[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ze mnÄ… zawsze bÄ™dziesz bezpiecz­na.Rozumiesz?- Tak, tak.- Zamknęła oczy, a potem wstrzÄ…snÄ…Å‚ niÄ… dreszcz.- Tak.Powietrza.ProszÄ™, potrzebujÄ™ wiÄ™cej powietrza.Cade znowu wziÄ…Å‚ jÄ… na rÄ™ce i wyniósÅ‚ na patio.PosadziÅ‚ jÄ… wwyÅ›cieÅ‚anym fotelu, a sam usiadÅ‚ obok.- Uspokój siÄ™.PamiÄ™taj, że jesteÅ› tu bezpieczna.Nic ci niegrozi.- Tak, w porzÄ…dku.- Z wysiÅ‚kiem zrobiÅ‚a gÅ‚Ä™boki wydech,bo zdawaÅ‚o siÄ™ jej, że powietrze rozsadzi jej pÅ‚uca.- Już wszy­stko w porzÄ…dku.Niestety, nie, pomyÅ›laÅ‚ Cade.Bailey byÅ‚a biaÅ‚a jak Å›ciana,skórÄ™ miaÅ‚a wilgotnÄ… i wciąż drżaÅ‚a.Ale jej pamięć zostaÅ‚a uru­chomiona i trzeba byÅ‚o nakierować jÄ… teraz na wÅ‚aÅ›ciwe tory.- Póki jesteÅ› ze mnÄ…, nikt nie zrobi ci krzywdy.Nikt ciÄ™ tunie znajdzie.PamiÄ™taj o tym i spróbuj mi opowiedzieć wszy­stko, co sobie przypomniaÅ‚aÅ›. ZAGINIONA GWIAZDA * 125- To sÄ… takie przebÅ‚yski.- SpróbowaÅ‚a oddychać mimo bo­lesnego ucisku w klatce piersiowej.- Kiedy trzymaÅ‚eÅ› ten nóż.- UrwaÅ‚a.Strach znowu chwyciÅ‚ jÄ… w swoje szpony.- PrzestraszyÅ‚em ciÄ™.Przepraszam.- Cade ujÄ…Å‚ jÄ… za rÄ™ce.- Ale chyba wiesz, że nie chciaÅ‚em zrobić ci krzywdy.- Wiem.- Znowu zamknęła oczy, a promienie sÅ‚oÅ„ca padÅ‚yna jej powieki.- ByÅ‚ tam nóż.Z dÅ‚ugim, zakrzywionymostrzem.Bardzo piÄ™kny.MiaÅ‚ rzezbionÄ… rÄ™kojeść z koÅ›ci sÅ‚onio­wej.WidziaÅ‚am go, a może nawet go używaÅ‚am.- Gdzie go widziaÅ‚aÅ›?- Nie wiem.SÅ‚yszaÅ‚am jakieÅ› gÅ‚osy i krzyki.Ale nie sÅ‚ysza­Å‚am, co mówiÄ….To byÅ‚o jak szum morza, narastajÄ…cy, gwaÅ‚townyryk.- ZatkaÅ‚a rÄ™kami uszy, jakby chciaÅ‚a odciąć siÄ™ od tegohaÅ‚asu.- A potem byÅ‚a krew, wszÄ™dzie peÅ‚no krwi.CaÅ‚a podÅ‚ogabyÅ‚a niÄ… zalana.- Jaka to byÅ‚a podÅ‚oga?- Dywan.Szary dywan.I ciÄ…gle siÄ™ bÅ‚yskaÅ‚o.A nóż też po­Å‚yskiwaÅ‚ jak bÅ‚yskawica.- Jest tam jakieÅ› okno? Czy widzisz te bÅ‚yskawice przezokno?- Tak.Chyba tak.- Bailey znowu zadrżaÅ‚a, a scena, którÄ…usiÅ‚owaÅ‚a przywoÅ‚ać z pamiÄ™ci, roztopiÅ‚a siÄ™ w mroku.- Jestciemno.WszÄ™dzie panujÄ… ciemnoÅ›ci, a ja muszÄ™ siÄ™ stamtÄ…dwydostać.MuszÄ™ siÄ™ gdzieÅ› ukryć.- Gdzie musisz siÄ™ ukryć?- To takie maÅ‚e pomieszczenie, jak komórka, a jeżeli onmnie zobaczy, zginÄ™.On ma nóż.WidzÄ™ go, widzÄ™ jego dÅ‚oÅ„zaciÅ›niÄ™tÄ… na rÄ™kojeÅ›ci.Jest tak blisko.Jeżeli siÄ™ odwróci.- Opowiedz mi o tej rÄ™ce, Bailey - Å‚agodnie przerwaÅ‚ jejCade.- Jak wyglÄ…daÅ‚a ta rÄ™ka? 126 * ZAGINIONA GWIAZDA- Jest ciemno, bardzo ciemno, ale widzÄ™ poruszajÄ…cÄ…siÄ™ smugÄ™ Å›wiatÅ‚a.Już mnie prawie dosiÄ™gÅ‚a.On trzyma nóż,palce aż mu zbielaÅ‚y.Jest na nich krew.1 na pierÅ›cieniu też jestkrew.- Jak wyglÄ…da ten pierÅ›cieÅ„, Bailey? - Cade nie przestawaÅ‚spoglÄ…dać jej z natężeniem w twarz, ale gÅ‚os miaÅ‚ spokojny.- Przypomnij sobie ten pierÅ›cionek.- Gruby, zÅ‚oty sygnet.Z żółtego zÅ‚ota.A centralny kamieÅ„to rubinowy kaboszon.Po obu stronach ma maÅ‚e diamenty,o brylantowym szlifie.Ma też stylizowany monogram - T.S.Brylanty sÄ… czerwone od krwi.On jest już blisko, tak blisko.CzujÄ™ zapach krwi.Jeżeli popatrzy w dół, zobaczy mnie.A jakmnie zobaczy, to mnie zabije.Pokroi mnie na kawaÅ‚ki, jeÅ›li mnieznajdzie.- Przecież ciÄ™ nie znalazÅ‚.- Cade nie mógÅ‚ już dÅ‚użej tegoznosić.PorwaÅ‚ Bailey w ramiona i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie.-UciekÅ‚aÅ› mu.W jaki sposób udaÅ‚o ci siÄ™ uciec, Bailey?- Nie wiem.- Nagle poczuÅ‚a niewysÅ‚owionÄ… ulgÄ™.CadetrzymaÅ‚ jÄ… w objÄ™ciach, sÅ‚oÅ„ce przyjemnie rozgrzewaÅ‚o jej skó­rÄ™, policzek Cade'a byÅ‚ tuż przy jej policzku.MiaÅ‚a ochotÄ™pÅ‚akać ze szczęścia.- Nie pamiÄ™tam.- Już dobrze.Wystarczy.- Może go zabiÅ‚am.- Bailey odsunęła siÄ™ i pojrzaÅ‚a Ca-de'owi w oczy.- Może użyÅ‚am tego pistoletu, który byÅ‚ w tor­bie, i zastrzeliÅ‚am go.- Przecież ci mówiÅ‚em, że magazynek byÅ‚ peÅ‚ny.- MogÅ‚am go potem zaÅ‚adować.- Kochanie, moim zdaniem, a jestem w tych sprawach fa­chowcem, nie potrafiÅ‚abyÅ› tego zrobić.- Ale gdybym. ,JZAGINIONA GWIAZDA * 127|- A nawet jeżeli - ujÄ…Å‚ jÄ… za ramiona i lekko niÄ… potrzÄ…snÄ…Å‚- zrobiÅ‚aÅ› to w obronie wÅ‚asnej.On byÅ‚ uzbrojony, ty byÅ‚aÅ›przerażona i wyglÄ…da na to, że on rzeczywiÅ›cie kogoÅ› wczeÅ›niejzabiÅ‚.W tej sytuacji każde twoje posuniÄ™cie byÅ‚o wÅ‚aÅ›ciwe.Bailey odsunęła siÄ™ i popatrzyÅ‚a w dal, poprzez patio, kwiaty,stare drzewa i solidne ogrodzenie.- Co ze mnie za czÅ‚owiek? Bardzo możliwe, że byÅ‚am Å›wiad­kiem morderstwa, a nie zrobiÅ‚am nic, żeby mu zapobiec.- Bailey, bÄ…dz rozsÄ…dna.Co mogÅ‚aÅ› zrobić?- Cokolwiek - mruknęła.- Nie poszÅ‚am do telefonu, niezadzwoniÅ‚am na policjÄ™.Tylko sama uciekÅ‚am.- Bo gdybyÅ› nie uciekÅ‚a, już byÅ› nie żyÅ‚a.- MusiaÅ‚ powie­dzieć to ostrym tonem, ponieważ Bailey lekko siÄ™ wzdrygnęła.Jednak wÅ‚aÅ›nie tego byÅ‚o jej potrzeba.- A tymczasem żyjeszi zobaczysz, że uda nam siÄ™ rozwikÅ‚ać tÄ™ zagadkÄ™.WstaÅ‚ i cofnÄ…Å‚ siÄ™, nie chcÄ…c poddać siÄ™ pokusie, żeby wziąćjÄ… w ramiona.- ByÅ‚aÅ› w jakimÅ› budynku.W pomieszczeniu z szarym dy­wanem i prawdopodobnie z oknem.DoszÅ‚o do jakiejÅ› kłótni,i ktoÅ› miaÅ‚ nóż i użyÅ‚ go.Ten ktoÅ› może mieć inicjaÅ‚y T.S.PotemzapadÅ‚y ciemnoÅ›ci i ten ktoÅ› ciÄ™ Å›cigaÅ‚.Prawdopodobnie wyÅ‚Ä…­czono wtedy prÄ…d.CaÅ‚y kwartaÅ‚ w północno-zachodniej częściWaszyngtonu miaÅ‚ przez dwie godziny wyÅ‚Ä…czone Å›wiatÅ‚o w nocprzed tym, nim pojawiÅ‚aÅ› siÄ™ w moim biurze, wiÄ™c mamy jużskÄ…d zaczynać.MusiaÅ‚aÅ› znać ten budynek dość dobrze, skorowiedziaÅ‚aÅ›, gdzie szukać kryjówki.ZaryzykowaÅ‚bym twierdze­nie, że albo tam mieszkaÅ‚aÅ›, albo pracowaÅ‚aÅ›.OdwróciÅ‚ siÄ™ i zauważyÅ‚, że Bailey uważnie go sÅ‚ucha, a jejrÄ™ce, spoczywajÄ…ce na kolanach, byÅ‚y już spokojne.- MogÄ™ sprawdzić w raportach policyjnych, czy tej nocy 128 * ZAGINIONA GWIAZDAbyÅ‚a jakaÅ› bójka na noże, ale przeglÄ…daÅ‚em gazety i w prasie niema na ten temat ani sÅ‚owa.- Przecież to byÅ‚o kilka dni temu.W tym czasie ktoÅ› musiaÅ‚znalezć.znalezć ciaÅ‚o, jeÅ›li takie byÅ‚o.- Niekoniecznie.To mogÅ‚o siÄ™ zdarzyć w prywatnym domualbo w jakimÅ› biurze, które zamkniÄ™to na ten dÅ‚ugi weekend.Gdyby ktoÅ› byÅ‚ wtedy w tym budynku, jacyÅ› inni ludzie, napewno zgÅ‚osiliby to na policjÄ™.Wszystko przemawia za tym, żebyÅ‚aÅ› sama.Na samÄ… myÅ›l o tym poczuÅ‚ bolesny skurcz żoÅ‚Ä…dka.Baileyw ciemnoÅ›ciach, sam na sam z mordercÄ….- Burza rozpÄ™taÅ‚a siÄ™ dopiero po dziesiÄ…tej wieczorem.ByÅ‚o to caÅ‚kiem logiczne i ten prosty krok od teorii do prakty­ki troche jÄ… uspokoiÅ‚.- No to co teraz zrobimy? - zapytaÅ‚a.- Objedziemy ten rejon, gdzie wyÅ‚Ä…czono prÄ…d, poczynajÄ…cod hotelu, w którym wylÄ…dowaÅ‚aÅ›.- Ale ja nie pamiÄ™tam, jak dostaÅ‚am siÄ™ do tego hotelu.Niewiem, czy przyszÅ‚am, czy wzięłam taksówkÄ™.- Albo przyszÅ‚aÅ›, albo przyjechaÅ‚aÅ› metrem lub autobusem.SprawdziÅ‚em już wszystkie taksówki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    eBooks.PL.Prawda O Kielcach 1946 R Jerzy Robert Nowak. Historia.Żydzi.Polityka.Polska.Rzeczpospolita.Państwo.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.NKWD.Prowokacja.Kielce.Spisek.Biznes.Sex.Książka.Książki
    Kiyosaki Robert Bogaty Ojciec Biedny Ojciec[cz. 1]
    Robert K Leœniakiewicz Miloš Jesenský Wiktoria Leœniakiewicz Z Archiwum H&X (2002)
    011. Robert Jordan Koło Czasu t6 cz1 Triumf Chaosu
    07. Robert Jordan Koło Czasu t4 cz1 Wschodzšcy Cień
    03. Robert Jordan Koło Czasu t2 cz1 Wielkie Polowanie
    Robert Jordan Koło czasu 08 Ten Który Przychodzi Ze œwitem
    Seghers Jan Robert Marthaler 01 Zbyt piękna dziewczyna
    Jonathan.Swift. .Gulliver's.Travels
    Michalak Katarzyna Kawiarenka pod Różą
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • albionteam.htw.pl