[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ROZDZIAA XVIIW poszukiwaniu utraconej jednościDo aspektów, które najbardziej charakteryzują dzisiejsze chrześcijaństwo,należy z pewnością troska ekumeniczna: poszukiwanie mianowicie jednościwśród różnych kościołów i wyznań, które powołują się na tę samą Ewangelię.Jedność wierzących stanowi między innymi jeden z warunków "aby światuwierzył, że ty, Ojcze, mnie posłałeś", jak Jezus woła w modlitwie, którążegna się ze swoimi uczniami.Biorąc pod uwagę ważność i aktualność tematu, z pewnością niewystarczającajest uwaga, jaką w tej książce można poświęcić sposobom zrozumienia wyznańchrześcijańskich odmiennych od katolickiego.Jak zostało to już powiedzianew związku z opiniami pochodzącymi z obszaru marksistowskiego (a które, zracji szczupłości miejsca, nie znalazły się tutaj) także dla relacji międzychrześcijanami, zamiarem jest pogłębienie dyskusji w kolejnym.odcinku"tej ankiety.Mimo tych ograniczeń, test, który prezentujemy wydaje nam się ważny:Vittorio Subilia i Max Thurian reprezentują w świecie protestanckim dwaróżne sposoby rozumienia ekumenizmu.Subilia, pastor waldenski, pisarz i uczony znany na poziomiemiędzynarodowym, reprezentuje skrzydło "nieprzejednane" Reformacji i walczyo to, aby obowiązkowy dialog między chrześcijanami nie przerodził się wpowierzchowne i złudne "embrassonsnous", które ignoruje problemyzasadnicze.Max Thurian, również pastor, o formacji kalwińskiej, także teologi bardzo znany pisarz, jest razem z Rogerem Schutzem inicjatorem duszą tejnadzwyczajnej "Wspólnoty z Taize", w której katolicyi prawosławni żyją obok protestantów, którzy odkryli ponownie doświadczeniemonastyczne, tak zdecydowanie odrzucone przez reformatorów XVI wieku iprzez całą ich tradycję.Tak więc Taize jest niespodziewaną chrześcijańskąnowością ekumeniczną, która przyciąga do siebie wciąż rosnące tłumy, przedewszystkim młodych.Vittorio SubiliaNa pewno Vittorio Subilia nie jest autorem bestsellerów; nigdy nie byłmodnym teologiem; nie należy nawet do "ekspertów" bonsdtout-faire , jacynękają gazety i telewizyjne okrągłe stoły.Mimo to (a może właśnie dlatego)warto pójść odwiedzić go, wspinając się na wzgórze tuż obok Watykanu.Ztego miejsca podziwia się jeden z najpiękniejszych widoków ogromnej kopuły,która króluje bardzo bliziutko.Ta fizyczna bliskość San Piętro ma lekkoparadoksalne zabarwienie.Subiliowie są rzeczywiście waldensami od 1275roku; Vittorio od dziesięcioleci kieruje przeglądem "Protestantesimo",jedynym wiarogodnym głosem, na poziomie naukowym, włoskiego ewangeliz-mu;przez 26 lat najbardziej wyróżniał się wśród profesorów, także na tereniemiędzynarodowym, waldenskiego wydziału teologicznego, w którym pełniłrównież funkcje dziekana; na Soborze, podczas wszystkich czterech sesji byłoficjalnym obserwatorem z ramienia światowego Porozumienia Reformowanego,które gromadzi Kościoły modelu kalwińskiego.Jednak jego kontakty z PawłemVI były częste: między nim a Montinim wytworzyła się relacja szacunku izaufania, jak to jest naturalne między dwoma ludzmi uczciwymi,konsekwentnymi w potwierdzaniu tego, co jest specyficzne dla własnegowyznania chrześcijańskiego.Wystarczająco dużo było powodów, aby przyjść i zakłócić spokój tegoprofesora zarazem surowego i serdecznego, aby rozpatrzyć z nim decydujący,obecnie centralny problem ekumenizmu, szukania utraconej jedności międzywierzącymi w tego samego Chrystusa.Człowiek reformy Valdesa i Kalwina, redaktor pisma "Protestantesimo" nie mana pewno reputacji dobrodusznego ekumenisty, skłonnego do taniego dialogu.Dla niektórych, także wśród współbraci, jest "twardy", jest , jastrzębiem".Jednak, po wielu godzinach dialogu, mam wrażenie, że to, co niektórzy braliza zamknięcie, w rzeczywistości jest poważną wolą niełudzenia i niełudzeniasię, sięgania do korzenia problemu jedności.- Ideał ekumeniczny - precyzuje natychmiast - został opisany za pomocąsugestywnego obrazu przez Visser't Hoofta, który przez długi czas byłsekretarzem Ekumenicznej Rady Kościołów w Genewie: wyznania chrześcijańskiesą jak szprychy koła, które ma swoje centrum w Chrystusie.Każdy Kościółpowinien poważnie ponownie nawrócić się do Ewangelii i w odnalezionejwierności odnalezć także jedność z innymi.- Ale czy to się stało? - pytam.- Nie.Jestem oskarżany o pesymizm, w rzeczywistości jestem realistąujawniając, że to nawrócenie się nie dokonało.Bez ewangelicznegooczyszczenia jedność jest daleka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]