[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Big Boss szybko się opanował, gdyż nerwy konta nie powiększają, tylko rujnują organizm, i jakzwykł był czynić od dnia narodzin swych pociech - dał im upragnione lalki, rezygnując z rzuceniaścierw rybkom na papu.Prezent wymagał urzędowych potwierdzeń, z czym był kłopot, bo Clayton-brothers okazali się protestantami.Zmienili wyznanie, lecz to zabrało tydzień drogocennego czasu; dalszazwłoka groziła kompromitacją, nie pomogłyby najobszerniejsze białe suknie.Tymczasem proboszcz uZwiętych Męczenników oznajmił, że ślub może się odbyć za miesiąc, potrzeba bowiem trzech niedziel nazapowiedzi! - Słuchaj, klecho! - rzekł król drewna.- W ciągu czterech lat nie uzbierałeś na nowy domkatechetyczny.Ja ci go postawię w pół roku, to będzie pałac.Plus remont obu dzwonnic.Zlub ma sięodbyć jutro! Albo poszukam innej parafii, gdzie rachunek sumienia nie wojuje z rachunkiemekonomicznym!Znalazłszy się w polu przyciągań dwóch magnesów, z jednej piekło, z drugiej niebo, ksiądzwyciągnął ręce na obie strony; znalazł rozwiązanie.W ten sposób bracia Clayton dopadli największe ze szczęść, jakie mogą stać się udziałem facetówochrzczonych niegdyś przez złośliwego kumpla: Last moments bad luck Co. - Spółką pechowychostatnich chwil (gdy ewakuowano pluton w ogniu, helikopterami, będąc już na drabince upuścili swójbagaż; przez wiszący most z bambusów, nim się urwał, zdążyli przebiec wszyscy, prócz Jima i Joego; wPretorii jedna karciana noc dała im fortunę, lecz przy pożegnalnym rozdaniu zdjęto im nawet zegarki,etc.etc.).Oto zaczynał się ich ślub z bliżej im nie znaną liczbą lasów i tartaków, fabryk meblowych ipapierniczych, nie mówiąc już o gotówce ucieleśnionej w dwóch pannach, które wielu przeraziłyby tuszą,lecz Claytonowie, kościste mikrusy, mieli pociąg do rubensowskich ciał.Przed rozpoczęciem mszalnego obrządku ksiądz wygłosił pierwszą zapowiedz, dodając rytualne: Gdyby ktoś wiedział o przeszkodach..Drugą zapowiedz dał po fragmencie z Ewangelii, a przedkazaniem.Mówił o niezłomnym pielęgnowaniu cnót i bezbożnym uprawianiu łajdactw, sięgając poprzykłady do zamierzchłych epok.Klubica, antysemitę z czeskim rodowodem, zawsze wnerwiało, iż43Waldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak Konkwistaksięża każą mu naśladować %7łydów, bo wszystkie te przykłady miały gudłajski rodowód, ale tym razemmyślał o swoich córkach i nie docierała doń paplanina z ambony.Było już blisko końca wykładu, kiedy przed świątynię zajechał chevrolet, z którego wyskoczyłodwóch spóznionych.Schody do wejścia pokonali w susach, lecz tuż za przedsionkiem stawił im opórwyelegantowany tłum, skręcili więc na bok, pełznąc wzdłuż ścian i szukając jakiegoś kanału w tej masie.Co kilka metrów stawali na palcach, wytężali wzrok i znowu darli plecami tynk, nie zważając na sykaniedeptanych.Bogobojny cytat uwieńczył kaznodziejskie dzieło i wtedy proboszcz ogłosił trzecią zapowiedz, wrazz nieodłącznym: Gdyby ktoś wiedział..Teraz już mógł się zwrócić do dwóch par klęczących przedołtarzem, lecz raptownie z balkonu zagrzmiał bluznierczy dzwięk, takt melodyjki, która nie miała prawagościć w tych murach, jak przysłowiowy diabeł, co ogonem dzwoni na mszę świętą.Kilkasetzdziwionych oczu uniosło się do góry; bracia wstali z klęczek.Aż ich zatkało: przy organach siedziałpodporucznik Downbridge i rżnął: I m gonna let nobody turn me round ! Gdy zakończył, Joe Claytonpodbiegł do księdza.- Ja znam przeszkodę! Nie rozróżniamy tych babusów, to blizniaczki, a one nie potrafią nasrozróżnić, więc za każdym podejściem dymamy inną, Sodoma i Gomora, psiakrew!- Synu, co ty mówisz?! - jęknął ksiądz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]