[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kolana strzeliły mu jak zdefektowane fajerwerki.Czas jakby zamarł, oklaski brzmiały bez przerwy, choć obracały się głowy, wykręcały szyje; ktośkrzyknął, a ludzie nadal klaskali; ktoś krzyknął, ponieważ na galeryjce stał mężczyzna, mężczyzna zkarabinem, i wszyscy widzieli to już w telewizji, bezbłędnie rozpoznali klasyczne elementy zdarzenia.Na swój własny sposób było ono tak amerykańskie, jak  Cudowny świat Walta Disneya".Polityk istojący ponad nim mężczyzna z karabinem.Greg Stillson także się obrócił, wykręcając gruby, pofałdowany kark.Czerwony pompon naczubku jego narciarskiej czapeczki zakołysał się.Johnny podniósł karabin do ramienia.Miał wrażenie, że broń sama pofrunęła w górę; kolba zgłuchym stukiem przylgnęła do miejsca, w którym ramię łączy się z piersią.Przypomniał sobie, żejako chłopiec poszedł kiedyś z ojcem na przepiórki.Wybrali się także na jelenia, ale kiedy dostrzegłzwierzę, nie potrafił nacisnąć spustu - przestraszył się, jak wielu innych.Był to jego sekret, takwstydliwy jak masturbacja; nigdy o tym nikomu nie powiedział.Znów ktoś krzyknął.Jedna ze starszych pań zasłoniła usta dłonią i Johnny dostrzegł sztuczneowoce rozrzucone na szerokim rondzie jej kapelusza.Odwróciły się ku niemu twarze: wielkie białezera.Otwarte usta: małe czarne zera.Mały chłopczyk w kombinezonie wskazywał na niego palcem.Matka próbowała osłonić dziecko własnym ciałem.Na muszce nagle dostrzegł Stillsona - pamiętał,żeby odbezpieczyć broń.Mężczyzni w płaszczach sięgali do kieszeni marynarek, a Sonny Elliman,którego zielone oczy płonęły, krzyczał:  Padnij! Padnij, GREG!"Ale Stillson patrzył w górę, na galerię i ich oczy spotkały się po raz drugi.Spotkały iznieruchomiały, jakby wszystko było jasne, i Stillson tylko uchylił się w momencie, kiedy Johnnypociągnął za spust.Huk strzału był niesamowicie głośny, wypełnił salę, pocisk niemal rozerwał rógmównicy, aż błysnęło jasne, świeże drewno.Drzazgi poleciały na wszystkie strony, jedna z nich trafiła209 w mikrofon i powietrze znów rozdarło wycie, które ucichło nagle i przeszło w niski, chrapliwypomruk.Johnny zarepetował broń i strzelił po raz drugi.Tym razem kula wyrwała dziurę w brudnejwykładzinie estrady.Tłum ruszył przed siebie w panice jak stado bydła.Ludzie stłoczyli się w przejściu międzyławkami.Stojącym z tyłu łatwo udało się uciec, ale podwójne drzwi niemal natychmiast zablokowaliprzeklinający, wrzeszczący mężczyzni i kobiety.Z przeciwnej strony sali rozległy się trzaski i nagle fragment poręczy tuż przed oczamiJohnny'ego rozpadł się w drzazgi.Sekundę pózniej coś zawyło mu tuż nad uchem.Niewidzialny palecszarpnął kołnierzem koszuli.Trzej goryle Stillsona trzymali w dłoniach pistolety i - ponieważ Johnnystał wyżej - nikt nie zaciemniał im celu, ale Johnny wątpił, by w innych okolicznościach przejmowalisię specjalnie obecnością niewinnych świadków.Jedna z trzech starszych pań złapała Moochie'ego za rękę.Szlochała, próbowała go o coś zapytać.Odtrącił ją i ujął pistolet w obie dłonie.W sali wyraznie czuło się już smród prochu.Od chwili, kiedyJohnny wstał, minęło jakieś dwadzieścia sekund.- Padnij! PADNIJ, Greg!Stillson stał nadal na krawędzi podium, nogi ugiął lekko i patrzył w górę.Johnny wymierzył iprzez chwilę miał Stillsona wyraznie na muszce.W tym samym momencie kula trafiła go w szyję,żłobiąc w niej głęboką bruzdę; zatoczył się do tyłu i jego strzał poszedł w powietrze.Szyba w oknie naprzeciwległej ścianie rozprysła się z brzękiem na drobne kawałki.Z dołu dobiegły go cienkie piski.Napierś i ramię popłynęła mu krew.Wspaniale idzie ci to zabijanie, pomyślał histerycznie i znów przysunął się do balustrady.Po razkolejny zarepetował i podrzucił karabin do ramienia.Lecz teraz Stillson już biegł.Zeskoczył z podiumi ukradkiem zerknął na Johnny'ego.A nad jego głową przeleciała kolejna kula.Krwawię jak zarzynana świnia, pomyślał Johnny.Dalej.Do roboty, trzeba z tym skończyć.Korek w drzwiach pękł i ludzie zaczęli wybiegać na ulicę.Nad lufą jednego z pistoletów uniosłasię chmurka dymu, rozległ się trzask i ta sama niewidzialna ręka, która kilka sekund temu szarpnęła goza kołnierz, teraz narysowała mu na skroni linię ognia.Nie miało to najmniejszego znaczenia.Nic niemiało znaczenia - oprócz rozprawienia się ze Stillsonem.Johnny znów wymierzył.obym tylko trafił.Jak na tak potężnego mężczyznę, Stillson poruszał się bardzo szybko.Młoda, ciemnowłosakobieta, którą Johnny zauważył wcześniej, stała mniej więcej w połowie przejścia, trzymając wramionach płaczącego synka, próbując osłonić go swym ciałem.I to, co zrobił teraz Stillson, takzdumiało Johnny'ego, że niemal wypuścił karabin z rąk.Stillson wyrwał dziecko z ramion matki iobrócił się w stronę galerii, trzymając je przed sobą.Johnny nie miał już przed oczami jego, lecz małą,wijącą się postać w (filtr błękitny filtr żółte pasy tygrysie pasy) ciemnoniebieskim kombinezonieozdobionym jaskrawożółtym futerkiem.Johnny otworzył usta w zdumieniu.To był Stillson, oczywiście.Tygrys.Ale teraz zasłonił gofiltr.- Co to znaczy!? - krzyknął Johnny, ale z jego ust nie wydostał się żaden dzwięk.Dopiero wtedy dziewczyna wrzasnęła głośno; ale Johnny już to kiedyś słyszał.- T o m m y! Oddaj go! Oddaj go, sukinsynu!Czuł, jak głowa puchnie mu z bólu, jak rozszerza się niczym pęcherz.Zwiat ciemniał mu przedoczami.Resztki światła skoncentrowały się wokół muszki, która wskazywała teraz pierś niebieskiegokombinezoniku.Zrób to, na milość Boską, musisz to zrobić, uda ci się.Lecz teraz - być może tylko dlatego, że tak ściemniało mu się w oczach - niebieski kombinezonzaczął się rozszerzać i tracić kolor, aż wszystko stało się bladobrązowe, a ciemna żółć rozlewała się,dzieliła na pasy i zakryła sobą wszystko.(za filtrem, tak, za filtrem, ale co to znaczy? czy znaczy, że wszystko dobrze, czy że jest poza mymzasięgiem? co to)W dole zabłysło jasne światło i znikło.Jakaś mała część jego umysłu rozpoznała w tym lampębłyskową.Stillson odepchnął kobietę i zaczął cofać się do drzwi; oczy miał zmrużone, kalkulujące [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    L Frank Baum Oz 21 Gnome King of Oz
    Glinka Rose Maria Oko w oko ze œmierciš wspomnienia z wiezień NKWD(1)
    Black Americans of Achievement Dale Evva Gelfand Coretta Scott King, Civil Rights Activist (2006)
    Brett King, Bank 2.0 How Customer Behavior and Technology Will Change the Future of Financial Services
    Stephen F. Hayes Cheney The Untold Story of America's Most Powerful and Controversial Vice President (2007)
    Eugenio Corti The Last Soldiers of the King, Wartime Italy, 1943 1945 (2003)
    Stephens Susan Harlequin Œwiatowe Życie Ekstra 205 Na francuskim zamku
    Cinda Williams Chima [Seven R The Demon King (v5.0)(epub)
    Fred Saberhagen Berserker 06 Berserker Base
    Ewa Białołęcka Kroniki Drugiego Kręgu 01 Tkacz Iluzji
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kasiulenka.htw.pl