[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Oni i im podobni walczyli za mnie przez trzydzieści lat - odparłdziadek spokojnie.- Nie myślę też doprowadzać do walki beznadziejnej,Niech no mi się tylko uda wciągnąć Flinta do ataku na nas tutaj, a ręczęci, że nie stanie mu ludzi do obsługi okrętu.Zresztą mylisz się w swympierwszym twierdzeniu, Robercie.Z wczorajszych rokoszan zmarło tylkotrzech; dwóch jeszcze żyje.ale czują się bardzo mizernie.O, bardzomizernie.- Jakże oni muszą kochać waćpana! - zadrwiłem.Dziadek zwrócił się do Piotra, który nic nie mówiąc żuł zdzbło trawy, izagadnął go:- Może przekonamy się, czy panna O'Donnell dokończyła swej toalety? Chcemi się jeść i z chęcią spałaszowałbym śniadanie.- Wzmianka waszmości o tej pannie jest najsilniejszym argumentem, żepowinniśmy podjąć układy z Flintem - począłem znów swoje.- Czegóż może sięona spodziewać, jeżeli.- Robercie - przerwał mi dziadek uprzejmie - mówisz na wiatr.Całaprzyszłość tej dzieweczki związana jest z moim powodzeniem, a w powodzeniemej sprawy nawet wątpić niepodobna.Jak to? Mamże ugiąć kolano przedhałastrą obwiesiów i niedołęgów stanowiących załogę "Konia Morskiego"?Przecieżeś ich widział!Tu podniósł głos.- Wiesz, jaka karność panuje między nimi! Czy myślisz, że ludzie tegopokroju zdołają mnie pokonać? To rzecz nie do wiary, powiadam ci! Nie mogę się mylić.- Ja - rzekł Piotr wypluwając zdzbło trawy.- Raz już się pomyliłeś.- Pomyłka to rzecz względna - odparł dziadek - i wyraz ten może miećróżne znaczenie.Według tego, co ty, Piotrze, określasz tym słowem, byłemzmuszony obrać zawód, który doprowadził mnie do tego, iż jestem ośrodkiemsprzysiężenia mającego obalać królestwa.Ale nie kłóćmy się już o nic,lepiej zatopmy wszelkie nasze nieporozumienia w filiżance czekolady.Nie było już o czym mówić, więc aczkolwiek niechętnie, obaj, tak Piotr,jak i ja, byliśmy zmuszeni czynić wszystko, co było w naszej mocy, byumocnić stanowisko.Piotr wpadł na pomysł, by zająć ludzi kopaniem płytkichdołków za palisadą, celem lepszej osłony przed ogniem muszkietowym zeskrajów lasu i zarośli u podnóża góry.Również, jak mi się zdaje, on toporadził, by zbudować dla Moiry zabezpieczającą przed kulami alkowę zustawionych w kącie stanicy skrzyń i beczułek ze skarbem.Ledwośmy ukończyli te przygotowania, aż tu ponownie ukazał się "KońMorski" i przybił do brzegu w tym miejscu, gdzie zatoka gwałtownie sięzagina dokoła większej wyspy zamykającej dostęp.Dalej nie mógł już jechaćze względu na płytkość wody; z tej samej przyczyny zmuszony był przyzapuszczaniu kotwicy zwrócić się przodem w naszą stronę, wskutek czego -zgodnie z tym, co przepowiadał Murray - przeciwnik mógł przeciwko naszemuwzgórzu skierować tylko działa pościgowe oraz parę kartaczownic ustawionychna przodzie pokładu działowego.Jednak nie było widać, aby tamci nosili sięz myślą natychmiastowego zastosowania swej baterii.Załoga zdawała się byćcałkowicie zajęta lądowaniem, a patrząc przez szkło przybliżające,obrachowaliśmy, że stu pięćdziesięciu ludzi wyszło na brzeg i rozpełzło siębezładnie po lesie.Potem nastąpiła w działaniach Flinta chwila ciszy, wobec czegokończyliśmy ostateczne przygotowania do obrony przed spodziewanymnatarciem.Murray porozstawiał swych ludzi wzdłuż całego obwodu palisady,wyłączywszy tylko tych, których poprzednio nazwałem strażą tylną.Ci - abyło ich około dwudziestu chłopa - zostali zatrzymani w stanicy jakooddział posiłkowy, który można było pchnąć z pomocą tym odcinkom naszejlinii obronnej, gdzie by zaszła potrzeba silniejszej ostoi.Sam Murray wrazz Coupeau, Piotrem i ze mną stanął pośrodku ogrodzenia, gdzie mogliśmyczuwać nad wszystkim, co się działo.W powietrzu rozlana była południowaduszność i ospałość."Koń Morski" na gładkiej powierzchni zatoki wyglądałniby dziecięca zabawka.Na pokładzie nie znać było ani śladu życia, a las,który rozciągał się pomiędzy nami i wybrzeżem, osłaniał milcząco swetajemnice.Dziadek zmarszczył się w zamyśleniu.- Nie wygląda to na Flinta - zauważył.- On zawsze pędzi do ataku na łebna szyję, jak rozjuszony byk.Ledwo tych słów domówił, gdy spod boku palisady, wychodzącego na zatokę,doleciał okrzyk:- To ten rudziak, co służy u Flinta!Jęły się z sobą ścierać wołania:- Strzelać do niego!- Chorągiew pokoju!- To chłopak, co przynosi szczęście!Podbiegliśmy do palisady nakazując ludziom, by się wstrzymali od ognia, aPiotr podsadził mnie na belkę poprzeczną, która spajała pale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Złota Dynastia 05 Smith Karen Rose Serce ze złota
    Sharon J. Smith The Young Activist's Guide to Building a Green Movement and Changing the World (2011)
    Emma Rothschild Economic Sentiments; Adam Smith, Condorcet, and the Enlightenment (2002)
    Quinn Julia Kwartet Smythe Smith 03 Wszystkie nasze pocałunki
    Smith, EE Doc Family D'Alembert 03 Clockwork Traitor
    Smith Martin Cruz Arkady Renko 02 Gwiazda Polarna
    Chris Knopf [Arthur Cathcart A Billion Ways to Die (retail)
    Władysław Stanisław Reymont ziemia obiecana
    Chris Lange The Lord of the Clans (epub) id
    Children of Dune Frank Herbert
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • albionteam.htw.pl