[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wiesz o tym.- Oczywiście odpowiedziała Tess. Ale uważam,że dla wszystkich byłoby korzystne, gdybywykazać jego użyteczność.Patrzyłam wprost na nią.Ansel nie mógł byćwykorzystywanyw żaden sposób, dopóki mam tutaj coś dopowiedzenia.- Co masz na myśli? dopytywała się Anika.- Straciłam swoją placówkę wyjaśniła Tess. Alenadal mam praktykę w podstawowych zadaniachAkademii.Mogę pomóc w ogrodzie i wSanktuarium Eydisu.Chciałabym wziąć chłopca zesobą.Nauczyć go niektórych naszych sposobów.- Naprawdę myślisz, że to rozsądne? Anikaprzeszła przez pokój.- Myślę, że byłoby nierozsądne, zostawić go tak.Wzrok Tess powędrował na ramiona Ansela.Jegoskórę krzyżowały jaskrawoczerwone ślady.Starszebyły już wyleczone; te nowsze dopiero się goiły.- Nigdy nie zostawię go bez opieki powiedziałaTess. Bioręza niego pełną odpowiedzialność.- Chciałabym, by towarzyszył ci Napastnik odpowiedziała Anika.Tess skinęła. Jeśli uważasz to za konieczne.Ponownie spojrzała na Ansela, z jej twarzy łatwomożna było wyczytać, że nie uważa, by Anselmógł być dla kogokolwiek zagrożeniem.Gdypatrzyłam na mojego brata, lub na osobę, którawydawała się nim być, zastanawiałam się, jak ktośmógł postrzegać go jako potencjalne zagrożenie.Został zmanipulowany przez Opiekunów, by naszdradzić.Brutalna siła nie była jedynymzagrożeniem, o które należałoby się martwić.- Przemyślę to rzekła Anika.- Nie fatyguj się powiedział Ansel, nieodwracając twarzy od okna.Tess nie zareagowała na jego martwy głos, aleBryn zaplotła ich palce razem. Chodz.Powinieneś iść z Tess.Porobić rzeczy, któreodwrócą twoją uwagę od. Jej głos zamarł.- Powinienem po prostu zostać tutaj odpowiedział, uwalniając dłońz uścisku Bryn.Jej wargi zadrżały.Chciałam złapać go ipotrząsnąć.Anika zmarszczyła brwi, patrząc na mojego brata. Wolisz nadal być ograniczanym?- Jestem tu, gdzie należę odpowiedział.Anika skinęła na Tess. Porozmawiajmy o tymgdzieś indziej.Obydwie opuściły pokój.Bryn wciąż próbowałanamówić Ansela do rozmowy.Kiedy wreszcieodepchnął ją po kilku próbach, wstałai podeszła do Masona, który przyjął ją z otwartymiramionami.Objął ją, a ona cicho płakała.Ren podszedł do mnie, co wywołało ryk Shaya.Zamilkł, gdy posłałam mu ostrzegawczespojrzenie.Szkoda, że nie mogłam zrobić nicwięcej.Nie miałam okazji, by porozmawiać zShayem sam na sam od powrotu Rena, im dłużejmusiałam czekać na chwilę czasu spędzonegotylko z nim, tym bardziej martwiłam się, że możeto wszystko zle zinterpretować.- Myślę, że będę w stanie coś z tym zrobić mruknął Ren, tak cicho, że tylko ja mogłam gousłyszeć.- Co na przykład? zapytałam.- On musi wiedzieć, że można dokonać złegowyboru, i ciągle zasługiwać na drugą szansę.Bolesny guz urósł mi w gardle.Jedynie alfa mógł odnieść się do zdrady Ansela.Może mógł coś zmienić.Skinęłam, podnosząc głos, aby moje słowa trafiłydo wszystkich. Dajmy Anselowi trochę czasu, byto przemyślał.- Rzeczywiście, to dobry pomysł powiedziałaAdne, uśmiechając się do mnie. Ponieważ jestemtu, by przedstawić wam oficjalny plan naszychmieszkań.Nawet nie wiecie, jak tu jest pięknie.Widzieliście dopiero jadalnie i wasze kwatery,prawda?- Byłem w miejscu uzdrowicieli razem z Ethanem iSabine powiedział Nev. Sanktuarium?Adne skinęła. Więc Nev wie, gdzie znalezćopatrunki, ale nikt inny nie.Co wy na to? Chceciezobaczyć to miejsce, by pózniej się nie zgubić?- Zgodziłbym się odezwał się Shay, gdy naszeoczy się spotkały. Biorąc pod uwagę, żerozpoczynamy walkę jutro rano, to może byćwasza ostatnia szansa.Rozdział piątyPo obejrzeniu Akademii od wewnątrz, wiedziałam,że jest ona ogromna.Ten ogrom nadal pozostawałprzytłaczający, gdy podążaliśmy za Adne popołyskujących salach.Zaczęła od góry, od piętra,na którym spędziliśmy większość czasu odnaszego przybycia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]