[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwykle strofował Meade'a za jego krytykę.Ale teraz sytuacja była nietypowa i Meade w sposób oczywisty jąwykorzystywał.Odgrywał się w ten sposób na Eliocie za umyślne uszkodzenie ciężarówki.Eliot nie miał codo tego złudzeń: przewodnik go podejrzewał.I miał rację.Pomysł był głupi.Eliot postanowił wykazać wprzyszłości więcej sprytu.Nie zamierzał się poddawać ani rezygnować ze swojej własności.%7łycie roztaczało przed nim uroki, którychistnienia dotychczas nawet nie podejrzewał.Zdawał sobie sprawę z tego, że sytuacja wymaga od niegowiększej pomysłowości i bardziej zdecydowanego postępowania.Nadzieja na to, żeby Ken i Carol zakochalisię w sobie, była bardzo nikła.Z każdym dniem stawało się to coraz bardziej oczywiste.Musiał istnieć lep-szy sposób i skuteczniejsze środki działania.- Cholerne dranie - powiedział Meade, gdy z powrotem wdrapywali się do ciężarówki, by kontynuować po-południowe safari.Pomimo pozorów koleżeńskiej atmosfery, zniknęła niefrasobliwość pierwszych dni w Samburu.W sposóbwyrazny wzrastało napięcie.Odczuwali to wszyscy.W drodze do Masai Mara zatrzymali się w Narok, wupstrzonym przez muchy i zaśmieconym miasteczku, żeby się odświeżyć, kupić pamiątki, gazety i kartkipocztowe.Maggie przekazała wzrokiem sygnał Eliotowi i odpłynęła główną ulicą do urzędu pocztowego,gdzie ustawiła się w kolejce po znaczki.Eliot poszedł za nią.- Meade znęca się nad nami - szepnęła.- Sądzi, że może sobie na to pozwolić dzięki informacjom, które posiada.- Bardzo mi przykro, Eliocie.Ale tak strasznie się bałam.A potem byłam tak szczęśliwa, że nie potrafiłamzapanować nad sobą.- Nie ma w tym twojej winy.Jestem pewien, że Meade podejrzewa mnie o sabotaż.- Powiedział ci o tym? - spytała zaniepokojona Maggie.- Jeszcze nie.Jak dotąd bawi się z nami.- Powie Kenowi i Carol, jak myślisz?- Kto to wie! Gdy jest pijany, wszystkiego się można po nim spodziewać.- Czuję się winna.- Musimy to jakoś przetrwać, Maggie.Meade nie ma żadnych dowodów.A w obecnym stanie jest mało wia-rygodny.- Jeśli cokolwiek powie, zasieje w ich umysłach niepokój.I wzmogą czujność.- Ale jak dotąd jeszcze nic nie powiedział - zauważył bez przekonania Eliot.Kolejka zatrzymała się przed okienkiem.Jakaś kobieta kłóciła się z urzędnikiem w języku suahili.Eliot cze-kał w milczeniu i nie odzywał się.Po dłuższej chwili Maggie szepnęła do niego:- Sprawa niezupełnie przebiega po naszej myśli, prawda?- Niezupełnie - przyznał.124- Może byłoby lepiej wyznać im prawdę i skończyć z tym raz na zawsze?- Rozmawialiśmy już o tym, Maggie.- Eliot westchnął.Kolejka znowu zaczęła się przesuwać do przodu.Maggie wyjęła portmonetkę i przygotowała pieniądze, któ-re miała wręczyć urzędnikowi.- Co zrobimy?- Wymyślę coś, Maggie, coś absolutnie bezpiecznego.Nie wolno nam tracić serca.Zbyt wiele znaczy dlanas obojga.- Ten Meade to straszny człowiek.Działa mi na nerwy.- Damy sobie z nim radę - szepnął Eliot.Gdy dotarła do okienka, Eliot mimowolnie się obejrzał.Do kolejki dołączył Meade.Od jak dawna ich obser-wował?Maggie odwróciła się i zaczęła coś mówić do Eliota, gdy nagle spostrzegła przewodnika.Z przerażenia ze-sztywniały jej rysy twarzy.Bez słowa skierowała się do wyjścia.Eliot nie znosił tego człowieka za to, że wprowadza ich w zakłopotanie i wzbudza uczucie strachu.Postano-wił, że znajdzie jakiś absolutnie bezpieczny sposób, by on i Maggie mogli zrealizować swoje zamierzenia.Inie powstrzyma ich przed tym obecność Meade'a, tego wiecznie pijanego i niebezpiecznego drania.Schyliłsię do okienka i kupił znaczki.Meade nie przyłączał się już do nich przy ognisku, ani przed, ani po kolacji.Siadywał pod zadaszeniemswojego namiotu, pociągał z piersiówki i, zdaniem Eliota, pilnował samochodu.Rozbił teraz namioty o wielebliżej siebie niż w Samburu, co również zaniepokoiło Eliota.Zachowywał się tak, jakby chciał ich mieć przezcały czas na oku.Nie przesiadywali długo przy ognisku.Rozmowa ograniczała się do frazesów albo wiadomości na tematAfryki.Nawet inaczej zajmowali teraz miejsca.Do tej pory Eliot i Maggie siadywali zwykle obok siebie.Byłoto całkiem zrozumiałe.Jako koledzy po fachu mieli sobie do przekazania najwięcej informacji.Teraz to się zmieniło.Eliot łapał się na tym, że siedzi obok Kena, a panie zajmują miejsca naprzeciwko swo-ich mężów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]