[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oto nowy dowód tegowpływu Najświętszej Panny Maryi:Niedawno, opowiada jeden z pielgrzymów Palestyny, we wiosce tureckiejDamanu zachorowało śmiertelnie dziecię ubogiej muzułmanki; patrząc nadogorywające dziecię, zrozpaczona matka wspomniała sobie na łaski, jakieświadczy uciekającym się do Niej, Maryja z Nazaretu, jak więc może, błagaNiepokalaną, by synka jej uratowała od śmierci.Matka pod krzyżem Boskiegoswego Syna stojąca, odczuła boleśd serca matki poganki i wróciła od razuzdrowie dziecięciu.Wieśd się rozchodzi natychmiast o tym cudzie po wiosce, wszyscy zbierają się ipostanawiają udad do Nazaretu, by Pannie Maryi podziękowad za łaskę.Wyruszyło ich w drogę 150, przyszli do kościoła i z wielkim uszanowaniemmodlili się w nim, opowiadając kapłanom, pełni wdzięczności, powód swegoprzybycia. Lecz o mało co, akt ten religijny nie miał smutnego zakooczenia.225Muzułmanów uderzył obraz ukrzyżowania Pana Jezusa, zapytali co to za jeden,a gdy się dowiedzieli że to Syn Maryi, ukrzyżowany przez %7łydów, oburzyli siębardzo na nich, o tej krzywdzie opowiadali jedni drugim i zachęcali się dopomszczenia boleści zadanej Maryi.Szczęściem doniesiono o tym OO.Franciszkanom i tym udało się, chociaż ztrudem, uspokoid obudzonych muzułmanów, wytłumaczyli im bowiem, że tojuż bardzo dawno się stało i że Allah już sam sobie sprawiedliwośd wymierzył.ROZDZIAA VIILegendy:Flamandzkie.Niemieckie.PolskieCórka przemysłowca(Legenda flamandzka) Mój ojcze, wszyscy cię w tym mieście znają i poważają, wszyscy tobie ufają,tylu masz przyjaciół i nie ma sposobu zaradzid temu nieszczęściu i interesytwoje poprawid? Dziecię, ty nie znasz życia.Ty nie wiesz, że przyjaciele dzisiejsi, skoro w nasnieszczęście uderzy, jako nieprzyjaciele się stają.Zbankrutowałem, jestem zhaobiony, jestem bez ratunku zgubiony! Ojcze a Matka Boska! czy się nie udasz pod Jej przemożną opiekę?Twarz starca, do którego młoda dziewica przemawiała, stała się pochmurną igrozną. Bóg mię opuścił! %7łeby modlitwy co pomogły, to by twoje nieustannemodlitwy od takiego nieszczęścia mię obroniły.Nie mów mi więcej o tym.Ja się modlid nie mogę.Jolanta słodka i pobożna córka bogatego przemysłowca Van Eck w Gandawie,łzami zalana wyszła z pokoju.Była to dziwnie piękna i pobożna dziewica,wszyscy ją podziwiali, ale tylko ubodzy powiedzied mogli, do jakiego stopniabyła nabożną, miłosierną i do wsparcia wszelkiej nędzy gotową.Mieszkanie Van Ecka znajdowało się w bliskości starożytnej katedry.Jolanta poszła tam, żeby przed obrazem Matki Boskiej duszę swą wylad.Ikomuż by ona serce swe otworzyła? Biedaczka od dawna już sierota, matka znieba tylko nad nią czuwała i za nią się modliła.Kiedy przechodziła okołodzwonnicy prawie ukooczonej, ale jeszcze krzyżem nie uwieoczonej, spotkała226się z człowiekiem dziwnej i podejrzanej postaci, którego już tego poranku,około domu swego ojca krążącego, widziała.Nieznajomy rzucając na nią straszne i przerażające wejrzenie, zwrócił się naprzyległą ulicę i rychło jej znikł z oczu; ale w tym ją oszukał, bo inną dalsządrogą do domu ojca jej przybył.Nagle i bez oznajmienia wszedł do gabinetuVan Ecka, który siedząc zachmurzony i nieruchomy, jak go córka zostawiła, zprzerażenia zadrżał. Ktoś ty jest? Czego chcesz ode mnie? z gniewem zapytał. Jesteś bardzo zmartwiony panie Van Eck odpowiedział nieznajomy głosem,jako zimny wiatr do kości przenikającym. Co to ciebie obchodzi jak śmiesz w moje interesy się wtrącad? %7łebyś mi chciał zaufad, mówił dalej nieznajomy, poratowałbym cię w twoimnieszczęściu. Nikt mnie poratowad nie może, odpowiedział kupiec.Nieszczęśliwespekulacje zdradziły mnie i zgubiły.Przy koocu tygodnia będę musiał odmówidzapłaty robotnikom.Wierzyciele moi zbiegną się jak psy do jadła.A w brakupieniędzy rozerwą meble, sprzęty, całe ruchomości moje. Panie Van Eck, znam twoje nieszczęście, jesteś zupełnie zrujnowany, dlategoprzychodzę dopomóc ci i wyprowadzid cię z tego nieszczęścia.To mówiąc wyjął spod płaszcza wielki worek i na stół rzucił.Sztuki złota sięposypały. Jest tu z czego zapłacid twych wierzycieli, potem jeśli zechcesz, dostarczę cityle złota, ile będziesz potrzebował, ale pod trzema warunkami: Jakież są te warunki? przerwał kupiec, którego oczy się zaiskrzyły. Pierwszy, żebyś nigdy córce twojej nie opowiadał, co się między nami dzieje. Drugi, żebyś nigdy do katedry nie chodził. Bardzo rzadko tam chodzę. Mniejsza o to, zajmij się więc twymi interesami.nie masz czasu do stracenia. Trzeci mój warunek aby w twojej fabryce praca nie ustawała. U mnie zawsze pracują prócz niedzieli i święta. Niedzieli i święta! Tyle dni straconych, z których tylko robotnicy korzystają.Niepotrzebna w twojej fabryce taka przerwa.Bądz swobodnym i rozkazuj w domu twoim, jak ci się podoba.227 A kiedy moi robotnicy nie będą chcieli w niedzielę pracowad? odrzekłkupiec, bojąc się utracid złota które mu obiecywano.Nieznajomy ruszył ramionami. Popróbuj.Daję ci trzy lata czasu.Jeżeli będziesz z mojej protekcjizadowolonym, podpiszesz naszą umowę i z duszą i ciałem do mnie należedbędziesz.Przez ten czas będziesz opływał w bogactwa i sławę.Nieznajomy znikł tak nagle, jak się był zjawił i Van Eck pytał siebie, czy to niebyło jakie złudzenie wyobrazni, ale złoto ofiarowane mu leżało przed nim,kupiec przeliczył je kilkakrotnie suma ogromną była; uradowany zatem, niezastanawiając się, skąd mu to szczęście przyszło, postanowił według życzeniaswego dobrodzieja warunki jego ściśle wypełnid.Przy koocu tygodnia opłacił wszystkich robotników swoich; jeden z wierzycieli niespokojny zażądał należności swojej, Van Eck wszystko mu wypłacił.Nikt go więcej nie prześladował.Kredyt kupca rychło się ustalił, licznezamówienia na roboty codziennie przychodziły.Korzystając z tego nawału pracyVan Eck oświadczył, że odtąd w niedzielę i święta w jego fabryce jak w inne dniepracowad będą.Ta bezbożnośd dla całego miasta wielkim była zgorszeniem.Pobożniejsirobotnicy oddalili się, szukając gdzie indziej roboty, słabsi buntowali się czasjakiś, a wreszcie w fabryce zostali.Pobożna Jolanta tym postanowieniem swego ojca prawie do rozpaczyprzyprowadzoną była. Na próżno rzuciła się do nóg ojcowskich, pamięd matkiprzypominając.Van Eck nieubłaganym został.Cóż więcej mogła uczynid? Tylkomodlid się i płakad
[ Pobierz całość w formacie PDF ]