[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Grzebię w górnej szufladzie, świadoma, że nucę pod nosem: „Jedziemy na wakacje", jakbym była samym Cliffem Richardem.Pora się zbierać, bo lada moment przejdę do bardziej ambitnego repertuaru, a to już byłaby przesada.Nie żałuję sobie perfum, spryskuję nimi nawet łono, na wszelki wypadek.Mam już zamknąć szufladę, kiedy mój wzrok pada na prezerwatywy.Przyciskam opakowanie do piersi, wypowiadając w duchu życzenie.Błagam, błagam, błagam, niech Jack prześpi się ze mną raz jeszcze… Chwileczkę, te są ekstradługie! Cholera!Natura hojnie Jacka obdarzyła, na pewno jednak nie w stopniu usprawiedliwiającym użycie superwielkich kondomów.Rzucam się do szafki ze wszystkim, która stoi w rogu, i znajduję w niej pełne opakowanie elektronicznie sprawdzanych, superbezpiecznych, o różnych zapachach, w które zaopatrzyła mnie pani z kliniki planowania rodziny.Prawdopodobnie ich data ważności minęła ze sto lat temu, ale nie mam już czasu tego sprawdzać.–Co ty tam robisz? – woła z kuchni Jack.–Jeszcze sekundę – ćwierkam, padając na kolana, żeby wyciągnąć spod łóżka torbę.Udaje mi się znaleźć tylko tę największą, ale trudno.Upycham w niej wszystko, łącznie z prezerwatywami (będziemy mogli trochę pogrymasić) i wracam do kuchni.–Wiaderko i łopatkę też spakowałaś? – pyta Jack, wręczając mi szklankę soku z lodem.–Jasne! – uśmiecham się i wypijam sok.– Możemy iść.Mam wrażenie, jakbym była na haju, Jack jednak wciąż zachowuje się z rezerwą, kiedy więc stoimy w kolejce do kasy na dworcu Victoria, sytuacja jest dość niezręczna.Nasze dłonie dzieli piętnaście centymetrów przestrzeni nie do przebycia; mierzę ją wzrokiem, modląc się w duchu o odrobinę odwagi, która pozwoliłaby mi ją pokonać.Niestety, moje na-111dzieje są płonne.Zbyt dobrze wiem, że intymność, którą dopiero co dzieliliśmy minionej nocy, jest niemożliwa w miejscu publicznym, zwłaszcza przy wtórze nieustannie wygłaszanych przez megafony komunikatów.Cóż, Jack zachowuje zimną krew.W porządku, ja też tak potrafię.Przynajmniej taką mam nadzieję.Tyle tylko, że jest tak cholernie przystojny w tym swoim T-shircie i nie wiem, jak długo uda mi się wytrzymać.Zawieram jednak pakt sama ze sobą.ŻADNYCH CKLIWYCH UWAG i ŻADNEGO BŁAGANIA.Kiedy dochodzimy wreszcie do okienka, gorączkowo przekopuję torbę w poszukiwaniu portfela, Jack jednak nawet nie chce słyszeć, żebym płaciła, i niedbale rzuca na ladę swoją kartę Visa.Wzdycham skrycie, bo czuję, że jego notowania rosną w tempie błyskawicznym.W kiosku kupujemy niezbędne zapasy: butelkę wody, gumę do żucia i fajki.Stoję za plecami Jacka i nie mogę wyjść z podziwu.Ależ on jest asertywny!–O której mamy pociąg? – pyta.Niby takie proste pytanie, a ja wpadam w panikę jak pierwsza lepsza małolata.Zezuję na tablicę odjazdów, ale wszystko mi się zamazuje.Czy dlatego, że powinnam nosić już okulary, czy też raczej dlatego, że Jack stoi tuż obok, a ja ze wszystkich sił staram się zapanować nad przemożnym pragnieniem przytulenia się do niego?Musimy gnać pędem, żeby złapać pociąg.Jack w ostatniej chwili wciąga mnie przez zamykające się już drzwi i na chwilę ląduję w jego ramionach.Wspieram się dłonią o jego pierś, nasze oczy się spotykają i Jack trzyma mnie dłużej, niż sytuacja tego wymaga.Tonę w jego spojrzeniu, pociąg szarpie, a mnie w tym samym momencie serce podchodzi do gardła.Jack chyba czuje się podobnie, bo rumieni się i uśmiecha, jakby trochę zmieszany.Odsuwamy się od siebie i idziemy do przedziału, ja za nim, wstrzymując oddech.Pociąg jest dosyć pusty i bez trudu znajdujemy wolne miejsca przy oknie.112–Dawaj! – Jack chwyta moją torbę, żeby położyć ją na górnej półce.Jest to jedna z tych chwil, kiedy wszystko się dzieje w zwolnionym tempie.Z przerażeniem patrzę, jak szarpie torbę za jeden uchwyt, torba się przechyla i wszystkie moje skarby sypią się lawiną na podłogę między nami.Wszystkie.Z prezerwatywami na czele.Spoglądamy na nie w milczeniu.–Hm, Amy – odzywa się w końcu, masując sobie policzek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Rees Celia Sovay. Przygody pięknej rozbójniczki
    John Rees Imperialism and Resistance (2006)
    Kim Rees Buying Mackenzies Baby
    Chodzmy Razem LLOYD JOSIE REES EMLYN
    Chodzmy razem Josie Lloyd Emlyn Rees(1)
    Unravel Me Tori St. Claire
    § Deaver Jeffery Lincoln Rhyme 01 Kolekcjoner koœci
    Eva Sallis The City of Sealions
    Waters Sarah Ktos we mnie
    Rychter Zofia Zakochanka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sspmechnica.xlx.pl
  • include("s/6.php") ?>