[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hallali!RozdzierajÄ…ca melodia powtarzaÅ‚a siÄ™ wciąż na nowoi na nowo.Echo nie nadążaÅ‚o cichnąć.CaÅ‚y las wypeÅ‚niaÅ‚siÄ™ dzwiÄ™kami tragicznego alarmu.Angelika poczuÅ‚a lodowaty dreszcz.PomyÅ›laÅ‚a o Flori-mondzie, który może pojechaÅ‚ do swego przyjaciela Nata-niela.Jezdziec, którego nie usÅ‚yszaÅ‚a, pojawiÅ‚ siÄ™ nagle w Å›wiet­listym krÄ™gu latarni przed wejÅ›ciem.ByÅ‚ to ksiÄ…dz.Zdyszany wyszeptaÅ‚: Dragoni idÄ…. Czy znalazÅ‚ pan Florimonda? Nie.%7Å‚oÅ‚nierze zagrodzili mi drogÄ™ i musiaÅ‚em za­wrócić.Jest ich bardzo dużo.IdÄ… zwartym oddziaÅ‚em w kie­runku zamku Rambourgów.Dowodzi nimi Montadour.PrzejmujÄ…ce  hallali" brzmiaÅ‚o wciąż ogÅ‚uszajÄ…co, jakbyczÅ‚owiek dmÄ…cy w róg dawaÅ‚ z siebie wszystko.Angelika zrozumiaÅ‚a, co siÄ™ staÅ‚o.%7Å‚oÅ‚nierzom królewskimudaÅ‚o siÄ™ przerwać zle obsadzonÄ… liniÄ™ oddziałów protes­tanckich.W ten sposób uchronili siÄ™ przed zepchniÄ™ciemdo lasu lub na bagna. Trzeba tam iść  postanowiÅ‚a. PaÅ„stwo de Ram-bourgowie z pewnoÅ›ciÄ… potrzebujÄ… pomocy.PomyÅ›laÅ‚a jeszcze o Florimondzie, który na pewno poje­chaÅ‚ do tego gniazda os.Wraz z mÅ‚odym eklezjastÄ… wspiÄ™li siÄ™ na wzgórze wiodÄ…cedo posiadÅ‚oÅ›ci protestantów.MiÄ™dzy drzewami pobÅ‚yski-waÅ‚y ogniste pÅ‚omienie i sÅ‚ychać byÅ‚o niewyrazne krzyki.W poÅ‚owie drogi zetknÄ™li siÄ™ z uciekajÄ…cÄ… w pomieszaniugrupÄ….ByÅ‚a to pani de Rambourg z dziećmi i sÅ‚użbÄ…. Pani du Plessis, wÅ‚aÅ›nie Å›pieszymy schronić siÄ™ u pani.Dragoni najechali nasz zamek, mieli pochodnie, byli pijani,oszaleli.PodkÅ‚adali ogieÅ„, gdzie mogli.MyÅ›lÄ™, że chcÄ… zÅ‚upićnaszÄ… posiadÅ‚ość.134  Czy Florimond jest z Natanielem? Florimond? SkÄ…d mam to wiedzieć? Nie wiem, gdziejest Nataniel. I odwróciwszy siÄ™ do dzieci krzyknÄ™­Å‚a:  Gdzie jest Nataniel? Gdzie jest Rebeka? MyÅ›laÅ‚am,że idzie z tobÄ…, Józefie. Ze mnÄ… idzie Sarah. MusiaÅ‚a wiÄ™c tam zostać, biedne maleÅ„stwo.Trzebapo niÄ… wrócić.A ojciec?Kobieta zataczaÅ‚a siÄ™ prawie, trzymajÄ…c siÄ™ za brzuch.Od porodu dzieliÅ‚o jÄ… zaledwie kilka dni. ProszÄ™ iść dalej, w stronÄ™ zamku  zadecydowaÅ‚aAngelika. KsiÄ…dz bÄ™dzie wam towarzyszyÅ‚.Ja podejdÄ™bliżej, aby zobaczyć, co siÄ™ dzieje.DotarÅ‚a do szczytu wzniesienia i znieruchomiaÅ‚a za starÄ…dzwonnicÄ… osÅ‚oniÄ™tÄ… krzakami.Zamek rozbrzmiewaÅ‚ wrzas­kliwymi gÅ‚osami żoÅ‚nierzy.OdpowiadaÅ‚y im krzyki tortu­rowanych mężczyzn i gwaÅ‚conych kobiet.DzwiÄ™k rogunagle ucichÅ‚.Angelika zbliżaÅ‚a siÄ™ ostrożnie wzdÅ‚uż lewego skrzydÅ‚azamku.Naraz potknęła siÄ™ o rozciÄ…gniÄ™tÄ… na ziemi postać.ByÅ‚ to baron de Rambourg z rogiem myÅ›liwskim przewie­szonym przez ramiÄ™.Pochyliwszy siÄ™ dostrzegÅ‚a, że oszczepprzeszyÅ‚ go na wylot.Nie opodal usÅ‚yszaÅ‚a tupot nóg biegnÄ…cych ludzi.SzybkoskryÅ‚a siÄ™ miÄ™dzy drzewami.Naprzeciw niej wyÅ‚oniÅ‚a siÄ™grupa dragonów, którzy, niczym czerwone diabÅ‚y, wyko­nywali taniec zwyciÄ™stwa, upajajÄ…cy wszystkich wojownikówod zarania dziejów.Wymachiwali dÅ‚ugimi halabardami, a z gardeÅ‚ wydoby­waÅ‚ siÄ™ dziki krzyk. Rozniesiemy ich na włóczniach, ostrzach, pikach.!Nagle z jednego z wyższych okien wyrzucono, niby lalecz­kÄ™, maÅ‚Ä… rzecz, która zawirowaÅ‚a w powietrzu.Rebeka!Angelika ukryÅ‚a twarz w dÅ‚oniach.Porażona okrucieÅ„stwem, przemknęła po leÅ›nych Å›cież­kach i dotarÅ‚a do zamku Plessisów.SÅ‚użba zgromadzona przed gankiem z trwogÄ… spoglÄ…daÅ‚ana sÄ…siedniÄ… dzwonnicÄ™, oÅ›wietlonÄ… Å‚unÄ… pożaru.135  ZnalazÅ‚a pani RebekÄ™?  zapytaÅ‚a pani de Ram-bourg. A barona?Angelika z wysiÅ‚kiem powstrzymywaÅ‚a siÄ™ od krzykurozpaczy.UdaÅ‚o jej siÄ™ nadać twarzy uspokajajÄ…cy wyraz. Schronili siÄ™.w lesie.Zrobimy to samo.Szybko,moi drodzy, bierzcie rzeczy, jedzenie.Gdzie jest Barbe?Niech ktoÅ› jÄ… ponagli! Niech ubierze Karola Henryka! Pani  powiedziaÅ‚ La Violette  proszÄ™ tam spojrzeć.SpomiÄ™dzy drzew pobÅ‚yskiwaÅ‚o mnóstwo Å›wietlistych,zbliżajÄ…cych siÄ™ punktów: pochodnie żoÅ‚nierzy. IdÄ… tutaj.od strony Rambourgów. Oto nadchodzÄ…, przeklÄ™ci!  rozlegÅ‚ siÄ™ przestraszonykrzyk którejÅ› z mÅ‚odszych sÅ‚użących.W gÅ‚Ä™bi głównej alei wciąż zakwitaÅ‚y na ksztaÅ‚t wielkiegobukietu nowe pÅ‚omienie.Nie spieszÄ…c siÄ™ dragoni podcho­dzili do zamku.SÅ‚ychać byÅ‚o jedynie ich pomieszane gÅ‚osy,wciąż jeszcze odlegÅ‚e. Wejdzmy do Å›rodka i szczelnie zamknijmy wszystkiewejÅ›cia  zdecydowaÅ‚a Angelika. Szybko, pospieszciesiÄ™, czy sÅ‚yszycie?OsobiÅ›cie sprawdziÅ‚a barykadÄ™ ustawionÄ… przed głównymwejÅ›ciem, wszystkie zamki i rygle oraz duże drewnianeokiennice umieszczone przy oknach na parterze.Dodatkowezabezpieczenie zapewniaÅ‚y kraty; jedynie dwa najwiÄ™kszeokna przy głównym wejÅ›ciu pozbawione byÅ‚y ochrony. Wezcie caÅ‚Ä… dostÄ™pnÄ… broÅ„ i ustawcie siÄ™ przy oknach!KsiÄ…dz de Lesdiguiere spokojnie przygotowywaÅ‚ szablÄ™.Malbrant przyniósÅ‚ caÅ‚e narÄ™cze muszkietów i pistoletów. SkÄ…d pan to wszystko wziÄ…Å‚?  spytaÅ‚a Angelika. ZabezpieczyÅ‚em co nieco, gdy w okolicy zaczęły siÄ™rozruchy. DziÄ™kujÄ™, Malbrant, dziÄ™kujÄ™.Koniuszy rozdaÅ‚ muszkiety wszystkim obecnym mężczyz­nom.DaÅ‚ je nawet mÅ‚odym sÅ‚użącym, którzy, przerażenitrochÄ™, chwycili ciężkie rÄ™kojeÅ›cie. JeÅ›li nie umiecie jeszcze, moi milusiÅ„scy, obchodzićsiÄ™ z prochem, możecie zawsze chwycić za kolby i walić poÅ‚bach.Pani de Rambourg, która, otoczona dziećmi, schroniÅ‚ai136 siÄ™ w salonie, wodziÅ‚a wzrokiem za krzÄ…tajÄ…cÄ… siÄ™ AngelikÄ….Z gÅ‚Ä™bi jej podkrążonych oczu wyzieraÅ‚ niepokój. Cóż mogÅ‚o siÄ™ stać z mojÄ… maÅ‚Ä… RebekÄ…? A mój mąż?Pani coÅ› o tym wie, nieprawdaż.? Bardzo paniÄ… proszÄ™, niech siÄ™ pani uspokoi! Czyżyczy sobie pani, bym jej pomogÅ‚a rozlokować dzieci dosnu? Powinny nieco odpocząć.Nie wolno ich zbytnio prze­rażać!Baronowa de Rambourg opadÅ‚a na kolana i zÅ‚ożyÅ‚a rÄ™cedo modlitwy. Och, dzieci moje, bÅ‚agajmy Pana Niebieskiego.Jużwiem.Oto nadszedÅ‚ DzieÅ„ Utrapienia, o którym Pan powie­dziaÅ‚:  WyrzeknÄ™ siÄ™ moich, by sprawdzić ich wiarÄ™.Wydamich na pastwÄ™ zÅ‚a, by udowodnili swojÄ… ufność i miÅ‚ość". Pani! Dragoni.!Przez uchylone nieco okno wyglÄ…dali zaniepokojeni sÅ‚u­Å¼Ä…cy.Na dziedziÅ„cu, czerwonym od blasku pochodni, moż­na byÅ‚o dostrzec Montadoura bijÄ…cego bez litoÅ›ci tyÅ‚ swegojabÅ‚kowitego rumaka.Kapitan wydaÅ‚ siÄ™ Angelice grubszyi masywniejszy niż ten, jakiego znaÅ‚a.Twarz powiÄ™kszaÅ‚jeszcze tygodniowy rudy zarost.Można by rzec, że jegogÅ‚owa byÅ‚a ulepiona z nie wyschniÄ™tej czerwonej gliny.Za nim ustawiÅ‚o siÄ™ kilku jezdzców i piechota, jedniz muszkietami, inni z halabardami.Wyraznie zastanawialisiÄ™, co robić. Otwórzcie, wy tam!  wrzasnÄ…Å‚ Montadour. Albowyważę drzwi.Nikt siÄ™ nie ruszyÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    r06 05 spr rys spr
    r10 05 spr rys spr
    Anthony Piers Xanth 05 Ogrze, Ogrze
    Leslie Charteris The Saint 05 Featuring The Saint
    Claire Adams [The Boss 05] The Boss Vol V (epub)
    Richard Castle Nikki Heat 05 Deadly Heat
    Złota Dynastia 05 Smith Karen Rose Serce ze złota
    Allen Louise Król sceny Skandaliczni Ravenhurstowie (Klan Ravenhurstow) 05
    Anne McCaffrey Statek 3 Statek, który poszukiwał
    bezpiecze stwa i higieny pracy na stanowiska h wyposa onych w monitory ekranowe
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • albionteam.htw.pl