[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jednak, ponieważ byłam młoda i szu-kałam jakiegoś dowodu, że kiedyś istniała Atlantyda, słuchałam tej ska-mieliny, udając, że relikt dawnych czasów jest bogiem, a jego majakikluczami do zrozumienia wszechświata.Maxwell Bodenheim przeczytał mi, nad jakimiś dziesięcioma filiżan-kami kawy, trzydzieści czy czterdzieści wierszy, a ludzie zaczęli mniezauważać tylko dlatego, że z nim siedziałam.Spodobało mi się.Może niezrozumiałam jego poezji, ale po pewnym czasie zrozumiałam jego.Starałsię nie umrzeć.Zakopywali go, waląc z wierzchu łopatami, ale kiedy gospotkałam, wciąż jeszcze unikał ciosów.Jedną nogą w grobie, żałosny,biedny, odważny poeta-wyrzutek starał się nie umrzeć - godny podziwucel, i na pewno podtrzymywał go przy życiu do czasu, kiedy go znalezio-no zamordowanego w suterenie, w piwnicy, w trzewiach Brooklynu.Ktomógłby zamordować Maxwella Bodenheima? Informacja prowadząca doaresztowania i skazania tej osoby byłaby nieco, kurwa, spózniona, nieuważacie?Kolejny przypadek przelotnego zainteresowania zdarzył się tej nocy,w której rozległo się pukanie do moich drzwi, gdzieś tak koło północy.Przygotowana na poinformowanie tego, kto pukał, że Mona, KurczakowaDama, mieszka o jedne drzwi bliżej, otworzyłam tylko po to, by się prze-LRT konać, że nikogo tam nie ma - przynajmniej na wysokości wzroku.Kiedyjednak opuściłam oczy, niezwłocznie ukazała mi się naga męska dupa.Patrzyła na mnie jak coś z obrazu Breughla i mrugała.A tuż poniżej, wy-glądająca spomiędzy włochatych ud, znajdowała się odwrócona do górynogami twarz właściciela dupy.- Cześć - powiedziała głowa uprzejmie, przynależne do niej ręce przy-trzymywały spodnie i majtki na wysokości kolan.- Cześć - odparłam, próbując dojść do siebie i jednocześnie zastana-wiając się, kiedy to przeszłam na drugą stronę lustra i czemu tego nie za-uważyłam.Odwrócona głowa szybko się zorientowała, że zaparkowała przedniewłaściwymi drzwiami, i powiedziała:  O, proszę wybaczyć".Po czymjej właściciel się wyprostował, podciągnął ubranie, odwrócił do mnie iuśmiechnął jak Marlon Brando, ponieważ, Boże błogosław wszystkie elfyi leśne ludki, to był właśnie Marlon Brando.Nigdy wcześniej nie widziałam gwiazdy, więc zapytałam:- Ale czy pan nie.?- Nie - odparł, szczękając klamrą paska i junackim krokiem odcho-dząc w dół korytarza.- Jestem Fred MacMurray.I to by było na tyle, jeśli chodzi o spotkanie z Marlonem MacMurray-em, zdarzenie samo w sobie ważne, ale znacznie ważniejsze z tegowzględu, że sprowokowało u mnie dość niepokojące myśli.Zachowanietego faceta należało do tego typu zachowań, z którymi nie zetknęłam sięprzed przyjazdem do Village, a których doświadczałam każdego dnia co-raz więcej i więcej; na przykład ludzie, którzy strasznie się wysilali, żebynie wydusić z siebie  Cześć, możesz mi pomóc?".To było bardzo  naczasie".Bardzo  fajowe".Powiedzenie  cześć" z wypiętą dupą najwyraz-niej należało do rzeczy bardzo zabawnych i modnych.Pewnie mogłabymzamknąć drzwi i zapomnieć o całej sprawie, gdyby nie fakt, że MarlonBrando był moim geniuszem, moim Stanleyem Kowalskim*41.I jeżeli onpotrafi zniżyć się do poziomu dziury w dupie wycelowanej w każdego,kto otworzy drzwi, to co się stanie ze mną?41Stanley Kowalski, bohater sztuki Tennessee Williamsa Tramwaj zwany pożądaniem.Brando grał tę rolęw wersji teatralnej i filmowejLRT Zabrałam to pytanie ze sobą do środka i pociągnęło za sobą inne pyta-nia, na przykład: Jakie są ludzkie motywacje? Skąd te dziwaczne, anor-malne wygłupy? Mówienie komuś  Jezu, ty sukinsynu" - czy to ma zna-czyć  kocham cię"? Bo nie znaczy.Znaczy  Jezu, ty sukinsynu".Czydojdę do punktu, w którym sama to zrobię i będzie mi się podobało? Kie-dy objawi mi się miłość i co z nią pocznę? Aha - miłość.Cały czas o tochodziło, co? Wreszcie padło właściwe słowo.Nigdy nie zakosztowałam miłości, zaczęłam więc myśleć, że skoromoże być tuż za rogiem albo w każdej parze spodni, lepiej zrobię, jeżelisię na nią przygotuję.Mówię o miłości fizycznej, jasne? A ten drugi ro-dzaj? Dość się napatrzyłam, żeby wiedzieć, że najlepiej zostawić to wspokoju.Zaczęłam podchodzić do tej kwestii dość klinicznie.Przy więcejniż jednej okazji budziłam się w środku nocy i nie mogłam zasnąć, dopó-ki nie powierzyłam swojemu paluszkowi zadania  ośmiu godzin spokojupo seksualnym podboju".Nie martwiłam się tym.Masturbowałam się jużwcześniej, chociaż głównie po to, by się przekonać, czy moje ciało na-prawdę działa, czy naprawdę potrafię wcisnąć guzik i się nakręcić.Aleteraz moje ciało mówiło mi:  Hej, ważniaro, masz szesnastkę i jesteś go-towa.To się stanie już niedługo, więc czemu by nie wybrać faceta, kieru-jąc się własnym gustem, i nie mieć tego z głowy, zanim ktoś cię zgwałciw ciemnej uliczce?".To był jeden ze sposobów widzenia tej sprawy.Inne podejście polega-ło na przyznaniu się, że idea seksu, z zaangażowaniem emocjonalnymczy bez niego, przerażała mnie jak cholera, bo musiałam jeszcze znalezćczłowieka, który, nie licząc poetów i kłamców, nie czułby się żałościwiez powodu włożenia penisa do pochwy - albo, w przypadku Mary Ann, doust, ucha czy innego miejsca, w którym aktualnie go przyjmowała.No dobra, powiedziałam sobie, nazywając rzeczy po imieniu, seks jestprzerażający, ale nie można go dłużej ignorować, chowając się za łatwy-mi do zdjęcia nylonowymi majtkami.A skoro do tanga trzeba dwojga - sąjacyś ochotnicy?W tamtym momencie nikogo w moim pokoju nie było, żaden dziarskiochotnik nie wystąpił z szeregu i wiedziałam, że do mnie będzie należałodokonanie wyboru.Wiedziałam też, że jeżeli to ma zadziałać, będę mu-siała wybrać mężczyznę, który, kochając się ze mną, nie może niczegozyskać ani stracić.Dokonałam wyboru: Alan Braden, trzydziestoletni iLRT bezbłędny, nie przystojny, lecz atrakcyjny.Zadzwoniłam do niego nie poto, żeby przekazać dobrą nowinę (jak bardzo można być bezpośrednim?),ale z pytaniem, czy będzie na zajęciach z tańca u madame Gertrude tegopopołudnia.Bo Alan, jak wielu aktorów, chodził na lekcje tańca, żebymieć ciało równie giętkie jak umysł, żeby na scenie móc zaufać swojemuciału i poruszać nim i wymagać od niego rzeczy, jakich poza sceną raczejnikt by nie oczekiwał.W każdym razie tak, miał być u madame Gertrude na zajęciach o trze-ciej, i tak, z rozkoszą pójdzie potem ze mną na colę i spacer, i semina-rium o teatrze.Przy innych okazjach zachowywaliśmy się z Alanem jakJaś i Małgosia, trzymając się za ręce i biegając po Times Square, pukającdo drzwi z okrzykiem  Powódz!", jeżdżąc metrem na Coney Island na hotdogi u Nathana i generalnie ośmielając się nawzajem do zachowań wła-ściwych ośmiolatkom.Poznaliśmy się u madame Gertrude jakiś miesiącwcześniej i lubiliśmy.Byłam prawie pewna, że Alan był żonaty, nie-szczęśliwie, i miał jakieś dzieciaki, ale to lepiej, myślałam, facet będziedoświadczony.Powinnam zaznaczyć, że nigdy nie opuściłam lekcji tańca.Ani razu.A w dni, kiedy u madame Gertrude było zamknięte, chodziłam na zajęciaz Mae O'Donnell albo Frankiem Wagnerem, albo Pladową, albo z nie-śmiertelnym Luigim*42, być może najlepszym z nich wszystkich.Stu-diował z Jackiem Cole'em i uczył tańca jazzowego w studiu, które zawszemiało muzykę na żywo, pianino i perkusję, coś.Zapytajcie dowolnegonowojorskiego tancerza.Luigi to było to.Kochałam tańczyć.Szybko się uczyłam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Ortolon Julie Prawie idealnie 02 Po prostu idealnie(1)
    Ortolon Julie Prawie idealnie 03 Zbyt idealnie
    Laurie A. Sterling Bloom's How to Write About Herman Melville (2008)
    Ciemno, prawie noc Joanna Bator
    Bator Joanna Ciemno, prawie noc
    Leiber, Fritz FR7, La Hermandad de las Espadas
    Kozak Magdalena Nocarz 02 Renegat
    Bracken Alexandra Mroczne umysły Nigdy nie gasną
    Eo Traven, B. Mortula sxipo
    Podmorska wyspa Isabel Allende
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl
  • dfaela 13 Róża w dani Peters Ellis
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl