[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postano-137wił, \e odwiedzi targowisko, mo\e zje porcję gumbo nalunch, a potem pójdzie zobaczyć się z Tarą Wood, poka\e jejfotografię Mackeya i spyta o cią\ę Rebecci Verloren.Umówił się na pierwszą po południu, a Wood obiecałaczekać na niego w biurze.- To było tak dawno - powiedziała.- Jest pan z wydziałubadającego stare sprawy?- Zciśle mówiąc, z wydziału spraw zamkniętych.- Wie pan, mamy taki program, Dawna sprawa".Wniedzielę wieczorem.To jedna z produkcji, przy którychpracuję.Pomyślałam sobie.czy mógłby pan przyjść dostudia i poznać kilku dziennikarzy śledczych? Jestem pewna,\e chętnie z panem porozmawiają.Bosch zdał sobie sprawę, \e Wood być mo\e stara się nimposłu\yć do własnych celów promocyjnych.Spojrzał przezlornetkę na Mackeya gapiącego się w telewizor,zastanawiając się przez moment, czy nie spróbowaćwykorzystać zainteresowania Tary Wood do planowanejprzez nich gry z podsłuchem.Szybko jednak porzucił tenpomysł, dochodząc do wniosku, \e łatwiej będzie zacząć odpodrzucenia artykułu w gazecie.- Tak, mo\e, ale na razie musimy to chyba odło\yć.Pracujemy nad sprawą dość intensywnie, dlatego muszę zpanią jutro porozmawiać.- Nie ma sprawy.Mam nadzieję, \e znajdzie panczłowieka, którego pan szuka.Odkąd zaczęłam robić tenprogram, ciągle myślę o Rebecce, czy coś się dzieje wśledztwie.I nagle pański niespodziewany telefon.Niesamowite, prawda? Ale niesamowite w dobrymznaczeniu.Do jutra, detektywie.Bosch po\egnał się i rozłączył.Kilka minut pózniej, o północy, w oknach stacji zgasłyświatła.A więc świadczenie usług pomocy drogowej przezdwadzieścia cztery godziny na dobę niekoniecznie oznaczało,\e stacja była czynna przez całą dobę.Mackey lub innykierowca prawdopodobnie dy\urował przez noc przytelefonie.Bosch wymknął się z kryjówki i biegiem wrócił przezRoscoe do mercedesa.Ledwie wsiadł, odezwał się basowywarkot nale\ącego do Mackeya camara.Bosch uruchomiłsilnik i podjechał do skrzy\owania.Gdy zatrzymał się naświatłach, zobaczył, jak camaro z pomalowanymi na szarobłotnikami mija skrzy\owanie i jedzie na południe.Boschodczekał kilka sekund, sprawdził, czy z \adnej strony nic nienadje\d\a, po czym ruszył na czerwonym świetle, aby niestracić go z oczu.138Mackey zrobił sobie przystanek przy barze Side Pocket"na Sepulveda Boulevard w Van Nuys, niedaleko torówkolejowych.Był to mały lokal z niebieskim neonem iokratowanymi oknami pomalowanymi na czarno.Bosch niemiał pojęcia, jak bar mo\e wyglądać wewnątrz i jakiegorodzaju klienci go odwiedzają.Zanim wysiadł z samochodu,zdjął kurtkę, owinął nią broń, kajdanki i zapasowymagazynek, po czym poło\ył wszystko na podłodze przedfotelem pasa\era.Wysiadł, zamknął auto i poszedł do baru,po drodze wyciągając bluzę ze spodni.Wnętrze lokalu wyglądało dokładnie tak, jak sięspodziewał.Kilka stołów bilardowych, bar bez miejscsiedzących i rząd drewnianych, odrapanych boksów zestolikami.Mimo \e palenie było tu zabronione, powietrzebyło gęste od niebieskiego dymu, unoszącego się jak duch wblasku wszystkich lamp.Nikt się jednak nie skar\ył.Mę\czyzni pili trunki ekspresowo, czyli na stojąco.Większość miała portfele na łańcuszkach, a ich przedramionaoplatały tatua\e.Bosch zdał sobie sprawę, \e mimo próbzmiany wyglądu, wyraznie odró\nia się od reszty klienteli,jak gdyby wręcz manifestował swoją odmienność.Zobaczyłwolne miejsce przy barze pod ścianą, tu\ pod ustawionym wciemnym kącie telewizorem.Wsunął się tam i oparł o bar wnadziei, \e dzięki temu nie będzie zwracał uwagi swoimwyglądem.Barmanka o zmęczonej twarzy, ubrana w koszulkę iczarną skórzaną kamizelkę, przez jakiś czas go ignorowała,ale nie miał jej tego za złe.Nie przyszedł pić.ObserwowałMackeya, który poło\ył kilka ćwierćdolarówek na jednym zestołów bilardowych, czekając na swoją kolejkę.On te\ niezamówił jeszcze drinka.Mackey przez dziesięć minut przebierał w kijachumieszczonych na ściennych stojakach, dopóki nie znalazłtakiego, który dobrze le\ał w ręce.Potem stanął obok stołu izaczął rozmawiać z kilkoma czekającymi na gręmę\czyznami.Wyglądało to na zwykłą pogawędkę międzyludzmi, którzy znają się tylko z poprzednich wieczorówspędzonych na bilardzie.Przyglądając się Mackeyowi i sącząc piwo i whisky, którebarmanka w końcu łaskawie mu podała, Bosch początkowoodniósł wra\enie, \e wszyscy na niego patrzą, lecz zaraz sięzorientował, \e wpatrują się w ekran telewizoraumieszczonego mo\e trzydzieści centymetrów nad jegogłową.Wreszcie Mackey doczekał się swojej kolejki i okazał sięzupełnie niezłym graczem.Szybko przejął kontrolę nadstołem i po-139konał siedmiu przeciwników, wygrywając od nich pieniądze ipiwo.Po półgodzinie, widocznie znudzony brakiem godnychsiebie rywali, zaczął grać byle jak.Uległ ósmemuprzeciwnikowi, psując łatwy strzał na ósmą bilę.Ale dzielniezniósł pora\kę, cisnął na zielone sukno pięciodolarowybanknot i odszedł od stołu.Z obliczeń Boscha wynikało, \ewygrał na czysto co najmniej dwadzieścia pięć dolarów i trzypiwa.Mackey z butelką rolling rocka w ręku podszedł do baru,co dla Boscha było sygnałem do odwrotu.Poło\ył pod pustąszklaneczką dziesięć dolarów i odwrócił się, nie pokazująctwarzy Mackeyowi.Wyszedł z baru i wrócił do samochodu.Gdy tylko wsiadł, natychmiast wsunął broń do kabury naprawym biodrze, rękojeścią do przodu.Uruchomił silnik iwyjechał na Sepulveda, gdzie zawrócił i zatrzymał się przykrawę\niku przed hydrantem.Miał stąd dobry widok nafrontowe drzwi Side Pocket", a samochód był ustawiony tak,aby od razu mógł ruszyć za camarem Mackeya w stronęPanorama City.Mackey zmienił wprawdzie adres pozakończeniu okresu nadzoru, lecz Bosch przypuszczał, \e niewyprowadził się za daleko.Tym razem nie musiał czekać długo.Widocznie Mackeywypił tylko darmowe piwo.Wyszedł z baru dziesięć minut poBoschu, wsiadł do samochodu i pojechał Sepulveda napółnoc.Przewidywania Boscha okazały się błędne.Mackeyoddalał się od Panorama City i północnej części Doliny.Oznaczało to, \e aby za nim pojechać, Bosch musiałzawrócić o sto osiemdziesiąt stopni na pustym o tej porzeSepulveda Boulevard.Mackey mógłby zwrócić uwagę najego manewr, spoglądając w lusterko wsteczne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]