[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.J.D.wypił łyk piwa.Magnolia właśnie brała prysznic.Szumwody niemal go uśpił.Nareszcie czuł się odprężony.Callahannie znalazł żadnych pluskiew.Maggie musiała po prostuzapomnieć o alarmie, to wszystko.- Aazienka wolna! - krzyknęła, przechodząc do swojejsypialni.Diego ocknął się, ziewnął, a następnie przeszedł do swojegopokoju po piżamę.Po chwili był w pełnej jeszcze pary ipachnącej mydłem łazience.Kiedy wszedł pod prysznic, drzwisię otworzyły.- Ja tylko na chwilę - powiedziała.- Zaraz zajrzę do ciebie iprzygotuję pościel.Diego stłumił śmiech.Ach ta Magnolia! Jak zwykleniepoprawna.Maggie przez chwilę patrzyła na swoje odbicie w lustrze.Nie,wcale nie chciała wyglądać tak wyzywająco.Nie miała jednakwyjścia.Po wizycie Misty z jej szuflad zniknęły dwie flanelowekoszule nocne, pojawiły się za to różne seksowne peniuarki ipiżamki, które więcej odsłaniały niż zasłaniały.Co zatem miałanosić już po kąpieli, a jeszcze przed pójściem do łóżka?RS81Odpowiedz narzucała się sama.Wybrała po prostu jedną zjedwabnych koszul Diega.Kiedy ją włożyła, musiała podwinąćmankiety.Następnie skropiła się perfumami pomiędzy piersiamii, po namyśle, zapięła jeszcze jeden guzik, żeby wyglądaćprzyzwoiciej.Nic z tego.Wyglądała równie seksownie jakprzedtem.O wiele bardziej niż w wyzywających peniuarkachMisty, ponieważ koszula i tak wiele odsłaniała, a powodowałajednocześnie, że jej ciało wydawało się bardziej tajemnicze.Usiadła na kanapie, na tej samej, na której niedawno siedziałDiego, i wzięła do ręki jakieś pismo ilustrowane.Kartkowała je,nie bardzo wiedząc, co ma przed sobą.Od razu jednakzorientowała się, kiedy Diego wszedł do pokoju, mimo iż stąpałbardzo cicho.- W tej koszuli wyglądasz znakomicie - usłyszała jego głos.Podniosła wzrok znad pisma.- Przepraszam, że ją pożyczyłam bez pytania - powiedziała.- To, co należy do mnie, należy też do ciebie - zauważył,siadając obok i spojrzał na stolik.Wciąż stał na nim niewielkipakunek przewiązany niebieską wstążką.- Jeszcze tego nieotworzyłaś?Magnolia pokręciła głową.- To prezent dla nas dwojga - powiedziała.Przesyłka przyszła dziś rano.Maggie wcale się nie ucieszyłana jej widok.- Ale to przecież od twojej matki - zauważył.Tylko wzruszyłaramionami.- Nie była nawet na ślubie Jasmine - powiedziała sucho.-Patrick proponował, że ją przywiezie, ale odmówiła.Maggie odłożyła pismo i ruszyła w stronę łazienki.- Kiedy ją ostatnio widziałaś? - spytał Diego.Przystanęła na chwilę i westchnęła.- Trzy lata temu, w czasie urlopu, pojechałam do NowegoOrleanu - odparła.- Byłam na tyle głupia, że wydawało mi się,RS82że tym razem będzie inaczej.Przynieść ci coś do picia? - spytałana koniec.Wziął pakunek do ręki i spojrzał na nieco zbyt kanciaste,wyrazne litery.- A czego ty się napijesz?- Herbaty.Odłożył zawiniątko i wstał.- Wobec tego sam sobie zrobię kawę - stwierdził.Przeszli do kuchni.Diego z prawdziwą przyjemnościąobserwował koszulę, która ocierała się o uda Magnolii.Kiedy jąmiał ostatnio na sobie? Zdaje się, że parę dni temu.Wsypał ziarnistą kawę do maszynki, żeby ją zemleć.Pochwili hałas silniczka wypełnił kuchnię.- O co ci chodziło, kiedy mówiłaś, że miałaś nadzieję, że tymrazem będzie inaczej? - podjął urwany wątek rozmowy.Maggie nalała wody do czajnika bezprzewodowego.Terazmusiała chwilę zaczekać.- Jesteś pewny, że chcesz to usłyszeć?- Jasne.Usiadła na stołku i jemu też wskazała miejsce.Bez słowaprzyjął zaproszenie.Przez chwilę patrzyli na siebie, a następnieMaggie zaczęła opowieść:- Matka miała czterdzieści cztery lata, kiedy się urodziłam.Pochodziłam z jej trzeciego małżeństwa, ale nie było to jejostatnie.Teraz ma już szóstego męża.Zawsze wyglądała młodo,pomijając liczne operacje plastyczne i liftingi, a dorosłe córki tooczywiste świadectwo wieku.Przeszkadzałyśmy jej wpolowaniu na kolejnego męża - zakończyła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]