[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wpewnym momencie jej ciałem wstrząsnął niekontrolowany dreszcz.Po drugiej stronie pokoju jej mąż wstał z krzesła, podszedł w ciemności do łóżka ibez słowa ostrzeżenia przykrył Penny kapą, wygładzając materiał wokół jej ciała iszczelnie je opatulając.Zalała ją fala ciepła.Tymczasem książę powrócił na krzesło, wyprostował nogi i wreszcie zasnął.RLTRozdział ósmyKiedy rankiem Penny się przebudziła, światło sączyło się do pokoju przez szczeli-ny w otaczających łóżko zasłonach, które musiały zostać w którymś momencie opusz-czone.Słyszała odgłosy krzątaniny i przyciszonych rozmów.Usiadła w pościeli, zacieka-wiona, kto jest w sypialni.Rozpoznała głos męża, który omawiał z lokajem sprawę znalezienia pokojówki dlażony na jakiś czas lub na stałe, w zależności od tego, czy księżna zechce sprowadzić dodomu własną służbę.Sądząc z odgłosów, lokaj opuścił pokój i zamknął za sobą drzwi.Penny zorientowała się, że mąż zbliża się do łóżka.- Penny? - odezwał się łagodnie, jakby nie chciał zbudzić śpiącej.- Tak?- Mogę odciągnąć zasłony?- Tak.- Kiedy zalał ją strumień porannego światła, przetarła oczy i ziewnęła, jakbydopiero co się zbudziła.Adam miał na sobie szlafrok, spod którego wystawały gołe łydki.Na myśl o tym, że jest nagi pod szlafrokiem, Penny oblała fala gorąca.- Dobrze spałaś? - zapytał przyjaznie.- Bardzo dobrze, dziękuję.Twoje łóżko jest bardzo wygodne - odparła, spoglądającw stronę krzesła.- Przykro mi, że nie miałeś zapewnionych podobnych luksusów.Za pózno zorientowała się, że ostatnie zdanie mogło zabrzmieć tak, jakby żałowa-ła, że nie spędzili tej nocy razem.Na szczęście Adam nie zwrócił na to uwagi.- Wyobraz sobie, że od dawna nie spałem tak dobrze.Zasnąłem uspokojony, żezabezpieczyłem przyszłość rodowej posiadłości.Bardzo ci za to dziękuję - powiedziałszczerze, co uradowało Penny.- Bardzo proszę.Ja też ci dziękuję za wczoraj.Adam uśmiechnął się promiennie, a Penny zadała sobie w duchu pytanie, dlaczegonawet o poranku Adam musi wyglądać tak pociągająco? Noc spędzona w niewygodnejpozycji na twardym krześle nie odebrała jego ruchom gracji ani nie wpłynęła na dobryhumor, a zmierzwione włosy jedynie dodawały mu uroku.RLTWolała nie myśleć o własnym wyglądzie: blada i zaspana, z włosami sterczącymikażdy w inną stronę.Sięgnęła po okulary, zrzucając je ze stolika.Adam chwycił je wpowietrzu i podał Penny, a następnie wyciągnął drugą rękę, by ułatwić jej wydostanie sięz łóżka.Zignorowała ją i sama wygramoliła się z pościeli, nakładając okulary.- Myślę, że nasza przyszłość ułoży się pomyślnie - orzekł tryskający optymizmemAdam, nie zwracając uwagi na zachowanie Penny.- Udało nam się przeżyć pierwszydzień w Londynie jako mąż i żona.Teraz będzie już tylko łatwiej.Penny przeszła do swojego apartamentu.W kominku płonął ogień, a pokojówkarozpakowywała walizy z ubraniami.Na widok nowej pani odłożyła suknie i szybkoprzyniosła tacę ze śniadaniem, a następnie pomogła przy toalecie i ubieraniu oraz czesa-niu, na co Penny niezbyt chętnie przystała.Kiedy zeszła na dół, do gabinetu, zauważyła, że dostarczono skrzynie z książkami,które Jem zdążył otworzyć.Zamierzała część tomów umieścić na półkach, na których dotej pory stała kolekcja porcelanowych figurek.Poleciła więc Jemowi, żeby je wyniósł,tłumacząc mu, że nie interesuje jej los kolekcji, lecz to, by znikła z jej oczu i zwolniłamiejsce na półkach.Spojrzała na trzymaną w ręku figurkę; przedstawiała młodą parę wdworskich strojach z ubiegłego wieku.Mężczyzna ujął ukochaną w talii i przyciągał jądo siebie.Kobieta ochoczo się temu poddała, obejmując jego twarz dłońmi i szykując siędo złożenia pocałunku na ustach kochanka.Penny zadała sobie w duchu pytanie, co bysię stało, gdyby wczorajszego wieczoru odwróciła się i przylgnęła do Adama, gdy po-magał jej się rozebrać.Stojący w drzwiach Jem przestąpił z nogi na nogę i Penny usłyszała cichy szczękporcelany.- Tę figurkę na razie zatrzymam - powiedziała wyrwana z zadumy.- Użyję jej jakoprzycisku i postawię na końcu szeregu książek, żeby się nie przewracały.Usiadła na krześle, nagle bez sił, i wtedy z korytarza dobiegł ją odgłos pospiesz-nych kroków i śmiech kilku osób oraz głos jej męża, który bezskutecznie usiłował uci-szyć gości.Wreszcie usłyszała pukanie do drzwi i w progu stanął Adam.- Penelope, moi przyjaciele chcieliby cię poznać.RLTGrupka składająca się z kobiet i mężczyzn wyminęła księcia i weszła do pokoju,nie czekając na zaproszenie.Kobiety chichotały i robiły zdumione miny na widok licz-nych książek; jeden z mężczyzn pochylił się nad otwartą skrzynią, niemal ją wywracając.Adam przyglądał się temu bezradnie, rzucając Penny przepraszające spojrzenie.- A więc tutaj ją ukrywałeś: uwięzioną w gabinecie pośród zakurzonych ksiąg.-Piękna blondynka w ozdobnym kwiecistym kapeluszu wskazała na półki z książkami.- Doprawdy, Barbaro.- Zmiech Adama zabrzmiał fałszywie.- Mówisz tak, jak-bym trzymał tutaj żonę siłą, a przecież tak nie jest.- Najwyrazniej ona więzi ciebie - zauważyła atrakcyjna rudowłosa kobieta.Penny zesztywniała.Kobieta mówiła dalej:- Wyobrażam sobie, że okowy miłości są zbyt silne, by się z nich wyzwolić.Jestemciekawa, czy w ogóle uda ci się opuścić dom.Penny zdawała sobie sprawę z tego, że rudowłosa zrobiła przytyk do jej majątku.Adam zignorował tę wypowiedzianą z ironią uwagę, uśmiechając się jak gdyby nigdynic.Penny postanowiła pójść za jego przykładem.- Pozwól, że przedstawię ci naszych gości.- Książę uprzejmym tonem zwrócił siędo żony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]