[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie porozumiewając się z Hubertem, złożył wiosła na dziobie,przez co łódka zrobiła natychmiast obrót. Co ty wyrabiasz?  wrzasnął Hubert. Wiosłuj! Bo ina-czej zejdziemy z kursu& Jesteśmy w samym środku nurtu!  odkrzyknął Charpen-ne. Patrz!Wsadził wiosło prostopadle przy burcie.Woda rozdzieliła się,pokonując przeszkodę. Labrador , pozbawiony rozpędu, za-czął dryfować z przerażającą szybkością, jak gdyby ślizgał się poniewidzialnej pochyłości. Uwaga na przodzie!  ostrzegł Hiob.Nadstawili uszu zaniepokojeni: w oddali rozległ się odgłosburzy, tłumiony gęstą mgłą.Drobne, złośliwe fale zaczęły tłuc oburtę.Hubert i Charpenne zawahali się, gdyż grzmoty zdawałysię dobiegać zewsząd.Czekali hamując, jak tylko mogli, ślizga-nie się  Labradora.Nagle oczom ich ukazał się wał, ledwo widoczny w słabymświetle, ale już o jakieś sto metrów od nich.Szorując ukośniepo szosie, przez tę zaporę waliła woda z Loary jedną jedyną ol-brzymią falą, której krańce gubiły się we mgle.Różnica pozio-mu nie przekraczała metra, ale napierająca rzeka z gwałtowno-ścią wodospadu wszystko zmiatała na swej drodze i załamywa-ła się z hukiem nieustającego grzmotu.Wielkie wyrwane z ko-rzeniami drzewa i olbrzymie pęki krzaków gromadziły się wpewnych punktach, pod wpływem wściekłych uderzeń faliwdrapywały się na groblę, przez kilka sekund trwały zawieszo-ne, a potem przewalały się przez wierzch z ogłuszającym hu-kiem.Trzej chłopcy mocniej chwycili improwizowane wiosła i za-częli nimi robić z zapałem, żeby oddalić się od niebezpieczeń-stwa.W czasie tej opętanej ucieczki przesuwały się przed nimi wypatroszone domy w Bohalle, do których woda wdzierała sięjak do śluzy.Przez dłuższą chwilę czubki drzew zatopionegosadu drapały dno kajaka.Ulokowany na przodzie Charpennemusiał podwajać wysiłki, żeby ominąć jakieś pływające przed-mioty, okrążyć łuk jakiejś bramy, zerwany dach, linie słupówczy wierzeje stodoły.Wreszcie ujrzeli przed sobą dużą prze-strzeń wolnej wody, gdzie prąd dzielił się na dwie odnogi: traciłgwałtowność, a w końcu zupełnie ginął.Charpenne i Hiob, cał-kowicie wyczerpani, pozwolili łódce płynąć i usiedli ze zwieszo-nymi głowami i obolałymi ramionami.Jedynie Hubert dalejwiosłował szukając jaśniejszego kawałka nieba, żeby ustalićkierunek poprzez zasłonę mgły, która coraz bardziej gęstniała.Jednakże niebo, ledwo błysnąwszy, znowu zaciągnęło się bu-rzowymi chmurami, które rzucały czarny płaszcz cienia na za-topioną okolicę.Niebawem w promieniu pięćdziesięciu metrów nie możnabyło niczego dostrzec.Nad powierzchnią snuły się opary, nie-kiedy rozdzierały się, pozwalając rzucić okiem trochę dalej, alenatychmiast zwierały się z powrotem.Hubert przestał nawetwiosłować, gdyż nie miał odwagi posuwać się naprzód.Hiob i Charpenne w samą porę zdążyli wyrwać się z otępie-nia, żeby zluzować kolegę, który siadł wyczerpany i zziębniętydo szpiku kości.Pod pozorami malkontenctwa i zmanierowa-nia Hubert ukrywał niezmordowaną energię.Był jednym ztych, którzy prawie nie zmrużyli oka od chwili pierwszego po-dmuchu wichury aż do ponurego przebudzenia na szczycie wie-ży Meroweusza.Zanim stracił świadomość, usłyszał jeszcze jakprzez sen, że Charpenne z Hiobem kłócą się zażarcie co do po-łożenia czterech zasadniczych kierunków. A ja ci powiadam, że północ jest tutaj!  ryczał, gestykulu-jąc, Tr�vidic. Jestem Bretończykiem! Mam to we krwi!& Dojasnej cholery, trzymaj na północ, bo inaczej popłyniemy mię-dzy dwoma nurtami prościutko na Croisic& Tam ma być północ? Czyś ty z byka spadł?  wrzeszczałCharpenne wściekły, że patetyczne rendez-vous w lesie d Arcyspaliło się na panewce. Patrzcie mi na tego marynarza z ba-lii, który widział morze z odległości sześciu kilometrów, pomię- dzy dwoma chabetami! Półobrót i celujemy prosto na północ,na moją prawdziwą północ!Hubert nigdy się nie dowiedział, na którą północ zdecydowa-ła się płynąć załoga.Sen chwycił go za kark i skleił powieki.Spał na klęczkach dziesięć minut czy dziesięć godzin, dopókinie zbudził go hałas głosów.Mgła wcale się nie uniosła, ale chłopcy mieli teraz z obydwustron łódki zupełnie zdumiewające, a równocześnie najpraw-dziwsze w świecie dekoracje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Eddy Paul Wet za wet
    Hyde Christopher (Paul Christopher) Duch Rembrandta
    Jodi Dean, Paul Passavant Empire's New Clothes, Reading Hardt and Negri (2003)
    Paul L. Atwood War and Empire, The American Way of Life (2010)
    Erik Paul Little America, Australia, the 51st State (2006)
    Kemp Paul S Wojna Pajęczej Królowej 06 Zmartwychwstanie
    Huang Di Nei Jing Su Wen Paul Unschuld(1)
    Kidd Paul Krolowa Pajeczych Otchlani
    The Ridley Scott Encyclopedia Laurence Raw
    Jo Clayton SQ 03 Shadowkill
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • whatsername.htw.pl