[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wdrugim liściku, do Violi, pokrótce streścił historię Toma i poprosił osekretne spotkanie.Potem zszedł poszukać posłańca.Przed wykreśleniem Toma Robesona raz na zawsze ze swojego życiaArcher musiał uporać się z jeszcze jednym problemem - z Willow, którąobiecał się zająć.Spodziewał się, że ludzie w Broome będą podejrzliwi.Brał nawet pod uwagę możliwość przesłuchań przez lokalną policję.Jeżeli nie uczyni nic dla Willow, jego reputacja dodatkowo ucierpi.Jeślijednak zaopiekuje się nią teraz, przekonanie, że to on jest winny,znacznie osłabnie.Postanowił nie zwlekać.Przebrał się i wyruszył do domku, w którymmieszkał Tom, chociaż wcale nie miał ochoty stawiać czoła ani Willow,ani temu miejscu.Nie mógł się oprzeć niemiłemu wrażeniu, że jegozmarły przyjaciel wciąż jest tam obecny - w ogrodzie, który urządził dlaWillow, w wiklinowym fotelu na werandzie, w muszlach i w wy-rzucanych przez morze kawałkach drewna, które oboje z Willowkolekcjonowali i z których układali przedziwne, fantastycznekompozycje.Decyzję o zamordowaniu Toma podjął bez dłuższego zastanowienia.Wystarczyła jedna bezsenna noc, spędzona na marzeniach o przyszłości.Skoro na Kubie uratował Toma przed śmiercią, darowując mu w tensposób dwa lata życia, zdecydował, że teraz ma prawo mu je odebrać.Przestali być sobie potrzebni, ich drogi i tak by się rozeszły.Archerszczerze żałował, że był zmuszony zabić przyjaciela, ale już dawno temunauczył się, że należy dbać przede wszystkim o siebie.Dlatego też ipolgaraouslandasc teraz postanowił jak najszybciej uporządkować sprawy z Willow irozpocząć nowe życie.Już z dala usłyszał żałosne zawodzenie i zwolnił kroku.Domyślał się,czyj to głos.Odruchowo poprawił chustkę na szyi i skręcił w stronę bun-galowu.Drzwi zagrodziła mu Hinduska, ta sama, która odprowadzała Willow,gdy wypływali na sezon w morze.Miała ciemną skórę i szerokie biodra.Jej oczy potępiły go, nim zdążył się odezwać.- Przyszedłem zobaczyć się z Willow.- Po co? - warknęła.- %7łeby zabić?- Wpuść mnie, głupia, nikogo nie zabiłem! Przyszedłem coś jej dać.Kobieta zmarszczyła brwi.- Juan Fernandez mówi, że ty zabił Toma.- Juan musi zrzucić na kogoś winę.Wybrał mnie.Był pewien, że kobieta mu nie wierzy, z łatwością mógł to wyczytać zjej zagniewanej twarzy, która jednak natychmiast złagodniała, kiedy wprogu ukazała się drobna dziewczęca postać.- Mówię mu, żeby stąd szedł - odezwała się Hinduska.- Zaczekaj.Sarkając i mrucząc pod nosem, posłusznie odsunęła się, by przepuścićWillow.- Co cię tu sprowadza? - Dziewczyna spojrzała mu w twarzwzrokiem tak bolesnym, że aż zadrżało mu serce.Miała opuchniętątwarz i zaczerwienione oczy.Włosy opadały jej w nieładzie na ramiona.Mimo to Archer musiał przyznać, że jest piękna.Zrozumiał teraz,dlaczego Tom zachowywał się z jej powodu jak ostatni głupiec, alewciąż nie potrafił mu tego wybaczyć.- Obiecałem Tomowi dać ci to, gdyby coś mu się stało.Chcędotrzymać słowa.- Wyjął z kieszeni chusteczkę i rozłożył ją na dłoni.Leżała na niej maleńka perła, pierwsza, jaką Tom znalazł, i ta sama,którą postanowił podarować ukochanej.- Prosił, żeby ci ją przekazać.Willow spojrzała na perłę, lecz jej nie ruszyła.Archer nie opuszczałwyciągniętej dłoni, więc po długim namyśle sięgnęła po lśniącą kulkę.- Juan Fernandez mówi, że jest jeszcze inna.Archer milczał.- Królowa Pereł.Połowa wartości należy do Toma.polgaraouslandasc Złożył chustkę i wsunął ją do kieszeni.- Co z tego, skoro Tom nie żyje? Daję ci tę perłę.Tom chciał, żebyśją miała.Nie dlatego że jestem ci coś winien, ale dlatego.- Winien? - przerwała mu ostro.- Mnie nie jesteś nic winien.Aledziecku Toma winien jesteś to, co do Toma należało.- Tom nie ma dzieci.- Mylisz się.- Willow dotknęła brzucha.- Ma.Archer poczuł się tak,jakby grunt usuwał mu się spod nóg.Nie brał pod uwagę takiego obrotusprawy.Na chwilę stracił pewność siebie.Pozbył się partnera, by miećpełne prawo do klejnotu, który należał do nich obu.Czyżby to wszystkomiało pójść na marne? Oprzytomniał, gdy dotarł do niego absurdsytuacji.Niepokój ustąpił nagle miejsca uczuciu ulgi i gniewowi.- Ty dziwko - wycedził, patrząc na nią zimnym wzrokiem.- Tomwyciągnął cię z burdelu.Naprawdę sądzisz, że ktokolwiek uwierzy, że tojego dziecko?- To jest dziecko Toma.- To ty tak twierdzisz!Oczywiście nie miał żadnych wątpliwości, że dziewczyna mówiprawdę.Tom opowiedział mu przecież o tym, że uratował Willow, żekochał się z nią i że ta mała Chinka okazała się dziewicą.Nie sądziłjednak, że dałoby się to teraz w jakikolwiek sposób udowodnić.Zaczął schodzić po schodkach werandy.- Dałem ci perłę Toma.- Odwrócił się, stojąc na ostatnim stopniu.-Sprzedaj ją albo zatrzymaj, nic mi do tego.Jeżeli nie będziesz mnie dalejoczerniać, to może przyślę ci parę groszy, kiedy sprzedam tegorocznypołów.Ale pamiętaj: nie dlatego że jestem ci cokolwiek winien.Willow wyprostowała się dumnie.Jej rozpłomienione oczy zdawałysię przebijać Archera na wylot.- Mówię prawdę - powiedziała cicho, lecz głosem twardym izdecydowanym, zupełnie niezwykłym jak na osobę tak drobnej postury itak łagodnej urody.- Prawdy nie można zagłuszyć ani kupić.Nie zdołaszpieniędzmi uspokoić własnego sumienia.Ja mam dziecko Toma, ty niemasz nic.Nie zaznasz spokoju.Nie zaznasz snu.Nie będziesz miałprzyjaciół.Masz tylko perlę, która będzie cię prześladowała do końcażycia.Ja też nie przestanę cię gnębić.polgaraouslandasc Zamilkła.Archer poczuł się tak, jak gdyby rzuciła na niegoprzekleństwo.Opanowało go skrajne znużenie, a w serce wdarł siędziwny niepokój.Chciał coś dodać, wyśmiać ją, ale nie znalazł słów.Odwrócił się więc i odszedł.Na odpowiedz od Violi i Sebastiana czekał dwa dni.Nie doczekał się,toteż trzeciego dnia napisał liściki identyczne jak poprzednie i wręczył jeinnemu posłańcowi.Minął kolejny dzień, a Somersetowie nadal niedawali znaku życia, mimo że wiedział, że są w mieście.Z hotelowego pokoju wychodził jedynie na posiłki.Spał na siedząco,z pistoletem gotowym do strzału i perłą ukrytą na szyi.Marzył, byzasnąć głębokim, kamiennym snem, gdy perła będzie już sprzedana, apieniądze bezpiecznie zdeponowane w banku.Marzył o tym, by dzielićbogactwo z Violą i zyskać obietnicę jej przychylności.Oczamiwyobrazni widział swoje przyszłe ziemie i bydło, które chciał hodować.Wystarczyło jednak, by na chwilę zmógł go sen, a udręczone sumienieprzywoływało trupio bladą twarz Toma.Toma, który był jego najlepszym przyjacielem.Następnego dnia, zrezygnowany i wściekły, udał się do FabianaWellsa, o którym mówiono, że sprzedał z powodzeniem wszystkie perływyłowione przez Somerseta.Został przyjęty grzecznie, lecz chłodno.- Przyniósł pan coś, panie Llewellyn? Archer skinął bez słowagłową.Nie jeden raz wyobrażał sobie tę chwilę, ale teraz był zbytwycieńczony, by wdawać się w konwersacje.- Przykro mi, mam teraz spotkanie - poinformował go gospodarz.-Wrócę około pierwszej.Będzie mi miło, jeśli zechce pan poczekać lubzajrzeć do mnie po południu.- Na tym spotkaniu na pewno nie czeka pana nic wspanialszego niżto, co przyniosłem panu pokazać - odezwał się wreszcie Archer.- Być może, ale ja nie mogę zawieść moich stałych klientów.Mamszczerą nadzieję, że wróci pan pózniej.Archerowi z trudem udało się zapanować nad sobą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    O. CZESŁAW KANIAK ZA PRZYCZYNĽ MARYI PRZYKŁADY OPIEKI KRÓLOWEJ RÓŻAŃCA ŒWIĘTEGO (Przykłady na maj) Tom I
    Richard Castle Nikki Heat 05 Deadly Heat
    Stiefvater Maggie Lament 01 Lament intryga Królowej Elfów
    Showalter Gena Kroniki Białego Królika 03 Alicja Królowa Zombi
    Peter Richardson American Prophet, The Life and Work of Carey McWilliams (2005)
    Weiss, Richard Recipes for Immortality Healing Religion and Community in South India
    Tory Richards [Wild Marauders MC 01] Lynch (pdf)
    Bandler Richard Grinder John Reframing. NLP and the transformation of meaning
    Cleeves Ann Kwartet szetlandzki 01 Czerń kruka
    Kelley Armstrong Otherworld SS 2. Ascension
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl