[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.(Na upartegoprzez takÄ… Å›cianÄ™ można by pożyczyć gazetÄ™ od sÄ…siada.) Mimo to caÅ‚ość wyglÄ…daÅ‚aprzyjemnie - trochÄ™ jak klasyczny statek parowy na Missisipi.Ale tylko od Å›rodka.Od zewnÄ…trz hotelik wyglÄ…daÅ‚ jak warownia - wszÄ™dzie solidnekraty, druty kolczaste, a nad recepcjÄ… informacja, że dookoÅ‚a peÅ‚no zÅ‚odziei, za co hotel nieponosi żadnej odpowiedzialnoÅ›ci, i że w mieÅ›cie czÄ™sto nie ma prÄ…du ani wody, za co hoteltym bardziej nie ponosi odpowiedzialnoÅ›ci.Generalnie proszÄ™ siÄ™ wiÄ™c dobrze pilnować, conajÅ‚atwiej robić w ogóle nie wychodzÄ…c z hotelu.Zapytano mnie, czy chcÄ™ mieszkać na pierwszym piÄ™trze, czy na ostatnim, to znaczydrugim?WybraÅ‚em pierwsze.Drugie byÅ‚o wprawdzie bardziej przewiewne, ale leżaÅ‚obezpoÅ›rednio pod rozgrzanym do czerwonoÅ›ci blaszanym dachem.(Ponadto na pierwszeÅ‚atwiej dojść - w Georgetown temperatura nie lubi spadać poniżej 30 stopni Celsjusza, awilgotność zawsze trochÄ™ przypomina pralniÄ™.)WchodzÄ™ do mojego pokoju i co widzÄ™? Kolejne ogÅ‚oszenie:Prosimy nie pluć na podÅ‚ogÄ™- pod spodem też mieszkajÄ… ludzie,/ - /DYREKCJABiegiem poleciaÅ‚em z powrotem do recepcji z proÅ›bÄ… o przeniesienie pod sam dach.- Tak żeby nade mnÄ… już nikt nie mieszkaÅ‚.Bardzo proszÄ™ żadnych pomieszczeÅ„ wstylu sypialenka dla kucharki, albo suszarnia na poÅ›ciel.Nade mnÄ… ma być już tylko dach, apotem niebo.%7Å‚adnych plujÄ…cych po podÅ‚odze.A oni - ci z recepcji - chyba siÄ™ nawet ucieszyli, że zwolniÅ‚em pokój na niższympiÄ™trze, bo w ramach rekompensaty za rozgrzanÄ… blachÄ™ dostaÅ‚em kluczyk do osobnejÅ‚azienki.(Pozostali goÅ›cie mieli jednÄ… Å‚azienkÄ™ dla wszystkich i czasami czekali w kolejce.)WchodzÄ™ do tego mojego prywatnego prysznica, a tu na Å›rodku podÅ‚ogi stoi wiadro zwodÄ… oraz miseczka do polewania.Niespecjalnie mnie to zdziwiÅ‚o, bo w caÅ‚ej AmeryceAaciÅ„skiej jest to standard.Jedynie najlepsze hotele stać na wÅ‚asne zbiorniki i pompy - wtedyzawsze majÄ… bieżącÄ… wodÄ™ - w pozostaÅ‚ych napeÅ‚nia siÄ™ wszystkie dostÄ™pne wiadra, kiedy wmiejskim kranie raczy na chwilÄ™ zaistnieć ciÅ›nienie.* * *Inny standard to ciepÅ‚a woda podgrzewana prÄ…dem tuż nad gÅ‚owÄ… biorÄ…cego kÄ…piel.NarurÄ™ sterczÄ…cÄ… ze Å›ciany nakrÄ™ca siÄ™ specjalne urzÄ…dzenie z grzaÅ‚kÄ… i podÅ‚Ä…cza napiÄ™cie.(Wysokie napiÄ™cie!- nie żadne tam 12V tylko od razu 110 albo 240.) SterczÄ…ce druty, zawsze skrÄ™conebyle jak, zaizolowane plastrem albo wcale, i czÅ‚owiek już nie wie, czy to co czuje na plecachto gorÄ…ce kropelki, czy też kropelki sÄ… zimne, ale przebicia gorÄ…ce.* * *PatrzÄ™ na to wiadro i miseczkÄ… ale oprócz tego widzÄ™, że ze Å›ciany sterczy rura, a obokrury zawór.A wiÄ™c jest szansa, że bÄ™dÄ™ miaÅ‚ coÅ› w rodzaju prysznica! ( CoÅ› w rodzajuponieważ na rurze nie byÅ‚o żadnej siateczki atomizujÄ…cej, a wiÄ™c chlustaÅ‚o z niej ordynarnie,jak z ogrodowego szlaucha.)ZastanowiÅ‚o mnie tylko, po co na zaworze ktoÅ› powiesiÅ‚ pogrzebacz? Czy mam tugdzieÅ› rozpalić piec, żeby podgrzać wodÄ™?DowiedziaÅ‚em siÄ™ chwilÄ™ potem.kiedy odkrÄ™ciÅ‚em kran, z rury wyprysnÄ…Å‚ na mnie zielony wąż.aaÅ‚.dÅ‚ugoÅ›ci okoÅ‚opół metra.podobno zupeÅ‚nie niegrozny.Ale o tym powiedzieli mi dopierodwapiÄ™traniżej- w recepcji - kiedy tam dobiegÅ‚em z wrzaskiem na ustach i pogrzebaczem w rÄ™ku.Wąż zostaÅ‚ na górze, chyba zatÅ‚uczony, ale nie byÅ‚em pewien i.-.NA PEWNO NIE MAM ZAMIARU SPRAWDZA TEGO OSOBIZCIE!!!Jasne?!Kiedy już siÄ™ trochÄ™ uspokoiÅ‚em, pani recepcjonistka niedbaÅ‚ym ruchem wyciÄ…gnęłaspod lady hotelowy rÄ™cznik i zapytaÅ‚a:- Czy może miaÅ‚by pan ochotÄ™ owinąć biodra, SeÅ„or? MiaÅ‚em ochotÄ™.MiaÅ‚em baaardzo wielkÄ… ochotÄ™.(Pogrzebacz byÅ‚ zdecydowanie zbyt wÄ…ski, a poza tym, przy pierwszej odruchowejpróbie, puknÄ…Å‚em siÄ™ nim.aÅ‚.w kolano.)Poza rÄ™cznikiem, przydaÅ‚by siÄ™ jeszcze jakiÅ› kubeÅ‚ek na gÅ‚owÄ™, bo moja twarzrozkwitÅ‚a pÅ‚omiennie i buchaÅ‚a gorÄ…cem, jak wspominany wczeÅ›niej blaszany dach.Taki czerwony jak wtedy nie byÅ‚em nigdy wczeÅ›niej ani nigdy potem.CZZ 6GRINGO WZRÓD DZIKICH ZWIERZTNie napisaÅ‚em tu jeszcze OpowieÅ›ci o przyrodzie, prawda?Dotkliwy brak zwierzÄ…t.W pobliżu nas, poÅ›ród drzew, nie przemknÄ…Å‚ nigdy cieÅ„jaguara.Nie wyskoczyÅ‚ nam pod nogi rozjuszony tapir.Zcieżki nie przeciÄ…Å‚ z sykiem jadowityzygzak żararaki.Ani na gaÅ‚Ä™zi nad gÅ‚owÄ… nie pojawiÅ‚a siÄ™ oczekujÄ…ca ze spokojem anakonda.Nie przypominam sobie nawet porzÄ…dnego pajÄ…ka czy maÅ‚ej drużyny czerwonych mrówek,które by nam wlazÅ‚y do hamaka.Ze zwierzÄ…t najwiÄ™cej tu byÅ‚o ludzi.Poza tym - kompletny brak flory.Ani jednej ekstatycznej uwagi na temat roÅ›linsplÄ…tanych w bujnym ogrodzie tropikalnej puszczy.Brak gÄ…szczy, pnÄ…czy, lian, dzikichostÄ™pów, zielonych piekieÅ‚.PojawiÅ‚o siÄ™ wprawdzie kilka skórzastych liÅ›ci, których lepiejnie dotykać, bo mogÄ….aaÅ‚.uszczypnąć, aleÅ›my je szybko potraktowali maczetÄ… i poszlidalej.Nie przypominam też żadnych uniesieÅ„ (i towarzyszÄ…cych im zwykle egzaltowanychpisków) na temat ptaszków mieniÄ…cych siÄ™ tÄ™czowo barwami kolorowych piór, kiedy biorÄ…kÄ…piel w perlistej wodzie albo furkajÄ… w promieniach sÅ‚onecznych.Ptaszków zdecydowanienie byÅ‚o.No dobra - jeden.Ale on tylko robiÅ‚ truk - truk, a potem szybko odlatywaÅ‚.(ZawszejakoÅ› tak tuż przed burzÄ….)Ani razu nie pojawiÅ‚o siÄ™ zachwycone cudem natury pochylenie nad lepkimi odnektaru kielichami egzotycznych kwiatów, które odurzajÄ… swoim sÅ‚odkim zapachem tak, że.GÅ‚owa boli i tyle.Nie byÅ‚o motyli wielkich jak patelnie.Wielu rzeczy nie byÅ‚o.To znaczy one byÅ‚y TAM - w miejscach, które opisujÄ™ - natomiast nie byÅ‚o ich TU - wmiejscu gdzie je opisujÄ™, czyli na kartach tej książki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]