[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Niech jednak wróci do ciebie,mamo.Niech wróci i urządzi ci takie życie, jakiego pragniesz.Otworzyła torebkę, wyjęła studolarowy banknot, którywłożyła tam rano. Kiedy wróci, o ile wróci, powiesz mu, że to jest ostatniawypłata, jaką ode mnie dostaje.Powiesz mu, że mieszkamznowu w Progress, że urządzam tam swoje życie.Jeśli chceprzyjechać i jeszcze raz podnieść na mnie rękę, niech zrobi toskutecznie, niech mnie tym razem zatłucze na śmierć.Ponieważjeśli ze mną nie skończy, ja skończę z nim.Zamknęła torebkę. Będę w samochodzie oznajmiła J.R.i wyszła.194Dopiero kiedy usiadła i zamknęła drzwi samochodu, zaczęłyjej drżeć nogi.Drżenie umiejscowiło siew kolanach i nieustępowało.Skrzyżowała ramiona na piersi i z zamkniętymioczami czekała, aż minie to okropne uczucie.Słyszała z domu płacz i monotonne gdakanie kur,szukających jedzenia.Gdzieś niedaleko rozległo się gardłowe,wściekłe szczekanie psa.A ponad tym wszystkim ćwierkały wesoło ptaki.Skoncentrowała się na tym dzwięku, odegnała złe myśli.Nieoczekiwanie przeniosła się do swojej kuchni stała opierającgłowę na ramieniu Cade a, a jego wargi muskały jej włosy.Trwała w tym stanie.Nie słyszała wuja, dopóki nie usiadłobok niej i nie zamknął drzwi.Nie powiedział słowa, kiedy odjeżdżał spod domu.Zatrzymałsię paręset metrów dalej.Siedział z rękami na kierownicy,wpatrując się w przestrzeń. Nie powinienem był cię zabierać powiedział w końcu.Pomyślałem, że będzie cię chciała zobaczyć, że może uda wamsię jakoś porozumieć po tym, jak Han zniknął. Nie należę do jej życia& poza chwilami, kiedy mnie owszystko oskarża.On jest jej życiem.Takiego dokonaławyboru. Dlaczego? Na miłość boską, Tory, dlaczego woli tak żyć, zmężczyzną, który nie dał jej ani odrobiny radości? Ona go kocha. To nie jest miłość. Wycedził te słowa ze złością iobrzydzeniem. To jest choroba.Słyszałaś, w jaki sposób gobroni, jak wini wszystkich, tylko nie jego.Kobietę, którązaatakował, policję, nawet ten cholerny bank. Ona chce w to wierzyć.Potrzebuje tego. Tory położyłarękę na jego ramieniu. Zrobiłeś wszystko, co mogłeś. Wszystko, co mogłem.Dałem jej pieniądze i zostawiłem jątam, w tym chlewie.I dziękuję Bogu będę z tobą szczery,Tory dziękuję Bogu, że nie muszę przenosić tej choroby do195własnego domu.Wstyd mi, że tak mówię. Głos mu sięzałamał, opuścił głowę na kierownicę.Tory odpięła pas i pochyliła się ku niemu, położyła głowę najego ramieniu, głaskała go po plecach. Nie masz się czego wstydzić, wujku Jimmy.To żadenwstyd, że chcesz ochraniać swój dom i ciocię Boots, trzymać sięod tego z daleka.Nie zrobiłam tego, o co mnie prosiła.Amogłam jej to dać.Ale nie dałam i nie dam.I nie zamierzam sięz tego powodu wstydzić.Przytaknął głową, starając się opanować. Do licha z taką rodziną! Delikatnie, bardzo delikatniedotknął końcami palców świeżego śladu na jej policzku.Poczym wrzucił jedynkę, dodał gazu. Tory, jeżeli nie masz nicprzeciwko temu, wolałbym się teraz nie zatrzymywać i niezaglądać do twojej babci.Nie czuję się na siłach. Ja również.Jedzmy prosto do domu.Kiedy ją wysadził, przesiadła się do własnego samochodu ipojechała prosto do sklepu.Czekały ją godziny intensywnejpracy, musiała dopiąć wszystko na ostatni guzik.Byłazadowolona, że dzięki temu nie będzie miała czasu rozmyślać oprzykrym przedpołudniu.Najpierw zadzwoniła do kwiaciarni, przypominając, że mająjej dostarczyć fikusa i kompozycję kwiatową, którą zamówiłatydzień temu.Następnie do cukierni, żeby się upewnić, czyciasteczka, które wybrała, będą gotowe na rano.Uspokoiła się dopiero póznym popołudniem, gdy dlawszystkich zaprojektowanych przez siebie aranżacji znalazłanajbardziej efektowne miejsca.Uroczystym akcentem miał byćfikus, w którego wdzięcznych gałązkach zaczęła umocowywaćkolorowe lampki.Odezwał się cichy dzwonek u drzwi, przypominając jej otym, że po ostatniej dostawie zapomniała je zamknąć. Właśnie przechodziłem i zobaczyłem, że pracujesz powiedział Dwight, stając w progu.Rozejrzał się po sklepie,196gwizdnął z wrażenia. Chciałem zobaczyć, jak jesteśzaawansowana i czy nie przydałaby ci siew ostatniej chwiliczyjaś pomocna dłoń.Ale wygląda na to, że panujesz nadwszystkim. Tak sądzę. Wyprostowała się, trzymając jeszcze w rękukoniec żyłki z lampkami. Twoi ludzie odwalili świetną robotę,Dwight.Nie znajduję wprost słów. Nie zapomnij więc wspomnieć o firmie, kiedy będzieszzbierać komplementy za stolarkę. Na pewno nie omieszkam. Och, jakie to ładne. Podszedł do ozdobnegoprzepierzenia, wymodelowanego z wąskich deseczek w różnychodcieniach drewna i wypolerowanego do połysku. Pięknarzecz.Nigdy nie zrobiłbym sam czegoś tak ładnego.Aż szkodatego używać. Forma i funkcjonalność.To dewiza tego sklepu. Lissy jest zachwycona tym świecznikiem, który kupiła uciebie, pokazuje też wszystkim lustro
[ Pobierz całość w formacie PDF ]