[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podniósł sam siebie,holując się jednym łapskiem za owłosiony kark, potem ztakim pluskiem tratował grzęzawisko, że błoto fruwałowokół jak skalne rumowisko po uderzeniu meteorytu.Wyrwał średniej wielkości drzewko olchy.Drzewkooderwało się od korzeni z okrzykiem bólu Olch! ijeszcze raz jęknęło, kiedy ogr uderzył nim Smasha pogłowie, łamiąc je w dwóch miejscach.Smashowi zrobiłosię żal zniszczonego drzewka, prawdopodobnie podwpływem słodkiej połówki dziewczęcej duszy, którąpożyczył.Dwóch ogrów znowu stanęło twarzą w twarz.Teraz sięrozgrzali.W otaczającej ich dżungli słychać byłoczmychanie i trzepotanie skrzydłami, ponieważ stworzenia,476które pozostały jeszcze, teraz opuszczały tę okolicę wnieopanowanym pośpiechu.Zmarszczyła się także woda wgrzęzawisku od uderzeń skrzydeł smoków, któreodlatywały pospiesznie.%7ładen z nich nie chciałuczestniczyć w tej bitwie, pod żadnym pozorem!Smash odzyskał pełnię sił i stawił czoło drugiemuogrowi.Sądził słusznie, że to on jest silniejszy.Imądrzejszy.Sądził, że może pokonać tego potwora.Musiałzwyciężyć, żeby ochronić Tandy.Ale czeka go jeszczedługa walka, zanim wynik będzie przesądzony.Smash pochylił się do przodu oplatając ramionamiogra, podniósł go do góry i cisnął w kierunku spoistego,twardego, muroorzechowego drzewa.Głowa ogra przeszłaprzez gałęzie, ale ugrzęzła wewnątrz pnia muru, a jegociało zwisało na zewnątrz.Wtedy rozległ się dzwięk kruszenia.Ogr wygryzałsobie drogę ucieczki, pomimo utraconych zębów.Wkrótcejego pysk przedarł się do odległej strony muru, potemwygryzł się na prawo i lewo.Wypluł muro orzechy, kiedywyszedł, i utworzyły się małe murki orzechowe wokółdrzewa, gdzie upadły.Zły ogr wrócił do walki.Wydarł z ziemi średnie różane drzewko i cisnął wSmasha.Ten wysunął pięść, żeby zablokować je, ale pieńrozstrzępił się i obrzucił go deszczem drzazgo róż.Smash w odwecie przebił pięścią drzewo sandałowe irozszczepił.Chwycił je i cisnął na ogra, który pochwycił477lecący pień.Tym razem spadł deszcz sandałów i innegoobuwia.Zły ogr złapał grube cisowe drzewo i okręcił je wokółwłasnej osi, chociaż ciskało się i beczało jak owca, aż pieńoddzielił się od podłoża. Skręcę ci kark, lisie, tym cisem! warknął kierującpokręcony pień w twarz Smasha. Rymujesz niewprawnie i niepoprawnie powiedziałSmash. Ogry mówią tobie, a nie ci.I wyrwał pień wymiotnika, używając do odparowaniaciosu. Wymiataj! krzyczał grzmocąc cis. Wymieć gobardziej! krzyczał waląc znowu.I ponieważ taka była natura tego drzewa wymiotłotamte, aż posypały się drzazgi.Obydwa pnie roztrzaskały się.Z pni lepiej robićskrzynie niż posługiwać się nimi w walce.Z niektórych pnimożna na przykład zrobić trąby, z innych trumny.Jednak wtej walce stanowiły najlepszą broń.Ogr pognał w głębszy las na południu, gdzie rosływiększe drzewa.Dwoma pięściami ściął duży pieńczerwonego drzewa.Smash poczłapał do większego,niebieskiego i zaczął je rąbać własnymi pięściami.Wkrótceobydwa drzewa zostały ścięte i każdy ogr pochwycił swoje.Zły ogr zmęczył się pierwszy, Smash uchylił się, aczerwone drzewo zagwizdało nad jego głową i strzeliło w478krzepkie plażowe drzewo.To spotkanie miało straszliwe skutki.Czerwieńwyciekła z czerwonego drzewa, a piasek wysypał się zplażowego.Utworzyły się chmury ufarbowanego naczerwono piasku, wywołując krótką, ale zgubną piaskowąburzę, która rozsypała się w serii znikających lejów,pokrywając pozostałe drzewa.Teraz Smash zamachnął się swoim niebieskimdrzewem.Zły ogr schował się za drzewo orzechowegomasła, które roztrzaskało się od uderzenia.Niebieska farbawystrzeliła w górę, a masło orzechowe wycisnęło się.Niebieskie masło opadło, lepką masą pokrywając to, czegonie dosięgnął czerwony piasek, wliczając w to małepastwisko mlecznych roślin.Utworzyło się niebieskiemaślane mleko.Wszystkie przypatrujące się ogry zmieniłykolor z suchej czerwieni na ociekający błękit.To naprawdępoprawiło ich wygląd.Wszystko było ładniejsze odnaturalnej barwy ogra.Ogr zakręcił się, by wyrwać boksowe drzewo.Tymrazem Smash był szybszy.Odłupał kawałek pniakorkowego drzewa i uderzył nim w wyeksponowany tyłekprzeciwnika.Korek wepchnął przeciwnika prosto dodziupli, w której został zakorkowany głową w dół.Terazzły ogr naprawdę się rozzłościł.Zaryczał tak głośno, żedziupla eksplodowała, a korek strzelił prosto w górę, wsłońce i wybuchnął, aż kłąb ciemnej chmury zasnuł słońce,479zmieniając jasny dzień w zadymioną noc.Stworzenia wdżungli zaczęły kaszleć i krztusić się od dymu, a wieleroślin uschło, kiedy fetor rozniósł się wszędzie.W nasyconej ciemności ogr wycofał się.Miał już dośćpełnej siły Smasha.Ale ogr jeszcze z nim nie skończył.Poszedł za Smashem w najgłębszą dżunglę, kierując sięodgłosem tratowania.Coś uderzyło Smasha w ramię, czasowo paraliżując je.Był to pręt żelaznego drzewa.W ciemnościach ogr zerwałnastępne drzewo i cisnął z zasadzki.Ktoś mógłby uznać toza tchórzliwy akt, ale przeciwnik Smasha próbował tylkochytrych, podstępnych sztuczek, jak każdy głupi, zwykłyogr
[ Pobierz całość w formacie PDF ]