[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tutaj jestspokój-cisza, a tam  ściszył głos  przy tych zakładach chemicznych podobno jestcałkiem gorąco.Słyszałeś coś? Tyle co wszyscy  burknął Adler. Idę zobaczyć, czy dobrze porozmieszczalitych obwiesiów. Dobra.A potem zajrzyj do mnie. Trent odwrócił się i skierował do windy.Jazda na sto dwudzieste piętro trwała kilkanaście sekund.Gdy podszedł do pulpi-tu sterowniczego, dostrzegł natychmiast doniesienie, które musiało dotrzeć podczasjego nieobecności.Meldunek z jednego z peryferyjnych posterunków zawierał infor-macje, które przyprawiły Trenta o przyspieszone bicie serca: Daniel Laroque i towarzy-sząca mu dziewczyna znajdowali się w ośrodku treningowym.O Nordmannie nie byłowprawdzie ani słowa, ale Trent przypuszczał, że zapewne jest on gdzieś w pobliżu tejdwójki.Może uda się go złapać, zanim pułkownik, a właściwie generał Vittolini znowuo niego zapyta. Kosma, Pinto, Snowhill do mnie!  krzyknął.Po chwili trzech tebeków stanęłoprzed nim w postawie poddania. Kosma! Gnaj do wirolotu.Ma być za minutę gotowy do startu. Tak jest!  krzyknął jeden z przybyłych i zniknął za drzwiami. Snowhill, wez obezwładniacz. Mam przy sobie! Nie ten, durniu! Tymczasowy, tymczasowy, jasne! Tak jest! A ty, Pinto, będziesz nas ubezpieczał.Jasne? Tak jest!Trent tymczasem włączył wideocom, wywołał Adlera i powiedział: Wracaj szybko! Będziesz mnie zastępował. Już jadę  odpowiedział Adler. Co się stało? Wybieram się złowić ptaszka.Dużego ptaszka.Koniec. Koniec  potwierdził Adler i mały ekran wideocomu zmatowiał. Idziemy  rzucił Trent za siebie i nie oglądając się ruszył do wyjścia na platfor-mę startową.Skakał po dwa stopnie po żelaznych schodach.Za sobą słyszał tupot kro-ków obstawy.Gdy wyszedł na dach, który pełnił zarazem funkcję lądowiska wirolotów,naparły na niego silne podmuchy wiatru.Przytrzymując czapkę podbiegł do wirolotui wskoczył do środka.Pinto i Snowhill zajmowali pospiesznie miejsca w tyle kabiny. Gdzie lecimy, szefie?  zapytał dziarsko Kosma.138  Ośrodek treningowy na Sto Czterdziestej Pierwszej ulicy.To musi być gdzieś bli-sko skrzyżowania z Dwunastą aleją.Kosma wystukał trasę lotu na klawiaturze i wirolot lekko uniósł się w powietrze.Kilka minut pózniej byli na miejscu.Trent, prowadzony przez miejscowego posterunkowego, wszedł pierwszy do salitreningowej.Snowhill i Pinto podążali czujnie za nim, Kosma zaś utrzymywał wirolotw stanie gotowości startowej. Gdzie oni są?  zapytał Trent.Wówczas zza pleców posterunkowego wyłonił się pracownik obsługi sali i powie-dział: To ja was zawiadomiłem.Znam dobrze Daniela, bo zawsze trenuje tu przed zawo-dami, a ją też łatwo poznałem. Dobrze, dobrze!  przerwał mu niecierpliwie Trent. Będziesz nagrodzony, aledopiero jak ich ujmiemy.Gdzie oni są? Dziewczyna siedzi na trybunie, a on kończy trening.Właśnie rozpoczął bieg fina-łowy. Najpierw dziewczynę  zdecydował Trent. Tedy  powiedział pracownik obsługi.Trent skinął na swoją obstawę i podążył za nim.Na końcu szedł zaaferowany poste-runkowy.Dostrzegli ją od razu, co było łatwe, na tej trybunie bowiem siedziała tylko ona.Niezwracała na nich żadnej uwagi, gdyż wpatrzona była w holotor.Trent przesuwał się bez-głośnie między rzędami foteli; z przeciwległej strony posuwał się Snowhill.Dopiero gdyusiedli obok niej, zauważyła ich obecność.Poruszyła się niespokojnie, ale Trent przy-trzymał ją za łokieć i powiedział z naciskiem: Spokojnie, mała, tylko spokojnie.Jesteś zatrzymana do wyjaśnienia.Wszystko, cood tej chwili powiesz, może być wykorzystane przeciwko tobie, więc mów tylko praw-dę, dziecinko.Prawda cię obroni  zarechotał. Co się dzieje? Dlaczego chcecie mnie aresztować? Nie jesteś aresztowana.Jak będziesz grzeczna, to jeszcze dzisiaj wrócisz do domku,do swojego ciepłego łóżeczka i zapomnimy o tobie.A teraz pójdziesz z tym kawalerem,który siedzi obok ciebie, a my tu jeszcze chwilę pobędziemy. Spojrzał na holotor. Czy jego też chcecie aresztować? Tobie nic do tego, dziecinko  powiedział Trent i skinął na Snowhilla, który ująłją mocno za ramię i pociągnął za sobą. Daniel! Ra. krzyknęła dziewczyna, ale nie zdołała dokończyć, Snowhill bo-wiem zatkał jej usta, a Pinto, z drugiego rzędu, wprawnie ją obezwładnił. Powiedziałem, dziecinko, że masz być grzeczna, a ty mnie nie słuchasz.Niedobrze,to bardzo niedobrze.Brać ją! I wracać szybko!139 Snowhill i Pinto wyprowadzili ją z trybuny, a do Trenta przysiadł się posterunkowy. Tego też wezmiecie?  wskazał wzrokiem na holotor. Mhm  mruknął Trent, patrząc w zamyśleniu na biegnące sylwetki. Z nim będzie trudniejsza przeprawa  powiedział posterunkowy. Damy sobie radę. Czy wyłączyć holotor?  zapytał usłużnie pracownik obsługi, który tymczasemprzysiadł się z drugiej strony Trenta. Nie.Mamy czas.Niech dokończy trening.To chyba nie potrwa długo? Najwyżej pięć minut, może sześć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Encyklopedia spraw międzynarodowych i ONZ (tom III) Edmund Mańczyk
    Christie, Agatha Mord im Spiegel
    Wnuk Lipiński Edmund Apostezjon 01 Wir pamięci
    r16 07
    logistyka%2Bi%2Bspedycja%2B %2Bpraca%2Bmagisterska%25281%2529
    Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały
    Eryn Pluim, What She Sees
    Kraszewski Józef Ignacy Ładny chłopiec Łowca posagów
    Shaken Dirty 2 Drive Me Crazy
    Clare, Pamela I Team 03 SĂźss ist die Angst
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl