[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Muzyka płynęła, wyśmienita, ale nie-kompletna.Niespokojna.Jak piękna kobieta bez sumienia.Burden rzucił jeszcze jedno żałosne spojrzenie, następnie wstał, włożył wio-lonczelę i smyczek do futerału.Z kieszeni spodni wyciągnął pilota i wyłączyłaparaturę.Cisza ogołociła pokój z czegoś więcej niż muzyka.Dopiero teraz zauważyłem,że brzozowa boazeria jest w rzeczywistości jakąś imitującą drewno płytą.Rysy naparkiecie zrobiły się wyraziste jak blizny.Suwane, szklane drzwi dość dawno niebyły myte.Widok betonu i trawy na zewnątrz przygnębiał.Pokój rodzinny bez rodziny. Gram codziennie, bez wyjątków powiedział. Skupiam się na tech-nicznie trudnych utworach. Gra pan bardzo dobrze.Skinął głową. Kiedyś miałem ambicje, żeby się z tego utrzymywać.Ale nie da się z tegożyć, jeśli nie dopisze szczęście.Nigdy nie liczyłem na szczęście powiedziałraczej z dumą niż z goryczą.Podszedł do zestawu sprzętu. Wierzę w postępowanie systematyczne, doktorze Delaware.To właściwiemoja zasadnicza umiejętność.Nie jestem za dobry, jeśli chodzi o nowatorstwo,ale wiem, jak łączyć różne rzeczy.Jak tworzyć systemy.I jak je optymalnie wy-korzystywać.150Pogłaskał sprzęt i zaczął wygłaszać wykład o każdym z komponentów.Prze-czekiwanie taktyk opózniających było jedną z moich umiejętności.Stałem i słu-chałem..może pan zadać pytanie, po co mi dwa magnetofony kasetowe? Ten wskazał ręką jest magnetofonem konwencjonalnym, na taśmy magnetyczne,ale ten jest w systemie DAT.Cyfrowy wybór ścieżki dzwiękowej.Dzieło sztuki.Jego wynalazcy mają nadzieję na stworzenie konkurencji dla płyt kompaktowych,ale nie jestem jeszcze co do tego przekonany.Jakość dzwięku jednak robi wraże-nie.Miałem prototyp rok wcześniej, zanim ukazał się na rynku.Całkiem dobrzewspółgra z całym systemem.Bo czasami stanowi to problem.Komponenty odpo-wiadają indywidualnym specyfikacjom, ale nie chcą dobrze współdziałać z inny-mi elementami systemu.Jak instrument, który został nastrojony sam dla siebie,bez uwzględniania pozostałej części orkiestry.Jest do przyjęcia jedynie w bardzozawężonym kontekście.Sedno leży w tym, żeby podchodzić do życia z nastawie-niem dyrygenta.Całość jest wspanialsza niż poszczególne jej składniki.Poruszył ręką, jakby unosił batutę.Zafundowałem mu dawkę terapeutycznej ciszy.Pogłaskał szklaną, czarną płytę i powiedział: Pewnie będzie się pan chciał czegoś dowiedzieć o naszym pochodzeniu.o pochodzeniu Holly. To byłby niezły początek. Proszę ze mną.Poszliśmy korytarzem.Otworzył pierwsze drzwi na lewo i znalezliśmy sięw pokoju o białych ścianach, z jednym oknem osłoniętym szarymi zasłonami.Zasłony zaciągnięto.Zwiatło pochodziło ze strzelistej lampy halogenowej usta-wionej w rogu.Wykładzina była taka sama jak w salonie.Z rozmiaru i umiejscowienia domyśliłem się, że pokój musiał pełnić niegdyśfunkcję głównej sypialni.Pózniej zaś został przekształcony w gabinet.W jednąścianę wbudowano szafę wnękową z przesuwanymi lustrzanymi drzwiami.Podpozostałymi trzema ustawiono w kształcie litery U białe laminowane regały.W środku wmontowany był czarny, laminowany blat.Część półek była zawa-lona pudełkami z dyskietkami, instrukcjami komputerowymi, podręcznikami dooprogramowania, zastępczymi blokami twardego dysku, papierami, przedmiota-mi biurowymi i książkami w większości informatorami.Pod jedną ze ścianwszystkie półki zajmowały książki telefoniczne całe setki.Znajdowały się tamksiążki abonentów prywatnych, zakładów pracy, książki kodowe, a nawet przepi-sany ręcznie tom, zatytułowany: KODY: PODANALIZY.Na ścianach za biurkami tkwiły rzędy kontaktów nieprzerwany ciąg elek-trycznych gniazdek, każde połączone z czymś za pomocą grubego, czarnego ka-bla: trzy klawiatury komputerów, przy każdej sekretarskie krzesło z surowej stalii czarnego skaju, dodatkowe zródło zasilania, laserowa drukarka i modem tele-151foniczny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]