[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.D'Agostę zaś, mordercę Pinchettiego,zapoznam z moim mikrofalowym przyrządem, który następnie zniszczę,usuwając tym samym ostatni dowód swojego zaanga\owania w tę aferę.Twarz zniknęła.Chwilę pózniej nie został te\ ani ślad po słabymoświetleniu korytarza.D'Agosta siedział w ciemnościach, nasłuchując echaoddalających się kroków.W jednej chwili wszędzie zapadła cisza, nie liczącsłabego kapania wody i trzepotania skrzydeł, które, jak uznał, musiałynale\eć do nietoperzy.Poruszył się, mocniej otulił pociętym ubraniem.Z mroku dotarł do niegogłos Pendergasta, tak cichy, \e niemal niesłyszalny- Nie widzę powodu, \eby opózniać wyjście, a ty?- Czy pod kołnierzem Fabbriego ukryłeś wytrych? - wyszeptał D'Agosta.- Oczywiście.Jestem szczerze zobowiązany, \e mi go poniósł.Naturalniewpadłem na niego, \eby go odzyskać.A teraz zastanawiam się, czy Fabbrialbo ktoś z pozostałych nie został na zewnątrz, \eby nas pilnować.Zabębnijw drzwi, Vincencie, sprawdzimy, czy doczekamy się jakiejś reakcji.D'Agosta walnął w drzwi i zawołał: - Hej! Wypuśćcie nas! Wypuśćcie nas!Echo powoli umilkło w korytarzu.Pendergast dotknął ramienia sier\anta i znów zaszeptał: - Hałasuj dalej,kiedy będę otwierał zamek.357 | P a g e D'Agosta krzyczał, wrzeszczał i klął.Minutę pózniej Pendergast znówdotknął jego ramienia.- Załatwione.Teraz słuchaj.Człowiek, który czeka w ciemnościach, bezwątpienia ma elektryczną latarkę i włączy ją przy najmniejszym podejrzeniu,ze coś się dzieje.Zamierzam go znalezć i się nim zająć.Ty hałasuj w ramachdywersji i \eby ukryć odgłosy mojego podkradania się w ciemnościach.- Okej.D'Agosta znów zaczął wołać, tupać i \ądać, \eby go wypuszczono.Byłociemno choć oko wykol i nie widział nic z poczynań Pendergasta.Wrzeszczał iwrzeszczał.Nagle na zewnątrz rozległ się odgłos ciosu, a po nim huk.Potemw niskim przejściu pojawił się promień światła.- Znakomita robota, Vincencie.D'Agosta wydostał się tyłem przez niskie drzwi.Około dwudziestu stópdalej le\ał Fabbri, twarzą do kamiennej podłogi, z rękoma rozrzuconymiszeroko.- Jesteś pewien, \e istnieje droga wyjścia z tej rudery? - zapytałD'Agosta.- Słyszałeś piski nietoperzy, zgadza się?- Owszem.- Więc musi być wyjście.- Taa, dla nietoperza.- Gdzie wyleci nietoperz, wylecimy i my.Ale najpierw musimy dostać wswoje ręce tę maszynę.To jedyny prawdziwy dowód przeciw hrabiemu.358 | P a g e -81--81--81--81-Przeszli przez ciemne kamienne piwnice z zapasami i starymi schodamichyłkiem wspięli się do spi\arni.Pendergast ostro\nie sprawdziłpomieszczenie, potem gestem kazał D'Agoście ruszać.Powoli wyszli zespi\arni do kuchni: wielkiej, z równolegle ustawionymi stołami z olejowanejsosny i marmuru, masywnym kominkiem z grillem i rusztami.Przyborykuchenne z lanego \elaza zwisały z sufitu na wielkich hakach i łańcuchach.Ze znajdującego się dalej jadalnego salotto nie dochodził \aden dzwięk.Wszystko wydawało się opuszczone.- Kiedy Pinketts przyniósł broń - wyszeptał Pendergast - przeszedł przezkuchnię i nie było go najwy\ej minutę.Musi być blisko.- Ale niby czemu miałaby być w tym samym miejscu?- Pamiętaj, co powiedział Fosco.Planuje jeszcze raz jej u\yć - na tobie.Nie licząc jadalni, są stąd tylko dwa wyjścia.Spi\arnia, przez którąprzyszliśmy, i to.- Wskazał na drzwi prowadzące do pomieszczenia, którewyglądało na starą chłodnię.W tym momencie z salonu rozległy się kroki.Rozpłaszczyli się zakuchennymi drzwiami.Potem dobiegły ich głosy mówiące po włosku, zbytdalekie, \eby mogli coś zrozumieć.Zbli\ały się.- Szukajmy dalej - stwierdził po chwili Pendergast.- Teraz w ka\dymmomencie mogą podnieść alarm.Wślizgnął się do chłodni, zimnego kamiennego pomieszczeniazawieszonego prosciutto i salami, z półkami uginającymi się pod cię\aremwielkich kół dojrzewających serów.Latarką Fabbriego oświetlił zastawionąprzestrzeń.Na jednej z wy\szych półek błysnęło aluminium.- Tam! - D'Agosta chwycił walizkę.- Niewygodna - stwierdził Pendergast.- Wyrzućmy ją i zmontujmy broń.Otworzyli walizkę i - z pewną trudnością - Pendergast poskręcał ró\neczęści.Wręczył urządzenie D'Agoście, który na dołączonym skórzanym pasieprzewiesił je przez ramię.Potem pospiesznie wrócili do kuchni.Kolejne głosy,tym razem z samej jadalni.Potem trzeszczenie radia.Ostry głos, wyrazny,pełen paniki:- Sono scappati! Zamieszanie, oddalające się kroki.- Mają radia - mruknął Pendergast.Odczekał jeszcze tylko moment.Potem pognał do kuchni i przez jadalnię, D'Agosta za nim, z bronią obijającąsię o ramię.Wbiegli do głównej galerii, minęli pociemniałe ze starości portretyi bogate gobeliny.Przed sobą usłyszeli odległe głosy- Tędy - powiedział Pendergast, głową wskazując otwarte małe drzwi.Przebiegli przez nie i znalezli się w starej zbrojowni.Na ścianach wisiałyzardzewiałe miecze, zbroje i kolczugi.Pendergast bez słowa zdjął miecz,obejrzał, odło\ył, zdjął następny.359 | P a g e Głosy były teraz donośniejsze.A potem grupa mę\czyzn minęła drzwi,pędząc w stronę jadalni i kuchni.Agent wyjrzał, następnie skinął na D'Agostę.Poszli dalej galerią, skręcili w labirynt eleganckich komnat, docierając wkońcu do wilgotnych i pozbawionych okien pokoików otaczających starąwie\ę.D'Agosta słyszał tylko ich własne kroki.Wyglądało na to, \e na raziemają szczęście: nikt się nie spodziewał, \e weszli do zamku, zamiastprzedzierać się w kierunku zewnętrznych murów.W momencie kiedy o tym pomyślał, usłyszał głos mówiący coś z wielkimpośpiechem.Rozejrzał się.W ciągu nagich kamiennych pomieszczeń nie byłogdzie się ukryć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Golon Anne & Golon Serge Angelika 05 Bunt Angeliki
    r06 05 spr rys spr
    r10 05 spr rys spr
    Anthony Piers Xanth 05 Ogrze, Ogrze
    Leslie Charteris The Saint 05 Featuring The Saint
    Claire Adams [The Boss 05] The Boss Vol V (epub)
    Richard Castle Nikki Heat 05 Deadly Heat
    Złota Dynastia 05 Smith Karen Rose Serce ze złota
    Allen Louise Król sceny Skandaliczni Ravenhurstowie (Klan Ravenhurstow) 05
    ÂŚcigana Sattler Veronica
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ksmwzg.htw.pl