[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Częste odwiedziny pana Bolesława także się jakośzdradziły przez sługi, i może własne panny szczebiotanie.Przebąkiwano już oożenieniu, ruszając ramionami.P.Bolesław, choć go wyzywano nie oświadczył się był jeszcze z niczem więcejnad gorącą miłość.Jednego wieczora, gdy głucha staruszka drzemała w kątkusalonu, a panna Aurora po odśpiewaniu francuzkiej piosenki wstała mocnoożywiona od fortepianu, przystąpiła żywo do swego adoratora. No, panie Bolesławie odezwała się dosyć już tych oględzin, obejrzałeśmnie na wszystkie strony, po dniu i przy świecach, wyspowiadałam się panu zewszystkiego, znasz mnie, wiesz co mam musiemy z sobą pogadać seryo. Mówisz, że się we mnie kochasz, ja panu sto razy dawałam do zrozumienia,żeś mi się podobał, żenisz się czy nie? masz wóz i przewóz.Ja muszę razwiedzieć? po co te długie ceregiele? ja tego nie lubię.Poufale rączkę mu położyła na ramieniu. Uprzedziłaś mnie pani o kilka minut, bo się dziś miałem jej oświadczyć rzekł Bolesław przyjmujesz mnie pani! Cóż bo się pytasz, mówię ci, żem się zakochała! Brzydal jakiś? jakby niewiedział? odezwała się Aurora.Znasz moje warunki, żadnych zazdrości! tonie ma sensu?Spojrzała mu w oczy swawolnie. Słuchaj że wszak wiesz, że miałam opiekuna, reszty się możesz domyśleć.Proszę mi nigdy żadnej przeszłości nie wspominać. Ale przyszłość do mnie należy odezwał się Boleś.Aurora się rozśmiała, przystąpiła do niego poufale i w ciemne pukle włosówwłożyła rękę, układając je fantastycznie. Co my, biorąc się dziś, możemy wiedzieć o przyszłości! rzekła. Ani ty,ani ja nie powinniśmy zaglądać się gdzie nie należy.Kochamy się, to pewno, ajak się długo kochać będziemy, czy ja wiem?Wypowiedziała to tak jakoś naiwnie, że Bolesław się rozśmiał. Opiekunowi się dosyć podobałeś, mam już pozwolenie jego, zatem mówmyjak i kiedy ślub, i co potem.Ja chcę jechać do Paryża.Tanczyńskiemu zostawał jeszcze jeden punkt do wyjaśnienia; nazywano gohrabią, miał i na pierścieniach i na biletach korony dziewięcioperłowe lecz z hrabstwem tem fantastycznem do intercyzy stanąć nie mógł, a to byłojedyne jego wyposażenie.Znając już pannę Aurorę, mógł się lękać, aby mu przyegzaminie ślubnym, przekonawszy się, że tytułu nie ma, nie zrobiła awantury.Musiał więc ją przygotować.Siedli na kanapce w kątku, rozpoczynając marzenia o miodowych miesiącach,gdy pan Bolesław zwrócił rozmowę na swe sieroctwo i losy swej rodziny. Nigdy mi one mocniej się czuć nie dały jak dziś, droga moja począłgłosem czułym dziś, gdy chciałbym ci całe skarby świata przynieść z sobą, anie mogę ci dać nic oprócz serca. E! farsa! przerwała panna co bo pleciesz, niby ja nie wiem, że nie masznic, ale ja na to nie zważam. Ale bo nie wiesz, że ten tytuł nawet, który się od wieków mojej rodzinienależy niestety zatracony został! Dziad mój już i ojciec, wstydząc się wubóstwie owego hrabstwa i nie chcąc szarzać tak sławnego imienia, umyślnieodmienili nazwisko i zatarli tytuł. Zmieszni ludzie! zawołała panna ale cóż to znaczy? Tak samo jak oniporzucili, ty nazad odbierzesz, co ci się należy. A! nie tak to łatwo odezwał się Bolesław czas znaczny upłynął,papiery prawne poginęły.Nim się odzyszcze tytuł, dużo czasu upłynie czyżna to czekać będziemy?Panna się zerwała z siedzenia i poczęła żywo przechadzać. Pewnie że to nieprzyjemna rzecz! zawołała. Zawsze tak dzieci zarodziców niedorzeczeństwa muszą pokutować.Bodaj ich!Po chwili namysłu jednak zbliżyła się do Bolesława. E! zresztą mniejsza oto! tymczasem się będziemy nazywali jak tamtrzeba, a potem musisz odzyskać tytuł.O! koniecznie! Ja muszę być hrabiną; jastworzoną bo byłam na hrabinę! O tytuł będziemy się starali, ale teraz do ślubu ja ci go nie przyniosę. No, to ja na niego poczekam rzekła Aurora z rezygnacyą, stając naprzeciwniego. Widzisz jaka ja jestem poczciwa.Widzisz!Bolesław mocno wzruszony chwycił jej ręce i całować je zaczął, uszczęśliwionytem, iż ostatnia, jak mu się zdawało, przeszkoda usuniętą została.Tegożwieczora umówiono się aby nie dłużej zwlekać ze ślubem tylko ile potrzeba nawyrobienie indultu, bo za zapowiedziami panna nie chciała ślubu, ani go sobieżyczył pan Bolesław.Szmaragdowy pierścień pani Laury przeszedł na paluszekAurory, a brylant opiekuna na rękę Bolesława.Tego wieczora siedział bardzo długo u niej narzeczony. Pamiętaj tylko odezwała się do niego, gdy wychodzić miał że tobie niewolno być zazdrośnym, ale ja będę i jestem o ciebie zazdrosną okropnie.A,jakbyś mnie, broń Boże, zdradzić miał, otruję, zabiję! Zcisnęła małe rączkiwe dwie pięści i śmiejąc się, pokazała je odchodzącemu.Bolesław dosyć wesół wyszedł tego wieczora oswoił się ze swojemprzeznaczeniem.Chciał majątku i pozycyi socyalnej zyskiwał je.Był pewnym,że przeszłości żony nikt mu nie wspomni, bo widział dokoła poosłanianeskandale kupkami złota; zresztą szło mu tylko o pozory, a coby ludzie po cichuprawili? na to zważać nie myślał wcale.Kości były rzucone, pierwszy szczebeltrzymał pod nogą, środki miał w ręku.dalej iść, pochlebiał sobie, że potrafi.Zwiszcząc wszedł na wschody i w niezwykle dobrym humorze, nie dawszykuksańca Jacusiowi, położył się na spoczynek.Rozkoszne sny go kołysały, był panem! %7łona myślał sobie słabą jest kobietą, z nią poradzić będzienajłatwiej.Ubierał się myśląc iść do narzeczonej, bo biuro Bombasteina bardzo odniejakiego czasu zaniedbywał, gdy zadzwoniono i Sanermann wszedł zpowinszowaniem.Protektor i przyjaciel miał znać swoje stosunki w domu panny Aurory i już był ozaręczynach uwiadomiony. Winszuję sukcessu, o którym, poznawszy kochanego hrabiego, na chwilę niepowątpiewałem rzekł Sanermann no, teraz, mam słówko jego, trzebazerwać z Bombasteinem! A tak, ja to właśnie myślę odparł cicho gospodarz. Chwila jest bardzo po temu, bo ja już trochę kurtę skroiłem mu, interes jestzachwiany, pan swem usunięciem się dobijesz go i mój pan Samuel caput!Zacierał ręce poczciwy człowieczyna, samą myślą tego wypadkuuszczęśliwiony. Jak się panu zdaje odezwał się Bolesław wahając jakiego mam użyćpretekstu do usunięcia się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]