[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedział, że JudithBlaney jadła obiad z przyjaciółkami w innej dzielnicy.Po obiedzie wpadną gdzieś zapewne na drinka.Gdy286 wróci do domu, będzie przyjemnie zmęczona i zechcetylko zrzucić buty i położyć się do łóżka.Jej dzisiejszetowarzystwo składało się z samych kobiet, więc niemalna pewno wróci do domu sama.Zdziwi się, gdy zamknie za sobą drzwi i okaże się,że w domu jest ktoś jeszcze.Rzeznik, prawdziwy eks-pert w swoim makabrycznym fachu, wykorzysta w pełniatut zaskoczenia i nie pozwoli jej nawet krzyknąć.Poprawił pod pachą pudełko, w którym miał taśmę inarzędzia, i rozejrzawszy się po korytarzu, wszedł domieszkania.Zamknął za sobą drzwi, ale nie założył łańcucha, że-by było dokładnie tak, jak w chwili gdy Judith wyszła zdomu.Niech myśli, że mieszkanie jest nietknięte i czekana nią z całym swym komfortem i bezpieczeństwem.Jejświat miał się wydawać stabilny, bezpieczny i nienaru-szony.Morderca wiedział, jak ważna była ta iluzja nienaru-szoności.Swojskość była często mylona z bezpieczeństwem.To złudzenie utrzymywało się do końca.No, prawie dokońca.Rzeznik uśmiechnął się, odwrócił, zrobił dwa kroki -i dech mu zaparło.Stał bez ruchu, wpatrując się w mężczyznę siedzące-go na sofie w swobodnej pozie.Mężczyzna założył ręcena brzuchu, skrzyżował nogi i patrzył na intruza.287 Cóż, to nie jakieś byczysko, skonstatował Rzeznik.Szczupły, choć z wyraznie zaznaczonymi mięśniami,sugerującymi żylastą siłę.Na sobie miał szare spodnie iczarną kurtkę.Nie nosił krawata.Niemal obojętnymruchem sięgnął do bocznej kieszeni kurtki.Wiadomo,co mógł z niej wyciągnąć.Pistolet.Umysł Rzeznika przeprowadzał pośpieszne kalkula-cje.To glina? Jak na to wpadli, że Judith Blaney będzienastępna?Ale nie.Nie widzę odznaki.Zresztą to tylko pojedyn-czy facet.I niezbyt grozny.Ale jeśli to nie gliniarz, to kto?Potem przypomniał sobie tego drugiego faceta, któ-rego widział w pobliżu Judith.Czyżby dwóch myśli-wych tropiło tę samą zwierzynę?Możliwe.A nawet prawdopodobne, biorąc pod uwagę okolicz-ności.Rzeznik poczuł się znów pewniej.Może nie pa-nował całkiem nad sytuacją, ale poczuł, że może posta-wić na swoim, nawet jeśli nie całkiem rozumie, co jestgrane.- Miałem tu dostarczyć przesyłkę - wyjaśniłgrzecznie.Mężczyzna na sofie roześmiał się.Miał regularne ry-sy twarzy i od biedy można go było uznać za przystoj-nego.Faliste czarne włosy zaczesał do tyłu, jakby wiatrwiał mu stale w twarz.288 - Co w tym zabawnego? - zapytał Rzeznik.- Przychodzisz tu z przesyłką, a ja przyszedłem,żeby ci coś dać.- Co takiego?- Alibi.- Na co?- Na morderstwo Judith Blaney.- Odbiło ci?- Tak jak tobie.Ale chcemy tego samego.- To znaczy?- Zmierci Judith Blaney.Pokój nagle zaczął pulsować własnym tętnem.Rzez-nik oddychał równo i spokojnie.Ten pokój jakby zapo-wiadał piekło, które miało nastąpić.Ale wciąż mógłzapanować nad sytuacją, nawet jeśli oznaczałoby topozostawienie w mieszkaniu nie jednego, ale dwóchciał.- Zwolnili mnie z więzienia sześć miesięcy temu.Odsiedziałem kupę czasu za gwałt, którego nie popełni-łem - wyjaśnił mężczyzna na sofie.- Wiem, kim jesteś - oznajmił morderca.- JudithBlaney wskazała na ciebie jako na mężczyznę, który jązaatakował.Uniewinnili cię na podstawie testów DNA.- A ja wiem, kim ty jesteś - odparł mężczyzna nasofie.- Wiem, co robisz, i szczerze to pochwalam.Wiem, że potrzebujesz alibi na te.kilka nocy.Mogę cije zapewnić.289 - Dlaczego to robisz?- Bo chcesz uczynić Judith Blaney to, czego i jachcę.Wyciągnął z kieszeni.nie pistolet, tylko bilet tea-tralny.Położył go na oparciu sofy i starannie rozpro-stował, żeby wyglądał jak prosto z kasy.- To jest bilet na sztukę Wirujące stoliki w BermanTheater.Widziałeś tę sztukę?- Nie.Nie przepadam za teatrem.- Kupiłem go w kasie za gotówkę.To na dzisiejszeprzedstawienie.Wciąż jeszcze masz mnóstwo czasu,żeby tam zdążyć, zanim kurtyna pójdzie w górę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    John Dalmas Yngling 1 The Yngling
    John Dalmas Farside 01 The Lion of Farside
    John Norman Gor 25 Magicians of Gor
    John Norman Gor 23 Renegades of Gor
    John Norman Gor 12 Beasts of Gor
    John Norman Gor 22 Dancer of Gor
    John Norman Gor 21 Mercenaries of Gor
    Ćwirlej Ryszard Trzynasty dzień tygodnia
    Connelly Michael Wydział spraw zamkniętych
    Krantz Judith Póki się znów nie spotkamy 2
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl