[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A dowcipne siostry majązwyczaj zostawiać swoje rodzeństwo płci żeńskiej sam na sam z przystojnymi, interesującymi mężczyznami.Sophie albo niezauważyła nieodpartego uroku pana Harrisona, albo sądziła, żewszyscy pod jej dachem są tak cnotliwi jak ona.Może Jenny sprawiała wrażenie cnotliwej, ale ceną za tobyły ciągłe pokusy, aby zrobić coś niepasującego do tegowizerunku.Pan Harrison wychylił się w krześle, kładąc obie ręce najego oparciach, jakby zamierzał wstać i wyjść. Nie smakuje panu jedzenie, panie Harrison? Tak. Sięgnął po filiżankę herbaty, ale opuścił rękę. Toznaczy, nie, nie o to chodzi.Trudno mi to wszystko przetrawić.Wielkie nieba. Chodzi o towarzystwo? Nie chciałabym przeszkadzaćSophie i Sindalowi, skoro poszli na górę, ale mam listy&Pokręcił głową i spojrzał na talerz, a potem na oddające sięigraszkom kupidynki na suficie, na puste miejsce w szczyciestołu, gdzie siedział Sindal. Jeszcze nigdy nie malowałem portretu dzieci.Powiedział to tak beznamiętnie, że Jenny nie była w staniestwierdzić, czy przeraża go to zadanie, żałuje, że się go podjął,jest tym znudzony, traktuje je jak wyzwanie czy też&zwyczajnie się boi.Zaryzykowałaby jednak przypuszczenie, żeperspektywa spędzenia kilku dni z dwoma małymi chłopcaminie jest dla niego ekscytująca. Malowanie jak malowanie, panie Harrison.Kształty,kolory, światło, proces jest niezmienny niezależnie od obiektu.Co do dzieci, ci dwaj chłopcy są uroczy, a Rothgreb będziezadowolony, jeśli tylko uda się osiągnąć chociaż przeciętnyefekt.Zmienił pozycję, aby na nią spojrzeć, a w wyrazie jegotwarzy była dzikość drapieżnika.  Ale ja nie będę zadowolony z przeciętnego efektu.Napięcie narastało, a Jenny nie miała pojęcia dlaczego. Powiadają, że wiele pan od siebie wymaga.Podobnokiedyś spalił pan portret księżniczki Charlotte z psem, ponieważnie zyskał pańskiej aprobaty.Stawiając tak wysokie wymagania,zaskarbił pan sobie szacunek.Co dałby dzisiaj regent za ten wizerunek swojej zmarłejcórki? Od tego portretu będzie zależało, czy zyskam akceptacjęKrólewskiej Akademii Sztuk Pięknych.Nikt tego nie mówiwprost, bo zawsze odbywa się głosowanie, ale za sprawąReynoldsa malowanie portretów dzieci stało się popularne i jestto nieoficjalnie wymagane.Trzeba mieć w dorobku portretyrodziny królewskiej albo przynajmniej osób z niąspokrewnionych, tematy akademickie, a nawet jakiś pejzaż, aletrzeba też malować dzieci. Nie lubi pan dzieci?Przez jego oczy przemknął dziwny wyraz, jakby smutku ikonsternacji. Sam byłem kiedyś dzieckiem.I na tym się kończy mojerozumienie dzieci.Jenny przyglądała mu się uważnie.Siedział blisko niej,wodząc palcem po brzegu niebieskiej filiżanki Jasperware, ajedzenie stygło na talerzu.Zamierzała wykorzystać tę sytuację w bezwstydny izuchwały sposób.Zwiadomość tego napełniała ją zarazemstrachem i radością oraz złośliwą satysfakcją  jak myśl owyjezdzie do Paryża, obojętnie czy z błogosławieństwemrodziny, czy bez. Dobijmy targu, panie Harrison.Ofiaruje mi pan osiemgodzin pozowania, a ja będę panu pomagała z dziećmi tak długo, aż ukończy pan portret.Odpowiedział bez chwili namysłu. Jestem już pani winien godzinę i nie mam pojęcia, w jakisposób odbierze pani ten należny dzień mojego pozowania, niezwracając uwagi naszych gospodarzy.O tej porze roku nie maodpowiedniego światła przez cały dzień nawet przy dobrejpogodzie. Będę pracować przy świecach, a pan udzieli mi lekcji.Wyciągnęła rękę i zatrzymała jego palec, którym wodził pobrzegu filiżanki raz w tę stronę, raz w drugą. Będzie panbrutalnie szczery i nie będzie pan oszczędzał moich uczuć.Skrytykuje pan każde niedociągnięcie, każdy błąd, każdeuchybienie, które dostrzeże pan w mojej pracy.Takie są mojewarunki albo nici z interesu.Trzymała dłoń na jego ręce, jakby mogła wciągnąć go wpułapkę swoim dotykiem.Nie cofnął dłoni. Nie może pani jechać do Paryża, więc chce pani miećswój Paryż tutaj.Miał rację.Przynajmniej tę część Paryża, która miałapomóc jej w udoskonaleniu warsztatu, bo życie na własnyrachunek, oddawanie się swojej pasji i ucieczka przed rodzinąbędą musiały poczekać.Nie powiedziała na ten temat ani słowa,wiedząc, że może jej odmówić nawet tej drobnej przyjemności.Pan Harrison odwrócił dłoń spodem do góry i splótł palce zjej palcami. Dobiła pani targu.A teraz niech mi pani powie cośjeszcze o tych dzieciach.Zwięta miały w sobie coś nieuchronnego, jak zaraza roślinrujnująca uprawy albo morowe powietrze spychające miasto wotchłań żałoby.Zwiąteczne potrawy wpełzały ukradkiem do jadłospisu, będąc tylko nieszkodliwym preludium, jakby nachorobę zapadło kilkoro starych ludzi.Służba kręciła się jak wukropie, zdobiąc zewnętrzne okapy zielonymi girlandami, aleczłowiek wcale tego nie zauważał, jeśli zajęcia zatrzymywały gow domu w ciągu dnia.Ale choroba postępowała.Wkrótce w oknach pojawiały sięlaurowe wieńce, w ogólnie dostępnych salonach pomarańczenadziewane gozdzikami, a w rodzinnych apartamentach świąteczne drzewka na stolikach.Ci, którzy mieli niemieckiekorzenie, a więc całkiem pokazna część arystokracji, stawialinawet w domach większe choinki. Dom wygląda świątecznie  powiedział Elijah, kiedyprowadził Jenny do swojej prowizorycznej pracowni.Rozejrzała się dookoła, dostrzegając bez wątpieniaczerwone i zielone wstążki oplatające dębową balustradę itkaninę ze Zwiętym Mikołajem zwisającą z głównego podestujak herbowy sztandar. Sophie i jej baron mają miłe świąteczne wspomnienia.Dotej samej kategorii zaliczają się moi rodzice oraz Louisa iJoseph.Na pewno w pańskiej rodzinie też są jakieś świątecznetradycje? Moja rodzina lubi te bzdury. A w każdym razie lubiładziesięć lat temu.Ale wolał zmienić temat. Czy dobrzezrozumiałem, że przebywa pani w gościnie u siostry, bo IchKsiążęce Mości nadal bawią w mieście? Nikt tego nie mówi wprost, ale za każdym razem, kiedymoi rodzice wyjeżdżają z Morelands, któreś z rodzeństwazaprasza mnie pod jakimś pretekstem.Mam pomóc Sophie wpieczeniu, dotrzymać towarzystwa córkom Louisy i Josepha, bociocia Gladys sama sobie z nimi nie poradzi.Tej jesienizaprosiła mnie żona Westhavena, Anna, bo miała odnowić pokój dziecinny dla ich kolejnego dziecka i chciała, żebym jej cośdoradziła jako osoba obdarzona zmysłem artystycznym.Zmiana tematu poprawiła Elijahowi nastrój [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Golon Anne & Golon Serge Angelika 05 Bunt Angeliki
    r06 05 spr rys spr
    r10 05 spr rys spr
    Anthony Piers Xanth 05 Ogrze, Ogrze
    Leslie Charteris The Saint 05 Featuring The Saint
    Claire Adams [The Boss 05] The Boss Vol V (epub)
    Richard Castle Nikki Heat 05 Deadly Heat
    Złota Dynastia 05 Smith Karen Rose Serce ze złota
    Allen Louise Król sceny Skandaliczni Ravenhurstowie (Klan Ravenhurstow) 05
    Christie Agata Po pogrzebie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • atheist.opx.pl