[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie tylko zapomniała jązamknąć, ale na dodatek zostawiła drzwi otwarte na oścież! Jak mogła byćtaka lekkomyślna? Z rezygnacją zamknęła ponownie drzwi.NagleRS60zatrzymała się i zaczęła zastanawiać.Być może zapomniała przekręcieklucz w zamku, ale była niemal pewna, że zamknęła chociaż drzwi.Johanna wzdrygnęła się.Czy to możliwe, że ktoś tu wszedł w tymkrótkim czasie, kiedy drzwi były otwarte? Słabe światło świecy oświetlałorzędy z szynkami, kiełbasami i udzcami.Czy czegoś brakowało? Z miejsca,w którym stała nie widziała dokładnie żadnych pustych półek.Wszystkowyglądało tak jak powinno.Nie, teraz tylko obwiniała się bez potrzeby, taksobie to wytłumaczyła.Po prostu zapomniała zamknąć drzwi na klucz, a tesame z siebie otworzyły się na oścież.Tak się na pewno stało.Zdecydowanymi ruchami zamknęła ciężkie drzwi i zawróciła w kierunkukuchni.Christian musiał już spać, bo okna starej chaty były ciemne.Westchnęła i otrzepała buty na szczycie schodów.- Johanno, nie zaproponowałabyś nam jakiegoś wypitku teraz, kiedy jużodnalezliśmy zagubioną owieczkę? - zapytał Mats z uśmiechem kiedyweszła do środka.- Ależ oczywiście, zaraz się napijemy.I w końcu usiądziemy też przystole.Jak się czujesz Marie, dalej ci zimno?- Troszeczkę.Johanna podniosła brwi pytająco w kierunku Solveig, która w mig pojęłato nieme polecenie i wyciągnęła garść kielichów i butelkę.Usiedli wszyscy na końcu stołu, Johanna na krześle, Solveig i Annar naławie pod ścianą.Mille i Mats usiedli po obu stronach Marie, która wciążprzykryta była kocami.Wódka rozgrzewała gardła.Johanna miała jednak jeszcze kilka pytań.- Gdzie byłaś, kiedy wróciłam po odniesieniu ubrań, Marie? W ogóle ciętam nie zauważyłam.Przestraszona jak mała dziewczynka Marie spojrzała w kierunku Matsa.-Schowałam się za beczką.Kiedy weszłaś, myślałam, że zaraz pójdziesz, a jabędę się mogła wymknąć tak, żebyś mnie nie zauważyła.- Za beczką? To tam byłaś? A ja przyszłam wtedy z powrotem, żebyzabrać trochę jedzenia, które wcześniej wyłożyłam i wtedy zamknęłam zasobą drzwi.- To się wydarzyło tak szybko.Dopiero po chwili dotarło do mnie, że jużnie wrócisz.Mille owinęła Marie szczelniej kocami.- Ale przecież musieli tamtędyprzechodzić jacyś ludzie.Na pewno by cię usłyszeli.Krzyczałaś?- Nie krzyknęłam.Przynajmniej nie na początku.Za bardzo sięwstydziłam.Dopiero jak zmarzłam i przestraszyłam się, wtedy zaczęłamwołać.RS61- A wtedy już zrobiło się ciemno - stwierdził Mats.- Larwo stracić poczucie czasu jak się siedzi zamkniętym w ciemnympokoju - powiedział Annar, po raz pierwszy włączając się do rozmowy.- Tak - odpowiedziała gorliwie Marie, wyraznie zadowolona z okazanegojej zrozumienia.- Człowiek nie wie, czy minęły minuty czy godziny.- Albo dni - powiedział Annar.- Dobrze, że Mille nie założyła, że poprostu położyłaś się spać.Johanna spojrzała na Matsa i pojęła, że nie była jedyną osobą, którazastanawiała się nad tym, o czym wspomniał Annar.- Czy doświadczyłeś sam czegoś podobnego, Annarze? Mam na myślibycie gdzieś zamkniętym.Słyszałem takie historie od innych marynarzy.Annar wzruszył ramionami.- Pod pokład nie dochodzi wiele światładziennego kiedy wszystkie luki są zamknięte.A kiedy szaleje burza, tonajlepiej siedzieć właśnie tam.Nie ma innego miejsca, gdzie można bypójść.Solveig wzdrygnęła się.- Cieszę się, że już jesteś na lądzie.Mats przytaknął.- W końcu masz być chłopem.Erling miał o tobie dużodobrego do powiedzenia.Annar wyglądał na zadowolonego.- Zaczniemy za kilka dni odbudowęStrandy.Sprawa Marie została zupełnie zapomniana.Ludzie rozmawiali przezjakiś czas o drewnie i innych rzeczach potrzebnych do wybudowania domu,aż pózny wieczór przerodził się noc.Zmęczona Solveig poszła się położyć.Chwilę pózniej Mille pomogła Marie wstać, a Mats i Johanna weszli z niąpo schodach.Annar postanowił jeszcze na chwilę wyjść.Mille pożegnałasię i zniknęła w swoim pokoju.Z nieprzyjemnego spojrzenia macochyJohanna wywnioskowała, że ra nie zapomniała jeszcze o niemiłej wymianiezdań z wczesnego popołudnia, przerwanej przez Marsa.Sama Johanna też otym nie zapomniała.Oddaliły się od siebie od końca tej rozmowy.Mats skłonił się przed Marie i chciał odejść, ale żona sędziego gozatrzymała.- Co miałeś właściwie na myśli mówiąc, że Vilhelm mnie nie rozpozna?- Ach, to - zaśmiał się Mats.- Bo tak się ostatnio zmieniłaś.Tak mało cięzostało.O to mi chodziło.- Tak mało? - Marie spojrzała w dół i zaśmiała się.- Masz problemy zewzrokiem, Mats?- Mam sokoli wzrok! A teraz proszę się już położyć, miła pani, bojeszcze złapie pani jakąś chorobę.No, słyszysz? A kiełbasę następnymrazem zostaw w spokoju, dobrze radzę!RS62Marie zachichotała.Johanna spoglądała z niedowierzaniem to na jedno, to na drugie.Czyalkohol uderzył im do głów?Rzucając Matsowi ostatnie spojrzenie, Marie weszła do swojego pokoju izamknęła za sobą drzwi.- Dobrze zajęłaś się Marie, Johanno - powiedział Mats kiedy schodzilirazem ze schodów.- Naprawdę wierzę w to co powiedziałem - ona jest niedo poznania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]