[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- SzepnÄ…Å‚ jej do ucha.RozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ cicho z żalem, odrzucajÄ…c gÅ‚owÄ™ do tyÅ‚u tak, że jejdÅ‚ugi warkocz zakoÅ‚ysaÅ‚ siÄ™.- Czy to nie ty byÅ‚eÅ› tÄ… osobÄ…, która zaprosiÅ‚a go, żeby z namizostaÅ‚?- SÄ…dzÄ™, że to byÅ‚aÅ› ty.- PoprawiÅ‚ jÄ…, cedzÄ…c sÅ‚owa zzazaciÅ›niÄ™tych mocno zÄ™bów.Savannah byÅ‚a gorÄ…czkÄ… pulsujÄ…ca w jego krwi.SzaleÅ„stwem, na,które nie byÅ‚o nadziei na lekarstwo.Na, które nie chciaÅ‚ żadnegolekarstwa.PochyliÅ‚ siÄ™ żeby pod cienkim materiaÅ‚em koszuli odnalezćjej piersi.Nocne powietrze przyjemnie muskaÅ‚o i chÅ‚odziÅ‚o jejrozpalonÄ… skórÄ™.Nietoperze zanurkowaÅ‚y i zaczęły zataczać koÅ‚a nadnimi.Zapach kwiatów byÅ‚ wszÄ™dzie dokoÅ‚a nich, kiedy ich ciaÅ‚awtapiaÅ‚y siÄ™ w siebie.Savannah zaÅ›miaÅ‚a siÄ™.DzwiÄ™k byÅ‚ peÅ‚enradoÅ›ci i odbiÅ‚ siÄ™ gÅ‚oÅ›nym echem w jego sercu.- BÄ…dz ostrożny Gregori, nie chcemy żebyÅ› straciÅ‚ swój wizerunekwielkiego, zÅ‚ego straszydÅ‚a.- Palce obu rÄ…k splotÅ‚a razem na jegokarku.- JesteÅ› maÅ‚Ä… wichrzycielkÄ….- OskarżyÅ‚ jÄ….UgryzÅ‚a pÅ‚atek jegoucha, drażniÄ…c go czubkiem jÄ™zyka.Aromat kawy sunÄ…Å‚ ku nim coraz bliżej.Podeszwy adidasówGary ego zapiszczaÅ‚y cicho wzdÅ‚uż pÅ‚ytek, którymi wyÅ‚ożone byÅ‚opatio.Jego ubranie otarÅ‚o siÄ™ o liÅ›cie ogromnych paproci, kiedy zbliżaÅ‚siÄ™ do zacienionego zakÄ…tka, gdzie byli ukryci.Gregori odkryÅ‚, żetÅ‚umi jÄ™k.Savannah pociÄ…gnęła jego gÅ‚owÄ™ w dół, żeby otoczyćramionami jego kark.OdnalazÅ‚a jego usta swoimi wargami, nieÅ›pieszyÅ‚a siÄ™, cieszyÅ‚a siÄ™ sobÄ…, radosnym smakiem atÅ‚asowego ognia,jaki pÅ‚onÄ…Å‚ w jego ciele i który groziÅ‚, że go pochÅ‚onie, że zagrozi jegosamokontroli.Igrasz z ogniem, ma chérie.- Hmm& i jest to takie wspaniaÅ‚e.- ZamruczaÅ‚a cicho, gubiÄ…c siÄ™w czystej przyjemnoÅ›ci dotyku jego wÅ‚adczych ust.Gary byÅ‚ bardzo blisko, po drugiej stronie altanki.MiÄ™dzy nimibyÅ‚a tylko gÄ™sta kurtyna zaroÅ›li wiciokrzewu i winoroÅ›li.W tejsytuacji Gregori przejÄ…Å‚ kontrolÄ™, niechÄ™tnie podnoszÄ…c gÅ‚owÄ™.Mroczne obietnice odbijaÅ‚y siÄ™ w jego bÅ‚yszczÄ…cych oczach, a z gardÅ‚awyrwaÅ‚ siÄ™ cichy jÄ™k.Gary myÅ›laÅ‚ do tej pory, że jest tutaj caÅ‚kiem- 229 -Mroczna magiasam.Uważnie rozejrzaÅ‚ siÄ™ po dziedziÅ„cu, a jego palce zacisnęły siÄ™mocniej na kubku z kawÄ….UsÅ‚yszaÅ‚ cichy Å›miech Savanny.Seksowny.KuszÄ…cy.PotrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….Ta kobieta byÅ‚a niebezpieczna.MógÅ‚by toznienawidzić, gdyby należaÅ‚a do niego.Tylko mężczyzna bardzo silnyi zdolny przeżyć bez żadnych mÄ™skich przyjaciół mógÅ‚ posiadać takÄ…syrenÄ™ jak ona.ByÅ‚a wiÄ™cej niż niesforna, byÅ‚a katastrofÄ…, czekajÄ…cążeby siÄ™ wydarzyć.Czytasz w myÅ›lach tego czÅ‚owieka, ma petite femme? GÅ‚oszadowolonego z siebie Gregoriego szeptaÅ‚ w jej gÅ‚owie.Nawet ktoÅ›taki jak Gary wie, że jesteÅ› dzika jak wiatr.Bardzo niechÄ™tnierozluzniÅ‚ uÅ›cisk, którym jÄ… przy sobie trzymaÅ‚.Wejdz do domu.Jej oczy rozszerzyÅ‚y siÄ™ w żartobliwym zadziwieniu.Masz na myÅ›li, że mógÅ‚by pomyÅ›leć, że wÅ‚aÅ›nie siÄ™ kochaliÅ›my?RobilibyÅ›my to, gdyby nie zaczÄ…Å‚ siÄ™ tutaj szwendać i nieprzeszkodziÅ‚ nam.Naciskaj na mnie bardziej, chérie, a mogÄ™ wtedyzrobić coÅ›, co ci siÄ™ nie spodoba.RozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ gÅ‚oÅ›no, niczego siÄ™ nie lÄ™kajÄ…c i przeszÅ‚a dumnieprzez podwórze.Gdy mijaÅ‚a Gary ego, nachyliÅ‚a siÄ™ nad nim idmuchnęła ciepÅ‚e powietrze do jego ucha.Savanna! Gregori ryknÄ…Å‚ jej imiÄ™.ZabrzmiaÅ‚o to jak wyraznagrozba.Już idÄ™, idÄ™.Ze skruchÄ… odpowiedziaÅ‚a Savanna.GregoripoczekaÅ‚, aż bÄ™dzie bezpieczna w obrÄ™bie murów, zanim wyszedÅ‚ zcienia.Bicie serca Gary ego brzmiaÅ‚o w ustach Gregoriego jak gÅ‚oÅ›nygrzmot.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, tym swoim uÅ›miechem drapieżnika.- Mimo, że do tej pory tyle czasu spÄ™dziliÅ›my razem, niemieliÅ›my okazji wÅ‚aÅ›ciwie siÄ™ sobie przedstawić.Jestem Gregori,życiowy partner Savanny.- Gary, Gary Jansen.Twoja& hmm& żona, Savanna,powiedziaÅ‚a, że mogÄ™ siÄ™ tutaj trochÄ™ powłóczyć dookoÅ‚a.- Savannah jest mojÄ… żonÄ….- PotwierdziÅ‚ Gregori.Jego gÅ‚os byÅ‚aksamitnie delikatny, mimo to zabrzmiaÅ‚ surowo i groznie.- WiÄ™c&.- PowiedziaÅ‚ Gary tak zdenerwowany, że zaczÄ…Å‚ siÄ™pocić.- Wracajmy do domu, tam zdecydujemy, co zrobić.- PowiedziaÅ‚Gregori, przechodzÄ…c obok Gary ego w swój zwyczajny sposób, niewydajÄ…c żadnego dzwiÄ™ku.Gary podążyÅ‚ za nim.- 230 -Mroczna magiaSavannah staÅ‚a przy kominku.Jej skóra znowu lÅ›niÅ‚a zdrowo.CoÅ›zapÅ‚onęło w gÅ‚Ä™bi jej fioÅ‚kowych oczu, kiedy spojrzaÅ‚a na kamienneoblicze Gregoriego.Gary ujrzaÅ‚, jak srebrzyste oczy GregoriegobadajÄ… twarz dziewczyny.Nie byÅ‚y już zimne i ponure, rozgrzaÅ‚y siÄ™jak pÅ‚ynna rtęć, naraz czuÅ‚e i dziko opiekuÅ„cze.Kiedy GregoriwyglÄ…daÅ‚ tak jak teraz nie można byÅ‚ siÄ™ go lÄ™kać.- ZnalazÅ‚em kilka wyjść z sytuacji, w jakiej siÄ™ znalezliÅ›my, Gary.- PowiedziaÅ‚ cicho Gregori.- PrzestawiÄ™ ci je, a ty zdecydujesz, którez nich najbardziej ci odpowiada.- Gary byÅ‚ teraz wyrazniezrelaksowany.- Taa& to brzmi caÅ‚kiem niezle.- Po pierwsze bÄ™dziesz teraz Å›cigany przez wampiry oraz tychludzi, którzy zaangażowali siÄ™ w dziaÅ‚alność stowarzyszenia.-PowiedziaÅ‚ mu Gregori.- Musisz, wiÄ™c unikać każdego miejsca, wktórym bywasz najczęściej.Obejmuje to także twojÄ… rodzinÄ™, dom imiejsce pracy.WÅ‚aÅ›nie w tym miejscach bÄ™dÄ… na ciebie czekać.- MuszÄ™ pracować Gregori
[ Pobierz całość w formacie PDF ]