[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wniósł ją dośrodka i zatrzasnął drzwi.- Nie czytałaś tablic z ostrzeżeniem przed wejściem?- Było ciemno.- Wybacz, że nie dbam o lekkomyślnych gości.Każę powiesić tu latarnie.- Dobry pomysł - zgodziła się, wciąż trzęsąc się z zimna.- Co ty tam właściwie robiłaś?- Chciałam pomyśleć.Jest parę kwestii, które musimy rozwiązać.- Jak środki bezpieczeństwa? Mogłaś tam zginąć.Nie musiszprzeciwstawiać się wszystkim, żeby udowodnić, że nie jesteś Freyą - wypalił.- A ty nie musisz być taki twardy, żeby udowodnić, że nie jesteś Guy.W ciszy, która zapadła po tych słowach, miał możliwość ocenić, jaknieprzyjemna potrafi być prawda.- Lucien, przepraszam.Uratowałeś mi życie.Spojrzał na nią, zastanawiając się, kto tu kogo ratuje.- Po prostu nie podejmuj więcej takiego ryzyka.Tym razem Tara powstrzymała się od odpowiedzi.Czy Lucien nie zdajesobie sprawy, że jego towarzystwo stanowi największe ryzyko?Lucien nalegał, żeby Tara ogrzała się przy ogniu i napiła czegoś ciepłego,a ona nie protestowała, kiedy zaprowadził ją do swojego apartamentu.Tymrazem lepiej mu się przyjrzała.Apartament zdecydowanie wyglądał na przestrzeń zamieszkaną przezmężczyznę, bez niepotrzebnych przedmiotów ani nawet fotografii rodzinnych,co ją zaskoczyło.Spodziewała się przynajmniej fotografii ojca.Na szczęściewybrał tkaniny w jesiennych kolorach, które łagodziły surowość kamienia idrewna, a meble były mniej stylowe, za to wygodne.Lucien zaciągnął złote zasłony na okna, odcinając ich od wietrznej nocy.91SR - Usiądz - poprosił, wskazując na jedną z dwóch ciemnoszarych kanap podwóch stronach kominka.W miarę jak tajała przy ogniu, wróciły sprawy, które wygnały ją nazewnątrz.- Wydaje mi się, że będę musiała zostać jeszcze trochę w Ferranbeaux.Przynajmniej dopóki nie ustalimy wszystkich szczegółów adopcji.Ale jeślizamieszkam tam, gdzie proponowałeś, musisz mi pozwolić płacić czynsz.- Jaki czynsz?Odwróciła się do niego.- Co w tym złego?Lucien zmarszczył brwi.- Jesteś moim gościem.Nie oczekuję, że będziesz mi płacić.- A jeśli chcę?- Nie - odrzekł.- Więc co mam zrobić? - Pomyślała o rozmowie telefonicznej i oznalezionym przez siebie mieszkaniu, którego nie mogła nawet wynająć bezjego pozwolenia.- Wiesz o tym, prawda.? - spytała, widząc jego spojrzenie.- %7łe próbowałaś wynająć mieszkanie w mieście?- Więc wiesz także, że potrzebuję twojego podpisu na umowie.- Będę musiał zmienić ten przepis - przyznał.- Podpiszesz?- Mam podpisać i pozwolić ci żyć w biedzie?Nie musiał mówić nic więcej.Czuła się upokorzona.Z ironią stwierdziła,że w tym momencie Freya wykonałaby triumfalny taniec.- Więc co sugerujesz?- Myślę, że wiesz.92SR O nie! Wszystko zbuntowało się w niej na te słowa.Między nimi nigdysię nie ułoży, stwierdziła z żalem.Nigdy, nigdy nie będzie mogła postąpić tak,jak chciał Lucien.- Mam zostać twoją kochanką? - spytała ostro.- A ty co sugerujesz, Taro?Kiedy spojrzał jej w oczy, zdała sobie sprawę, że to koniec jej żałosnychmarzeń.Nigdy nie będzie dzielić życia z Lucienem i Poppy.Kochała Lucienacałym sercem.Pragnęła go.Chciała spędzić resztę życia z nim i z Poppy, a onproponował, by zadowoliła się resztkami.- Jakim cudem stałeś się tak nieczuły?  spytała i wzdrygnęła się, widząc,że na te słowa coś w nim pękło.- Naprawdę chcesz wiedzieć? - spytał zimno.- Tak, chcę - odrzekła i zamarła, bojąc się odetchnąć lub poruszyć, żebyznów się przed nią nie zamknął.- Jestem bękartem - powiedział.- Synem z nieprawego łoża hrabiegoFerranbeaux.Jesteś zadowolona?Uśmiechał się ironicznie, ale jej to nie wystarczyło - chciała dowiedziećsię więcej.- Myślałam, że dorastałeś na zamku.- Myliłaś się - odpowiedział obojętnie, starając się opanować wzbudzoneprzez nią uczucia.- Dorastałem w niebezpiecznej dzielnicy z matką, którazawsze na pierwszym miejscu stawiała swego bogatego dobroczyńcę.Jego krótki, pozbawiony radości śmiech sprawił, że ścisnęło jej się serce.- Nie wiedziałam - odparła miękko.- %7łe byłem synem, którego hrabia nie chciał znać, dopóki jego prawowitysyn nie zrezygnował z tytułu?93SR Słysząc w jego głosie latami skrywany ból, nic nie odpowiedziała.Terazzrozumiała, czemu był tak nieczuły.Domyśliła się, jak bardzo musiał byćprzerażony jako dziecko, kiedy każde okazywanie uczuć powodowało tymsilniejsze odrzucenie.Czuła dla niego współczucie.- Ferranbeaux jest dla mnie wszystkim.Nie potrzebowała wyjaśnień.- Ludzie cię potrzebują - stwierdziła.- Tak, a ja potrzebuję ciebie.Spojrzała na niego, pragnąc na zawsze zapamiętać te słowa.- Chcę, żebyś została ze mną w Ferranbeaux.Patrzyła w jego poważną, zdecydowaną twarz i zadrżała, kiedy ścisnął jąza ręce.Wypowiedział słowa, o których marzyła, a jednak wiedziała, że jejpragnienia nigdy się nie spełnią.- Jako twoja kochanka? - Usta miała spierzchnięte i serce jej pękało.Spojrzał na nią uważnie i powiedział powoli, stanowczo, nie chcącstwarzać więcej nieporozumień:- Jeśli się ożenię, to dla dobra mojej ziemi.- A ja nie mam posagu.Nie mogę.- odparła szeptem.- Kocham cięponad życie, ale tego nie mogę dla ciebie zrobić.Przepraszam, ale mojaodpowiedz brzmi: nie.94SR ROZDZIAA TRZYNASTY- Dokąd pójdziesz? Co zamierzasz zrobić? I co będzie z Poppy?- Wszystko zależy od tego, czy podpiszesz umowę najmu -odpowiedziała uparcie.- Będę odwiedzać Poppy codziennie - nic się pod tymwzględem nie zmieni.Lucien zaczynał czuć dla Tary coś więcej niż podziw, ale uznał, że należyspojrzeć na całe przedsięwzięcie nieco bardziej realistycznie:- Jak masz zamiar się utrzymywać?- Będę pracować, rzecz jasna - wyjaśniła, marszcząc brwi.Kiedy spojrzał w jej szczere jasne oczy, nie wątpił ani przez chwilę, żetak będzie.On natomiast pragnął czego innego: chciał ogrzać jej małe stopy wswoich dłoniach; chciał ubierać ją w jedwabie i satynę i widzieć, jak uśmiechasię ze szczęścia, kiedy ją całuje.Pragnął ją rozpuszczać i dać jej życie, na którezasługiwała, tak by jej zmęczone ciężką pracą ręce znów stały się delikatne.Chciał traktować ją jak hrabinę - pod każdym względem, z wyjątkiem tytułu.Oświetlona blaskiem ognia, z chmurą złotych włosów wokół głowy Tarawydawała mu się najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widział.Była teżbez wątpienia najbardziej irytującą kobietą na ziemi.Dlaczego tak wszystkoutrudniała?Do pózna w nocy rozmawiali, siedząc obok siebie na sofie i popijającrozgrzewające napoje.Poprosił Tarę, żeby opowiedziała mu więcej o swoimdzieciństwie.Mimo że nigdy nie byłby w stanie zaakceptować życia, jakiewiodła dorosła Freya, dzięki opowieściom Tary rozumiał jej miłość do siostrynieco lepiej i podziwiał jej lojalność w stosunku do niej.- Musisz za nią tęsknić - powiedział.95SR Azy napłynęły jej do oczu, więc szybko odwróciła głowę.- Nie chciałem doprowadzić cię do łez.- Wciąż nie mogę przeboleć śmierci Frei.Bez niej jest mi tak pusto.-Zabrakło jej słów.Rozumiał ją, bo sam czuł się tak po śmierci Guy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
    Larry Niven Cykl Œwiat Pierœcienia (1) Pierœcień
    Michael Dobbs Szeœć miesięcy w 1945. Roosevelt, Stalin, Churchill, Truman. Od wojny œwiatowej do zimnej wojny
    Zbigniew Błażyński Mówi Józef Œwiatło. Za kulisami bezpieki i partii 1940 1955
    Gutberlet Bernd Ingmar 50 Największych klamstw i legend w historii œwiata
    Dunaj, Magdalena GŁUCHY ŒWIAT. Głuchota w perspektywie antropologii zaangażowanej (2015)
    Wasserstein Bernard W przededniu. Żydzi w Europie przed drugš wojnš œwiatowš
    horoskop zachodni
    [ebook
    Makuszyński List z tamtego Âświata
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • immortaliser.htw.pl