[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy Colleen pstrykała dookoła, mnie opanowała natrętnamyśl o możliwej przyszłości.Nie tylko dostarczyliśmyświeżych antropologicznych danych ekipie filmowej, ale taknaprawdę osobiście braliśmy udział w castingu.Słyszałem, żewiększość drugoplanowych aktorów i wszyscy statyści majązostać zaangażowani spośród miejscowych.A jeśli reżyserdostrzeże samorodny talent między kuchennymi magnesami iplakatami z galerii sztuki? Zdarzały się już dziwniejszerzeczy. Miałem przed oczami reżysera - w mojej wyobrazni byłbardzo podobny do Stevena Spielberga - oto pochyla się nadwielkim stołem zapełnionym setkami fotografii.Grzebiewśród nich niecierpliwie, mrucząc:  Zmiecie! Zmiecie! Nic ztego nie będzie!".I nagle zastyga nad jedną odbitką.Na niejszorstki, ale wrażliwy, kwintesencjonalnie heteroseksualnysamiec krząta się przy swoich codziennych zajęciach ojcarodziny.Reżyser mocno dzga palcem w zdjęcie i krzyczy doasystentów:  Dawać mi tego gościa! Muszę go mieć!".Kiedyw końcu mnie wytropią, najpierw skromnie odmówię, bypotem zgodzić się na przyjęcie głównej roli.No bo w końcuprzedstawienie musi trwać.Colleen podziękowała, że zechcieliśmy otworzyć przednią nasz dom, i poszła sobie.Nie dała nam żadnego powodu,by sądzić, że czy to ona, czy ktokolwiek związany z filmemmiałby się do nas jeszcze odezwać.Spełniliśmy swójobowiązek.Ale kilka dni pózniej Jenny zadzwoniła do mniedo pracy i powiedziała:- Właśnie rozmawiałam z Colleen McGarr i nieuwierzysz! Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że właśniezostałem odkryty.- Mów - ponagliłem.- Powiedziała, że reżyser chce spróbować z Marleyem.- Z Marleyem? - zapytałem, bo z pewnością sięprzesłyszałem.Nie wyglądało na to, żeby zauważyłakonsternację w moim głosie.- On szuka właśnie takiego dużego i głupiego psa, żebyzagrał rodzinnego pupila, i Marley zwrócił jego uwagę.- Głupiego? - upewniłem się.- Tak powiedziała Colleen.%7łe reżyser chce dużego igłupiego.Cóż, z pewnością trafił pod właściwy adres. - Czy Colleen nie mówiła, że wspominał coś o mnie? -zapytałem.- Nie - odparła Jenny.- A dlaczego miałby to robić?Colleen przyjechała po Marleya następnego dnia.Wiedział, jak istotne jest pierwsze wrażenie, więc wybiegłgalopem z salonu, by ją przywitać z całym rytuałem.Przerwałtylko na chwilę, żeby zgarnąć w zęby najbliższą poduszkę, bonigdy nie wiadomo, kiedy zmęczony reżyser zechce sobieuciąć drzemkę, a gdyby zechciał, Marley wolał byćprzygotowany.Na drewnianej podłodze wpadł w poślizg i zatrzymał siędopiero, gdy walnął o stolik do kawy, poszybował wpowietrze, zderzył się z krzesłem, wylądował na plecach,przekoziołkował, stanął na łapach i wpadł głową w nogiColleen.Przynajmniej na nią nie skoczył, co zauważyłem zsatysfakcją.- Może damy mu coś na uspokojenie? - zaproponowałaJenny.Ale Colleen się upierała, że reżyser chciał go w takimwłaśnie nieokiełznanym, niezrównoważonym stanie, i poszła znaszym desperacko szczęśliwym psem u boku do swegoczerwonego pikapa.Dwie godziny pózniej Colleen i spółka wrócili zwerdyktem, że Marley pozytywnie zaliczył zdjęcia próbne.- Och, nie mów! - wybuchła Jenny.- To niemożliwe!Nasza euforia nie zmalała o jotę, nawet gdy Coleenprzyznała, że Marley był jedynym kandydatem do roli.Aniwtedy, gdy powiedziała, że będzie to jedyna niepłatna rola wfilmie.Zapytałem, jak było na zdjęciach próbnych.- W samochodzie z Marleyem czułam się, jakbym jechaław jacuzzi - zaczęła.- Obślinił wszystko.Zanim dojechaliśmyna miejsce, byłam kompletnie przemoczona. Gdy dotarli do kwatery głównej producenta filmu w hoteluGulfStream, niegdyś ważnym obiekcie turystycznym nadkanałem Intracoastal Waterway, Marley od razu zrobił dużewrażenie na personelu, bo wyskoczył z ciężarówki i zacząłganiać po parkingu wte i wewte, jakby chciał uniknąć bomb,które lada chwila zaczną spadać.- Po prostu biegał jak oszalały - opowiadała.- Kompletnyczubek.- Taak, potrafi się ekscytować - przytaknąłem.W pewnej chwili, mówiła, Marley wyrwał książeczkęczekową z ręki jednego z pracowników i rzucił się doucieczki, klucząc w serii skomplikowanych ósemek donikąd,najwyrazniej przekonany, że to jedyny sposób, byzagwarantować sobie zapłatę.- Mówimy o nim  labrador uciekinier" - usprawiedliwiłasię Jenny z uśmiechem, na jaki może sobie pozwolić jedyniedumna matka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    John Dalmas Yngling 1 The Yngling
    John Dalmas Farside 01 The Lion of Farside
    John Norman Gor 25 Magicians of Gor
    John Norman Gor 23 Renegades of Gor
    John Norman Gor 12 Beasts of Gor
    John Norman Gor 22 Dancer of Gor
    John Norman Gor 21 Mercenaries of Gor
    Raucher Herman Prawie jak w bajce
    Christopher Reich The First Billion (v5.0) (epub)
    Meyer Kai Lodowy ogień
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • briefing.htw.pl
  • ?>