[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Było już zupełnie ciemno, kiedy praca dobiegłakońca i wozy odjechały.Eugene, Cotton i dzieci, zmęczeni, ale szczęśliwi, zapędzilizwierzęta do ich nowego domu i wymościli klepisko sianem z póli sąsieka.Trzeba jeszcze było wykończyć strych, porobić boksy,komórki i tym podobne rzeczy, pokryć dach gontem, lecz zwierzętamiały już ciepłe schronienie.Eugene z szerokim uśmiechemzamknął wrota obory.36Cotton wiózł dzieci na wizytę do Louisy.Zimę mieli już od dawna,ale większych opadów śniegu jak dotąd nie było.Naprószyło gozaledwie na kilka cali.Wjechali do górniczego miasteczka, w którymDiament podrzucił końskie łajno do nowiutkiego samochodu markiChrysler Crown Imperial, należącego do dyrektora kopalni.Miasteczko było teraz wyludnione, domy opustoszały, zamkniętosklep, wejście do kopalni zabito deskami, a pod rezydencjądyrektora już od dawna nie stał elegancki, tak niecniesprofanowany samochód. Co tu się stało? zapytała Lou. Zamknęli kopalnię odparł ponuro Cotton. To już czwartaw ciągu czterech miesięcy.Węgiel się kończył, a na dodatekstwierdzono, że koks, który tu wytwarzali, jest za miękki doprodukcji stali, i amerykańska machina wojenna zaczęła sobie gdzieindziej szukać surowców.Mnóstwo tutejszych potraciło pracę.A ostatnia firma zatrudniająca drwali przeniosła się przed dwomamiesiącami do Kentucky.Podwójny cios.Farmerzy z gór mieli dobryrok, za to ludziom z miasteczek bieda zajrzała w oczy.To już tutajtradycja.Jak tym pierwszym zaczyna się lepiej powodzić, topodupadają ci drudzy, i na odwrót. Cotton pokręcił głową.Burmistrz Dickens zrezygnował ze stanowiska, sprzedał swój pakietakcji po zawyżonych cenach sprzed kryzysu i wyjechał szukaćszczęścia do Pensylwanii.Często tak się dzieje, że ci, którzynajgłośniej krzyczą o sukcesie, pierwsi biorą nogi za pas, jak tylkozaczynają się kłopoty.Kiedy jechali drogą w dół, Lou zauważyła, że ciężarówekz węglem jest znacznie mniej.W Tremont połowa sklepów byłazamknięta, a ulice wyludnione i Lou wyczuwała, że powodem tegonie jest bynajmniej niska temperatura powietrza.W Dickens Lou doznała szoku, bo i tu wiele sklepów byłopozamykanych, między innymi ten, w którym Diament otworzyłkiedyś parasolkę.Tak więc pech dosięgnął właściciela, lecz Louwcale nie czuła z tego powodu satysfakcji.Na chodnikachi schodach siedzieli nędznie ubrani, zapatrzeni w przestrzeń ludzie.Przy krawężnikach parkowało ukosem niewiele samochodów,a zafrasowani sklepikarze stali podparci pod boki w drzwiachswoich sklepów, w których nie było ani jednego klienta.Na bladychtwarzach nielicznych przechodniów malowała się nerwowość.Z miasta wyjeżdżał autobus pełen ludzi.Równolegle do głównejszosy sunął wolno pusty pociąg towarowy.Nad jezdnią nie trzepotałjuż dumnie wielki transparent z hasłem Węgiel jest królem , a MissWęgla Bitumicznego roku 1940 pewnie też już się stąd wyniosła.Kiedy wysiadali z oldsmobila Cottona przed szpitalem, Louzauważyła po drugiej stronie ulicy grupkę przyglądających się imludzi, wśród których rozpoznała George a Davisa we własnej osobie. Chodzcie powiedział Cotton, popychając dzieci w stronęwejścia. Przyjechaliśmy tu odwiedzić Louisę.Od Travisa Barnesa dowiedzieli się, że stan Louisy nie uległzmianie.Oczy miała szeroko otwarte i szkliste.Lou i Oz wzięli ją zaręce, ale chyba ich nawet nie poznała.Gdyby nie płytki oddech,można by pomyśleć, że umarła.Lou wpatrywała się w unoszącą sięi opadającą pierś prababki i modliła żarliwie, żeby ten ruch nieustał.Kiedy Cotton powiedział, że już na nich pora, stwierdziłaz zaskoczeniem, że spędzili przy łóżku chorej całą godzinę.Oldsmobil Cottona otoczyła grupa ludzi, George Davis opierał sięo drzwiczki.Cotton podszedł do nich śmiało. Czym mogę służyć? spytał grzecznie, odpychając jednocześnieDavisa od drzwiczek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]