[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Było całe mokre, włosy u nasady także byływilgotne.Koszulka,którą Christinemiała na sobie,całkowicie przesiąkła potem.Paul przyniósł z łazienki ręcznik, ostrożnie otarłtwarzi czoło Christine, a potemściągnął jej koszulkę przez głowęi zaczął delikatnie wycierać całe ciało, które wzetknięciu z chłodnym powietrzem pokryło się gęsią skórką.Kiedy skończył,nałożył dziewczynie swój T-shirt i przykrył jąkocem.Pózniej usiadł przy łóżku.Księżyc wyjrzałspomiędzy chmur i oświetlił pokój, rzucając jasnąpoświatęnatwarz Christine.Paul pamiętał, jak nastudiachuczono go, że lekarz nie powinien wiązać sięemocjonalnie z pacjentem.W tym wypadku zawiódł na całej linii.Czuwał przy Christineprawie odtygodnia i im dłużejl znią przebywał, tym bardziejstawałasię mu bliska.Patrzył teraz na nią, jakbybyła Julią spoczywającą na marach.j - Nie masz pojęcia, jaka jesteś piękna - wyszeptał -anico się teraz dzieje w moimsercu.257. Leżała bez ruchu, a Paul pochylił się i pocałował ją delikatnie w usta.Ona tylkolekko obróciłaku niemu twarz i westchnęła.Położył obok niej głowę izasnąłz wyczerpania.ROZDZIAA Dwudziesty ósmy:Zpiąca królewna się obudziła.Z PAMITNIKA PAULA COOKA Przez wschodnie okno wdarł się ostry promień słońcai spoczął na łóżku Christine.Uniosła rękę, żeby zasłonićtwarz, zamrugałapowiekami i otworzyła oczy Wpierwszejchwili nie wiedziała, gdzie jest, ale widok starannie splecionych liści palmnad głową przywiódł ją do rzeczywistości.Paul jeszcze spał.Leżał na łóżku z głową wtuloną w jejbiodro.Był nieogolonyi miał sińce podoczami.Przez cały ten czas nie odstąpił jej ani na chwilę.Christineczuła siętak,jakby z mrocznej otchłani sennego koszmaruwyszła na światłodzienne, a obok niejleżał mężczyzna,który ją stamtądwydostał.Pociągał ją odchwili, gdygopoznała, ale teraz czuła sięwręcz przytłoczonasiłąwłasnych uczuć.Bliskość jego ciała sprawiała jej przyjemność,ale Christine pragnęła czegoświęcej - chciała go poczuć całego przysobie.Powoli wysunęła rękę i delikatnieprzeczesała palcamikosmykijego włosów.Potemdotknęła szorstkiej od zarostu twarzyPaul cicho zamruczał, uniósłgłowę i spojrzał na nią.- Cześć - powiedział.Zauważył, że w oczach Christinepojawił się dawny blask.- Ale mi napędziłaś strachu.- Przepraszam.Dotknął jej czoła.- Jak się czujesz?-Lepiej.- Słodka, intensywna woń drewna mieszała si\z zapachem jej ciała.-Jaki dziś dzień?- Czwartek.-Od ilu dni tak leżę?- Od siedmiu.-Siedmiu - powtórzyła, jak gdybymusiała to usłyszećz własnych ust.- Już po wszystkim?- W zasadzie tak.Kryzys minął około trzeciej nad ranem,aleupłynie jeszcze trochę czasu, zanimcałkiem dojdzieszdo siebie.Christine spojrzałana T-shirt, który miała na sobie.Przypomniała sobie jak przez mgłę, że Paul ją rozbierał,ale wcale nie czuła sięskrępowana, lecztylko wdzięczna, że ktoś sięo nią troszczy.- Gdzie moje rzeczy?-Tam leżą.Były całe mokre.Rzuciła okiem na stertęubrań i ręczników, apotem spojrzała na Paula.Wzięłago za rękę.- Cały czas byłeś tu ze mną,prawda?-Tak. Jeszcze mocniej ścisnęła mu dłoń i przytuliła dopoliczka.- Nie zostawiłeś mnie.260. ROZDZIAA Dwudziesty dziewiąty:Wszyscy nosimy w głowie obraz tego, jak powinnowyglądać nasze życie,namalowany pędzlem naszychpragnień i celów.Tymczasem w ostatecznym rozrachunkuokazuje się, że ononigdy nie wygląda tak, jaksobiewyobrażaliśmy.W tym tkwi najgłębsza tajemnicaczłowieczeństwa.Choć wolimy w to nie wierzyć, życiew znacznej części jest tylkoreakcją naokoliczności.Z PAMITNIKAPAULACOOKAPod wieczór Christine czuła się już na tyle silna, żebysamodzielnie wstać.Rosana przyniosła imchleb i zupę.Uśmiechnęła się, widząc Christine siedzącą na łóżku.- La seńorita esta mejor ahora.'- Si- odparł Paul.- Mucho mejor."Cieszyłogo, że chorej wrócił apetyt.Zjedli wspólnie kolację, a potem Rosana przyniosła świeże ręczniki.Paul wyszedł, żeby Christine mogła się wykąpać.Wzięła prysznici umyła włosy, a potem posypała skórę talkiem.Przyjemniebyło poczuć się znów jak człowiek albo lepiej - jak kobieta.Zapięła pasek wszortach i zdałasobie sprawę,że schudłajeszcze bardziej.Paul wziął z comedor talię kart, a ze swojego pokoju dwiepaczki ciastek iwrócił z tym wszystkim do domkuChristine.Siedziała naposłanymłóżku.Z zaciekawieniem przyglądała się pudełkom, które trzymał w ręku.- Masz ciastka?Paul położył pudełka na łóżkui pomachał kartami.- Prawdziwe amerykańskie.Przyniosłem też karty Zagramy?- Pewnie.A w co?- Nauczę cięgry,która się nazywa Texas Hold'em.-Poker?-Tak.- Super.O co gramy?' Panienka czuje się już lepiej.Znacznie lepiej.263. Rozbawił go ten nagły entuzjazm.- Nie tak szybko; najpierw musisz poznać zasady-Tchórzysz?- A o co chcesz grać?-Copowiesz na twoje ciastka?- Moje ciastka?-No wiesz, skoro i tak są twoje, to nie będziesz miał takich wyrzutów sumienia,że mi je zabierasz.- Słuszna uwaga.Paul rozpakował ciastka.- Markizy będą warte jeden, a imbirowe pięć.Zanim zapadła noc, Christine wygrała od Paula ostatnieciastko.- A więc jesteś szulerką - powiedział.-Jeszczewielu rzeczy o mnie nie wiesz.Przyznaję, trochę mniej niż tydzień temu, ale wciąż skrywam parę tajemnic.- Wzięła do ręki markizę, przełamała ją ipołowę podała Paulowi.-Masz ochotę na moje ciasteczko?- Tak.-To cię będzie kosztowało.- Ile?Posłałamu kokieteryjne spojrzenie.- To jestbardzo pyszneciasteczko i wątpię, żebyśznalazłtakie drugie w tejdziczy-Co za nie chcesz?- Randkę.-A gdzie ja miałbym cię na tę randkę zabrać?- Na przykład na przejażdżkę łodzią.Spojrzał na nią zaskoczony- Chceszjeszczeraz wypłynąć na jezioro?-Tym razem tylko ztobą.Zastanowiłsię przez moment [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Eddy Paul Wet za wet
    Hyde Christopher (Paul Christopher) Duch Rembrandta
    Richard Castle Nikki Heat 05 Deadly Heat
    Jodi Dean, Paul Passavant Empire's New Clothes, Reading Hardt and Negri (2003)
    Peter Richardson American Prophet, The Life and Work of Carey McWilliams (2005)
    Weiss, Richard Recipes for Immortality Healing Religion and Community in South India
    Tory Richards [Wild Marauders MC 01] Lynch (pdf)
    Exotika S L Carpenter Dark Lust (pdf)(1)
    Brooks, Terry Jerle Shannara 01 Ilse Witch
    Wouk Herman Wichry wojny cz.1
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.xlx.pl