze było cicho i bezwietrznie.Budowle, opuszczone przedsetkami lat, straszyły pustką.Odpoczywały pod nieskazitelnym niebem, skąpane w chmurach.Bochmury otulały Machu Picchu jak łabędzi puch, lecz nie przesłaniały gwiazd.Zwit nadbiegł zza gór, ciągnąc za sobą ró\owo-pomarańczowy ogon, którym w jednej chwiliprzegonił noc.Cierpliwie wyglądałam ze schodów licząc na to, \e wreszcie z południowegowschodu nadejdzie Manuel.Słońce wędrowało po niebie coraz wy\ej, a Falco wcią\ nie pojawiałsię.Prócz chłopca opłaconego przez łowcę motyli, wszyscy spali.Nawet gdybym chciała, niepotrafiłabym porozumieć się z młodym Indianinem, więc nawet nie próbowałam.Zostawiłamprzyjaciół w spokoju i udałam się na spotkanie Manuelowi.Po drodze natknęłam się na japońskichturystów.Zdziwiłam się, bo przecie\ miasto miało być zamknięte dla zwiedzających pod pozoremprzeprowadzania badań.Azjaci natomiast przywitali mnie z entuzjazmem, czyniąc liczne ukłony.Zgrzeczności naśladowałam ich i wyszło mi to całkiem niezle, bo nikt się nie śmiał.Następnieodbyliśmy krótką sesję zdjęciową ze mną w roli dy\urnego ducha Machu Picchu.Broniłam sięprzed fotografowaniem, wymachując rękami.Poniewa\ nie porozumieliśmy się w \adnym języku, aoni z radością ustawili mnie pomiędzy sobą jak ciekawy eksponat w muzeum, uległam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    PS17. .Pan.Samochodzik.i.Kindzal.Hasan.Beja. .Szumski.Jerzy.(osloskop.net)
    Zbigniew Nienacki (Andrzej Pilipiuk) Pan Samochodzik i sekret alchemika Sędziwoja
    Pilipiuk Andrzej (Olszakowski Tomasz) Pan Samochodzik i Mumia Egipska
    PS00 Nienacki Zbigniew Pierwsza przygoda Pana Samochodzika
    (18) Szumski Jerzy Pan Samochodzik i... Bursztynowa Komnata tom 2
    PS48 Pan Samochodzik i Zagadka Kaszubskiego Rodu Niemirski Arkadiusz
    PS06 Nienacki Zbigniew Nowe przygody Pana Samochodzika
    (35) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i ... Europejska przygoda
    Graeme Turner British Cultural Studies, Third Edition An Introduction(1)
    [dcpp][Bidemare][Pirati][P] Larsson La vera storia del pirata Long John Silver
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.xlx.pl