[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moje spotkanie w czasie lunchu nie zostało jednak odwołane, więcpani pomoc nie będzie mi potrzebna.Aktorka in spe wspaniale zniosła rozczarowanie, maskując je pięknym uśmiechem, i z wdziękiem zeszła ze sceny.Jason pomyślał, że jest bardzo dobra.Musi dopilnować, by zrobiono jej zdjęcia próbne.Kiedy został sam na sam z Lauren Sinclair, powiedział łagodnie:-Nie wiedziałem, kim pani jest.List, który dyktowałem, nie ma nic wspólnego z Darami miłości.- I dodał zuśmiechem: - Musiałem jednak przeczuwać, że pani przyjdzie, bo nie odwołałem rezerwacji na lunch.15Jason dokonał rezerwacji w Bel Air Hunt Club.Tego dnia, gdy Los Angeles pełne było ludzi z całego świata, lunch wktórejkolwiek z restauracji odwiedzanych przez znakomitości, nieustannie byłby zakłócany przez dziennikarzy,mających nadzieję, że zdradzi im w ostatniej chwili, ile nagród z siedmiu nominacji spodziewa się zdobyć.Bel AirHunt Club zapewniał spokój.Tego żądali jego bogaci i sławni członkowie i sami to prawo respektowali.Gdy maitre dhotel prowadził ich przez elegancką salę restauracyjną, wypełnioną największymi gwiazdami Hollywood, Jasona witałowiele porozumiewawczych uśmiechów.Ale nikt nie zastąpił mu drogi.Zarezerwował stolik ukryty w osobnej niszy.Znajdowali się w zamkniętym pomieszczeniu, ale nieskazitelnie czysteszyby stwarzały wrażenie, że siedzą pośrodku różanego ogrodu, a tę iluzję umacniał zapach licznych bukietówzdobiących salę.Gdyby Jason, który rzadko zawracał sobie głowę lunchem, przyszedł tutaj z kimś innym, zamówiłby tylko małą porcjęsałatki.Ale była z nim ona, wyglądająca tak, jakby rzadko traciła czas najedzenie.Obgryzała paznokcie,118to pewne, ale uznał, że pod falującą suknią kryje się kruche, żałośnie chude ciało.- To wszystko jest bardzo smaczne - powiedział, patrząc, jak jego towarzyszka studiuje menu.- Na pewno.Ale nie jestem głodna.Zwykle nie jadam lunchu.Pomyślał, że pewnie z jego powodu jest zbytzdenerwowana, by coś zjeść.- Może więc zamówimy ciepłe bułeczki i sałatkę?- Dobrze - zgodziła się z widoczną ulgą.Odpowiadając, spojrzała mu w oczy, i teraz w tej intymnej niszy wypełnionej różami Jason zobaczył, że w okulary,które nosiła, wprawione były zwykłe szkiełka.Nie powiększały jej błękitnozielonych oczu, nie zmieniały ich w żadensposób.Jej oczy były naprawdę świetliste, migotliwe.i podkrążone, jak gdyby nie spała od wielu nocy w oczekiwaniuna to przerażające spotkanie.Jason poniekąd chciał, by ta maskarada się skończyła.Nagle pojawi się Raven oraz prawdziwa - olśniewająca i pewnasiebie - Lauren Sinclair.Pogratulują aktorce, która siedziała przed nim, przekonującego występu i zmuszą go, byprzyznał, że istotnie błędem jest zmienianie zakończenia.Gdy jednak patrzył na swą towarzyszkę, wiedział, że tak się nie stanie.To nie był starannie opracowany występ.Toona, ta nieśmiała kobieta napisała słowa, które tak go oczarowały.Jej twórczość była poetycka, liryczna i oderwana odtego świata -jak ona sama.W jej romantycznych opowieściach nie ma olśniewającej wspaniałości ani pełnej blaskuwiary w siebie.Jest tylko mężna nadzieja: radosna i niewinna.tak niewinna jak ona.W jej opowieściach o miłości pojawiał się, rzecz jasna, seks, ale nigdy nie opisywała go ze szczegółami.jakby niemiała w tym doświadczenia.Jak gdyby z odwagą i nadzieją wierzyła, że miłość fizyczna jest aktem ostatecznegozjednoczenia serc i umysłów, psychiki i dusz.W powieściach Lauren Sinclair seks był tylko opakowaniem miłości,ozdobną wstążką, dodawaną na końcu, kiedy właściwy dar - ten, który znajdował się w środku - został już wybranystarannie i z radością.Tysiące pytań kotłowało się w głowie Jasona.Chciał wiedzieć o niej wszystko.Dlaczego właśnie to pisała? Dlaczegobyła taka? Gdzie przebywała przez ten cały czas od lat sześćdziesiątych? Pragnął poznać prawdziwą Lauren Sinclair.Nie, poprawił siew duchu.Nie Lauren Sinclair, lecz kobietę ukrytą za maskującymi okularami.- Naprawdę nazywasz się Marilyn Pierce?Holly zastanawiała się, jak długo jej serce może tak walić? Zaczęło bić tak szybko w chwili, gdy Raven zaproponowałaspotkanie z Jasonem.Gwałtowne uderzenia serca uniemożliwiały jej sen, nie mogła nic jeść.Zastanawiała się nawet, czy zdoła dożyć dodzisiejszego dnia.119Ale dożyła.Kiedy taksówka wiozła ją szybko do studia Gold Star, mówiła sobie, że przeżyje również to przerażającespotkanie.Ostatnie siedemnaście dni udowodniło, jak silne jest w rzeczywistości jej kruche ciało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]