[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I w większości rodzin też obowiązują pewne zasady, tatusiu oświadczyła Ruth Tedowi. Podobnie jak na ogół wśród przyjaciół zwróciła się do Hannah.332 No już dobrze, dobrze.Jestem ucieleśnieniem amoralności od-parła Hannah. Nigdy nie stać cię na przeprosiny, prawda? zapytała Ruth. W porządku, przepraszam cię powiedziała Hannah. Terazlepiej? To był przypadek, niczego nie zaplanowaliśmy wyjaśnił córceTed. Tak jakbyś to robił pierwszy raz, tato powiedziała Ruth. Spotkaliśmy się w mieście zaczęła znów Hannah. Zobaczyłamgo, jak stał na światłach na rogu Piątej Alei i Pięćdziesiątej Dziewiątej,przy Sherry Netherland. Nie chcę znać szczegółów powiedziała Ruth. Bo ty zawsze traktujesz wszystkich z wyższością! zawołałaHannah i zaczęła kaszleć. Muszę już wyjść z tego zasranego basenu,bo się w końcu utopię! Przy okazji wynieś się z mojego domu oświadczyła Ruth. Za-bieraj swoje rzeczy i wyjeżdżaj.W basenie Teda nie było drabiny nie podobały mu się z punktuwidzenia estetyki, Hannah musiała więc przepłynąć basen, by wrócićna płyciznę i wyjść po schodkach na taras, gdzie stała Ruth. Od kiedy to jest twój dom? zapytała Hannah. Wydawało misię, że to dom twojego ojca. Hannah, nie. zaczął znów Ted. Chciałabym, żebyś ty też się z nią wyniósł, tato zwróciła sięRuth do ojca. Chcę być sama.Przyjechałam, żeby pomieszkać w domurazem z tobą i moją najlepszą przyjaciółką dodała. Ale teraz chcę,żebyście się oboje stąd wynieśli. Na litość boską, przecież nie przestałam być twoją najlepszą przy-jaciółką powiedziała Hannah, okrywając się ręcznikiem.Ty mała, koścista szczurzyco, pomyślała Ruth. A ja jestem ciągle twoim ojcem, Ruthie.Nic się nie zmieniło powiedział Ted. Zmieniło się to, że nie chcę cię więcej widzieć.Nie będę spać podjednym dachem z żadnym z was oznajmiła Ruth.333 Ruthie, Ruthie. powiedział jej ojciec. A mówiłam ci.To pierdolona księżniczka, wielka primadonna zwróciła się Hannah do Teda. Najpierw ty ją rozpuściłeś, a terazrozpieszcza ją cały świat.Ruth pomyślała, że widocznie musieli o niej rozmawiać. Hannah, nie. zaczął Ted, ale Hannah weszła już do domu, za-suwając z trzaskiem drzwi.Ted nadal pływał na stojąco po drugiej stro-nie basenu potrafiłby utrzymać się na wodzie w tej pozycji przez całydzień. Miałam mnóstwo spraw, o których chciałam z tobą porozmawiać,tatusiu powiedziała Ruth. Możemy rozmawiać, Ruthie.Nic się nie zmieniło powtórzyłTed.Ruth skończyła wino.Spojrzała na pusty kieliszek, a potem rzuciłanim w unoszącą się nad wodą głowę ojca.Kieliszek minął Teda w bez-piecznej odległości, wpadł do wody i zatonął, ale nie pękł.Tańcząc ni-czym baletka, opadł na dno basenu na głębokiej wodzie. Chcę zostać sama powiedziała znowu Ruth. Chciałeś się pie-przyć z Hannah, to wynoś się razem z nią.Jazda.Zabierajcie się stąd! Przepraszam, Ruthie powiedział Ted, ale Ruth weszła już dodomu, zostawiając ojca, pływającego na stojąco w basenie.Stała w kuchni.Kolana drżały jej lekko, kiedy płukała ryż, a potemodsączała go na sicie.Czuła, że straciła apetyt, ale ku jej uldze ojciecani Hannah nie próbowali więcej z nią rozmawiać.Z przedpokoju dobiegał stukot szpilek Hannah Ruth wyobrażałasobie, jak idealnie leżą te łososioworóżowe pantofle na nogach seksow-nej blondynki.Potem usłyszała silnik błękitnego volvo i pod szerokimioponami samochodu zatrzeszczały kamyki na podjezdzie.(Latem 1958roku podjazd w posiadłości Cole ów w Sagaponack był jeszcze piaszczy-sty, ale Eduardo Gomez namówił Teda, żeby spróbował łupków.Pomysłna podjazd wysypany łupanymi kamieniami nasunęła mu nawierzchnianiesławnego podjazdu w posiadłości pani Vaughn).Stała ciągle w kuchni, nasłuchując, jak volvo skręca na zachód wParsonage Lane.Może ojciec tylko odwiezie Hannah do Nowego Jorku,334a może zostanie u niej.Ruth pomyślała, że chyba za bardzo się wsty-dzą, by spędzić kolejną noc razem.Ale jej ojciec, choć bywał bojazliwy,nigdy się nie wstydził, a Hannah nie było nawet przykro za to, co sięstało! Pojadą pewnie do hotelu American w Sag Harbor.A pózniej za-dzwonią oboje, ale o różnych porach.Przypomniała sobie, że auto-matyczna sekretarka ojca jest wyłączona postanowiła zatem, że niebędzie odbierać telefonów.Ale kiedy zaledwie godzinę pózniej rozległ się dzwonek, Ruth po-myślała, że może to być Allan, podniosła więc słuchawkę. Ciągle myślę, żeby pograć z tobą w squasha powiedział ScottSaunders. Nie jestem w nastroju do squasha skłamała Ruth.Pamiętała, żejego skóra ma złotawy odcień, a piegi są koloru plaży. Jeżeli uda mi się wykraść cię ojcu, to może zjemy jutro razemkolację? zaproponował.Ruth nie miała siły ugotować kolacji, którą w znacznym stopniuprzygotowała już Hannah wiedziała, że nie mogłaby nic przełknąć. Przykro.ale nie jestem też w nastroju na kolację powiedziałaprawnikowi. Może zmienisz zdanie jutro odpowiedział Scott.Ruth wyobraziła sobie jego uśmiech i bijącą z niego zarozumia-łość. Może. przytaknęła, ale udało jej się jakoś zebrać siły i odłożyćsłuchawkę.Nie odebrała już więcej telefonu, chociaż dzwonił i dzwonił przezpół nocy.Za każdym razem miała nadzieję, że to nie Allan, i żałowała,że nierozsądnie nie włączyła automatycznej sekretarki.Ale była wła-ściwie pewna, że większość telefonów pochodziła od Hannah i ojca.Wprawdzie nie znalazła dość energii, żeby zjeść, ale udało jej sięwypić obie butelki białego wina.Pokrojone warzywa przykryła foliąplastikową, podobnie jak wypłukany ryż, który schowała do lodówki.Leżące w niej wciąż krewetki można było jeszcze przechowywać przeznoc w marynacie, ale na wszelki wypadek Ruth dodatkowo wcisnęła donich sok z jednej cytryny.Może jutro wieczorem będzie miała ochotęcoś zjeść (na przykład ze Scottem Saundersem).335Była pewna, że ojciec jednak wróci.Spodziewała się, że rano zoba-czy jego auto na podjezdzie.Lubił zgrywać męczennika byłby wniebo-wzięty, gdyby mógł dać Ruth do zrozumienia, że przespał noc w swoimvolvo.Ale rano samochodu nie było.Telefon zaczął dzwonić już o siód-mej, Ruth jednak nadal nie podnosiła słuchawki.Rozpoczęła poszuki-wania sekretarki, ale nie było jej w pracowni Teda, gdzie zazwyczajstała.Może zepsuła się i Ted zabrał ją gdzieś do naprawy.Pożałowała, że weszła do pokoju ojca.Nad biurkiem, przy którymTed pisywał już tylko listy, wisiała lista nazwisk osób, z którymi jej oj-ciec grywał obecnie w squasha.Nazwisko Scotta Saundersa i numeryjego telefonów otwierały spis.O Boże.Znowu to samo, pomyślała.DoSaundersa były dwa telefony pierwszy do Nowego Jorku, drugi doBridgehampton.Ruth wykręciła oczywiście do Bridgehampton.Docho-dziła wpół do ósmej.Po jego głosie poznała, że Scott jeszcze spał. Wciąż myślisz o tym, żeby zagrać ze mną w squasha? zapytałaRuth. Jest bardzo wcześnie powiedział Scott. Zdążyłaś już wygraćz ojcem? Najpierw chcę wygrać z tobą oświadczyła Ruth. Spróbuj powiedział prawnik
[ Pobierz całość w formacie PDF ]