[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wilk skoczył.Z łatwością pokonał dystans i powalił na ziemięciemnowłosego technika.Pazury zagłębiły się w miękki brzuch,zanurzając się w jelitach, ale brutalny pysk wiercił złośliwie jeszcze- 153 -Mroczna magianiżej, z rozmysłem rozpruwając swoją ofiarę.Trysnęła krew,wybuchając jak wulkan.Mężczyzna zawył straszliwie, puszczającswoją męskość i łapiąc się kurczowo za brzuch w spóźnionej próbieratowania swego życia.Ostatnia ofiara dotarła aż do drzwi, kiedy wilk skoczył jej naplecy.Jedno szybkie kłapnięcie potężnej szczęki i jej kark zostałzłamany.Wilk cofnął się i zrobił przegląd martwych i umierających.Potem potruchtał do rzędu terminali komputerowych i powoliodzyskał swój własny kształt.Głód Gregoriego był żywą istotą,wypełniając go pragnieniem.Miał w sobie mroczny przymuszabijania.Jako zwierzę czy człowiek, to nie miało znaczenia.Takabyła jego natura, jego przeznaczenie.Ale zwalczył głód, nawet mimozapachu krwi unoszącego się wokół niego.Komputery musiały zostać zniszczone.Każdy dysk.Każdydokument.Gregori zebrał się w sobie i zaczął gromadzić energiępotrzebną do wysłania impulsu elektrycznego w kierunku tychurządzeń.Komputery wybuchły, rozsadzając swoje obudowy, topiącsię na biurkach, na których stały.Tuż za Gregorim roztrzaskiwały sięzlewki laboratoryjne, rozlewając swoją zawartość na podłogę.Płomienie zaczęły zachłannie lizać suche drewno.Machnął ręką, a szafy z dokumentami przewróciły się.Papiery,jakie z siebie wypluły, podsyciły ogień, aż zatańczył wysoko irozniósł się po całym pomieszczeniu.Wade Carter stał nieruchomoprzy stole do gry w karty.Zdawał się nie zauważać swoich poległychkompanów, ani ognia szybko pochłaniającego zawartość magazynu.Gregori upewnił się, że zniszczył wszystko w laboratorium,zanim przeniósł swoją uwagę na reportera.Gęsty dym kłębił sięwokół nich, gdy złapał tego człowieka i przyciągnął blisko do siebie.Głód rozchodził się po jego ciele i dręczył go, stając się żyjącą ioddychającą istotą.Gregori schylił ciemną głowę i odnalazł puls naszyi Cartera.- Próbowałeś skazać moją rasę na śmierć, celowo usiłowałeśsprowadzić moją towarzyszkę życia do tego przerażającego miejsca.Za to, i wszystkie pozostałe zbrodnie przeciwko mojemu ludowi,skazuję cię na karę śmierci.Mruczał słowa rytuału, kiedy jego zęby przebiły skórę i zatopiłysię głęboko w tętnicy reportera.Gorąca krew rozlewała się po jego- 154 -Mroczna magiaskurczonych komórkach.Jego głodne ciało, jego energia i siławycieńczone wielkim wysiłkiem i zwalczaniem trucizny, z radościąprzyjęły ciemny, życiodajny płyn.Pił żarłocznie, nienasycenie.Jegoofiara pozostał nieruchoma w jego rękach, podczas gdy wysysał z niejżycie.Gregori, przestań! Błagała Savanna.Nie możesz tak po prostuodebrać mu życia.Proszę, powstrzymaj się ze względu na mnie.Gregori warknął.Jego srebrne oczy jarzyły się na czerwono,odbijając płomienie pożaru.Niechętnie podniósł głowę, patrzącbezmyślnie jak krew tryska z rany Cartera i mężczyzny osuwa się naziemię.Puścił koszulę Cartera, a jego wzrok nadal przykuwałarównomierna struga krwi, rozlewająca się na podłogę magazynu.Wróć ze mną do domu.Wydostańmy się z tego strasznegomiejsca.Mógł usłyszeć odległe wycie syren, szum gromadzącego siętłumu.Mimo to pozostał, aby się upewnić, że ostatnia iskierka życiaopuściła każde z ciał pozostałych w laboratorium.Miał teraz nazwisko, miejsce do rozpoczęcia polowania.Morrison.Ktoś, kto może zbierać fundusze.Ktoś, bywa wtowarzystwie.Gregori! Wracaj teraz ze mną do domu.Savannah nalegała.Słyszał strach w jej głosie.Od urodzenia uczono ją, że tylko wampirmoże zabijać w akcie pożywiania się.Przerażała ją myśl, że Gregorimoże złamać tą świętą zasadę, że czynił tak już w przeszłości.Więcejniż jeden raz.Twój potwór powrócił, odesłał jej odpowiedź beznamiętnymgłosem, jakiego prawie zawsze używał.Zamienił się w dym, ciemnywirujący wiatr, który wiał przez płonące laboratorium i pośpieszył naotwarte powietrze.Pozwolił sobie wznieść się do góry, obserwując,jak ludzie na ziemi biegają dookoła podłączając ze sobą wężestrażackie.Długa limuzyna podjechała i zaparkowała w niewielkiejodległości od magazynu.Tylnia szyba opuściła się do połowy, alepasażer pozostał wewnątrz auta.Morrison.Gregori poszybował wyżej.Wracał do Savanny, by pokazać jejjego prawdziwe ja, a nie oszustwo, w które pozwolił jej wierzyć.Czyżby ona naprawdę wierzyła, że po wiekach polowania, wydany- 155 -Mroczna magiamrocznej sprawiedliwości na tyle niekończących się lat, mógł jeszczeodczuwać jakieś emocje, kiedy zabijał? Wyrzuty sumienia? Zemstę?Miłosierdzie? Nie czuł nic i nigdy nie będzie odczuwał.To była poprostu praca, taka, którą dobrze wykonywał, bez dumy czy strachu.Nie chciał zobaczyć w jej oczach lęku.Potępienia.Ale nie mógłudawać przez całą wieczność.Musiała go poznać, jako brutalnegopotwora, jakim był.Jej potwora
[ Pobierz całość w formacie PDF ]