[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszę-dzie pełno ciał, powykręcanych, leżących na ziemi.Co do cholery.Carolyn usłyszała strzały, a potem ujrzała strzelca: potwora bez twarzy,idealnie zamaskowanego wśród zieleni.Zdradzały go tylko błyski ognia z lufy.~ 83 ~Był tak blisko! Nie rozumiała, jakim cudem jeszcze żyli.W tej samej chwilipleksiglasowa osłona twarzy w kombinezonie Jake'a eksplodowała.- O Boże! O Boże, Jake! - schwyciła go, żeby nie upadł.Jake złapał ją za ręką i pociągnął za ścianę magazynu.Wspięli się nastrome wzniesienie.Potem biegli.Długo.Las migał im przed oczami zielenią, żółcią i bielą,kiedy uciekali przed uzbrojonym mordercą, oddalając się od chmury dymukunie wiedzieć czemu.Musieli uciec możliwie jak najszybciej i najdalej.Za każdym krokiem ciężka butla z tlenem uderzała Carolyn po łopatkach.Nagle poczuła, że traci grunt pod nogami.Jakaś pętla bluszczu z leśnego po-szycia chwyciła ją za kostkę i rzuciła na stertę liści u stóp zwalonego drzewa.Odpoczynek - pomyślała Carolyn.- Muszę chwilę odpocząć.Złapaćoddech.Jake poderwał ją jednak na nogi i zmusił do wysiłku, ciągnąc nie wia-domo gdzie.Wyszarpnąwszy się z jego objęć, uruchomiła komunikator.- Nie mam już siły - krzyknęła, czując ogień w płucach i wirowanie wgłowie.Wnętrze kombinezonu zamieniło się w istną saunę.- Musimyodpocząć.- Jake nie odpowiadał, więc raz jeszcze wcisnęła przycisk, tymrazem wrzeszcząc przerazliwie: - Wolniej, do cholery!-.zwolnimy.Pózniej - jego głos wydawał się odległy.Miała wrażenie, że wciąż biegnie, ale mijane zarośla zwolniły tempo doszybkiego spaceru.- Nie słyszę cię! - wołała, ale nie odpowiadał.A może był ranny? Jezu,kula trafiła go w twarz! Oczywiście, że był ranny!- Jake!~ 84 ~12Jake nie słyszał nic prócz własnego głosu.Dlaczego, do diabła, ona nieodpowiada?Ledwo widział przez pajęczynę potłuczonego pleksiglasu, ale nie wstrzy-mało go to w biegu.Jeszcze nigdy tak nie pędził.Nigdy tak się nie bał.Carolyn ciągle zwalniała.Nie odpowiadała przez to cholerne radio.Widział,jak raz nacisnęła przycisk transmisyjny, ale słuchawka w uchu milczała.Słuchawka! O to chodziło! Musiała mu wylecieć, kiedy rzucało nim pomagazynie.Pomyślał, że trzeba się zatrzymać, ale momentalnie uznał tę myślza szaloną.Miał dziurę w tym pieprzonym kombinezonie! Bzdurne wykładyNicka Thomasa napłynęły mu do głowy i spróbował przypomnieć sobieszczegóły.Czas, odległość i osłona.Pamiętał to dobrze: trzy czynności zabezpiecza-jące przed toksycznymi substancjami.Ograniczyć czas, zwiększyć odległość iosłonić się przed niebezpieczeństwem.Cholera! Stał w tym pieprzonym dymieprzez Bóg wie jak długo i to z dziurą w cholernym kombinezonie.Pieprzyć towszystko!Negatywne myśli otwarły drzwi przerażeniu i panice.Co to powiedziałNick podczas ostatniego wykładu? Aha: Najmniejszy błąd może was kosz-tować życie.Ryk śmiechu, łapanie się za brzuchy.A teraz to świństwo na-prawdę mogło go załatwić!Pędził więc dalej, ciągnąc Carolyn za co popadło.Wiedział, że wkrótcezabraknie im tlenu.W normalnych warunkach starczało go na czterdzieści pięćminut.Oczywiście projektanci nie robili wyliczeń przy założeniu, żeużytkownicy wylecą w powietrze i zostaną postrzeleni, a następnie będą gnaćprzez las jak spłoszona zwierzyna.Na ile pozostało im powietrza? Na trzy-dzieści minut? Mniej? Jak długo trwał ten obłęd? Nie miał pojęcia.Wydawałomu się, jakby minął tydzień.Przynajmniej pojemnik z tlenem wciąż działał bez zarzutu.Jake oddy-chał czystym powietrzem.To było najważniejsze.Wtem usłyszał w głowiegłos Nicka.Trzy sposoby przenikania Tak mówił, no nie? Inhalacja byłanajgorsza, ale pozostawała absorbcja i przyjmowanie pokarmów.Substancjetoksyczne dostają się do organizmu również przez skórę.A ja mam dziurę w tym cholernym kombinezonie!Panika Jake'a zaczęła przybierać realne kształty, kiedy poczuł zawrotygłowy.O Boże, zaraz zemdleje! Desperacko walczył o kontrolę nad własnymumysłem.Próbował sobie przypomnieć, jakie są pierwsze objawy pozaabsorbowaniu zbyt dużej dawki toksyn, ale nie wychodziło.Jeśli to wygląda jak kaczka i chodzi jak kaczka.Było to jedno z ulubionych powiedzeń Nicka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]