[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obrzucił ją ciepłym spojrzeniem.- A teraz posłuchaj, słodki aniołku.Nie musiszodjeżdżać z tym brutalem.Mam pistolet schowany w.- Jesteś równie szalony jak on, Henryku - przerwała Paloma, machając pogardliwie ręką.- Ludziomwydaje się, że my, Cyganie, mamy jakiś szósty zmysł, a to tylko zdrowe wyczucie tego, na co sięzanosi.Chyba nie sądziłeś, że to będzie trwało wiecznie? - Odwróciła się.- Muszę się spakować.Przemyj ranę na głowie tego głuptasa, Mim.Weszła po schodkach do wozu.Lord Henryk chciał pójść za nią, ale przytrzymałam go za ramię ipotrząsnęłam znacząco głową, wiedząc, że Paloma wybrała drogę, z której już nie zawróci.Posadziłam Henryka, tak że opierał się plecami o koło wozu, następnie przyniosłam miskę z wodą izaczęłam zmywać krew z jego twarzy.Przecięcie skóry było stosunkowo niewielkie, natomiast siniakwokół rany wyglądał brzydko.Henryk był blady, lecz dzielnie znosił moje zabiegi.Siedział bezsłowa, wpatrzony nieobecnym wzrokiem w przestrzeń przed siebie.Kiedy w chwilę pózniej z wozu wyłoniła się Paloma, krwawienie ustało.Właśnie delikatnieprzemywałam siniak roślinnym środkiem dezynfekcyjnym.Paloma niosła swoje rzeczy zawinięte wkoc.Nie był to zbyt duży tobołek.Kiedy zeszła ze stopni, Henryk wstał.Położyła zawiniątko na ziemi,spojrzała na niego, oparła ręce na biodrach, przechyliła głowę na bok, przyglądając mu się uważnie zkwaśnym uśmieszkiem.Potem powiedziała czule, jakby byli całkiem sami:- To i tak nie trwałoby długo.Ale przeżyłam piękną wiosnę i lato.Henryku Boot, jesteś naprawdędobrym człowiekiem.Usiłował coś powiedzieć, ale powstrzymała go niecierpliwym gestem i mówiła dalej, przysuwając siędo niego: - Nie, nie mów nic.Nie trzeba nic mówić.Urodziłam się do takiego życia i tego nie da sięzmienić.Wielki Aleks to najlepsze, na co mogę liczyć.Zawsze to wiedziałam.A teraz przynajmniej jastawiam warunki.- Uniosła ręce i przyciąg- 172  nęła do siebie głowę wędrownego lalkarza, patrząc mu głęboko w oczy.- Pomyśl o mnie czasem,Henryku, proszę.Przysunęła wargi do jego ust i pocałowała go mocno.Przylgnęłaś niego całym ciałem, a on otoczył jąramionami i przytulił.Pocałunek trwał dość długo, wreszcie oderwała się niemal brutalnie i zwróciław moją stronę.- Teraz ty będziesz musiała grać na bębenku i zbierać datki.Jestem pewna, że sobie poradzisz.-Oparła ręce na moich ramionach i przycisnęła smagły policzek do mojego.- Do widzenia, Mim -szepnęła.- Dbaj o niego.Zbyt bliska byłam łez, aby coś powiedzieć, więc tylko, kiedy już odsunęła sięi spojrzała na mnie, pokiwałam głową.Posłała mi uśmiech, odwróciła się, podniosła z ziemi tobołek,zarzuciła go na ramię, ruszyła przez polanę i zniknęła na krętej ścieżce prowadzącej do drogi, nieoglądając się za siebie.Henryk oparł się o bok wozu.- Wielki Boże - rzekł cicho.- Chyba będę tęsknił za tą dziewczyną.Po dłuższej chwili z trudem przełknęłam ślinę i powiedziałam:- Oboje będziemy tęsknić.* * *W ciągu następnych dni przekonaliśmy się, jak bardzo brakowało nam Palomy.Bez mojej pomocyprzedstawienia dawane przez Henryka był dość kiepskie, choć bardzo się starał i wychodziło mu tostopniowo coraz lepiej.Mój występ - jak to Paloma określała  naganiaczki" z bębenkiem iworeczkiem do zbierania datków - był żałosny.Po prostu nie potrafiłam jednocześnie bębnić,krzyczeć i zagadywać do niewielkiej publiczności.Nie mogłam się mierzyć z Palomą, gdy chodziło owrodzoną śmiałość i temperament.Z żalem musiałam przyznać, że moje wysiłki są mało zado-walające.Publiczność przerzedzała się, a w związku z tym zbierane do woreczka sumy malały.Henryk nigdy się nie skarżył ani mnie nie obwiniał, ale ciągle przepraszał za własne niedociągnięcia.Brakowało nam nie tylko Palomy nagania- 170  czki, lecz także naszej towarzyszki wędrówek i obozowania przy drogach.Przyznaliśmy się do tegootwarcie, a potem staraliśmy się zaakceptować nową sytuację i przywyknąć do niej.Mimo naszych obaw co do jakości przedstawień i topniejących zarobków dobrze nam było ze sobą.Pod koniec tygodnia podczas wieczerzy Henryk powiedział:- A może przeniesiesz się do wozu, Mim?Gdybym nigdy nie była nikim innym, tylko dawną panną Jemimą Lawley, pytanie to bez wątpieniazgorszyłoby mnie i oburzyło.Ale niezależnie od tego, czy byłam naprawdę Jemimą Lawley, czy teżnie, przez ponad dwa lata byłam Lallą z Szul, a potem wiele tygodni Mim ze  Zwiatowej SławyTeatrzyku Kukiełkowego Lorda Henryka Boota".Nie byłam niewinną panienką i nie miałam czym sięgorszyć.Zjadłam spokojnie ostatnią łyżkę zupy i powiedziałam:- Nie, Henryku.Lubię cię bardzo i doceniam to, że okazałeś mi tyle życzliwości, ale nie chcę być, jakto określa Paloma, twoją kobietą.Nie chcę być niczyją kobietą - dodałam pośpiesznie, gdyż niechciałam zranić go ani obrazić.Wieczór był ciepły i siedzieliśmy przy małym stoliku rozstawionym obok wozu.Henryk roześmiałsię, potrząsnął głową i rozparł się wygodnie na krześle.- Boże broń, Mim.Nie to miałem na myśli.Nie prosiłem cię, byś zajęła miejsce Palomy.- Och, przepraszam najmocniej, w takim razie zle zrozumiałam.- Nie dlatego, rzecz jasna, by twoje wdzięki nie były godne pragnień każdego mężczyzny.- Dziękuję - uśmiechnęłam się, wspominając w duchu, jak to Paloma twierdziła, że Henryk jestnajwiększym kłamcą na świecie.- Z Palomą było inaczej - mówił dalej Henryk.- Zawsze będę miałdla niej ciepły kącik w sercu i ogromny szacunek, ale podczas gdy ona jest prostą istotą, która przyszłado mnie równie naturalnie, jak naturalnie się oddycha, ty, Mim, jesteś damą.Roześmiałam się szczerze, słysząc te słowa.- Może byłam nią kiedyś, Henryku, ale obecnie to okre- 174  ślenie nie bardzo do mnie pasuje.- Pozbierałam puste miski po zupie.- Jeśli nie chcesz, bym zajęłamiejsce Palomy, to o co ci chodzi?- Tylko o to, że noce stają się coraz chłodniejsze i że będzie lepiej dla ciebie, jeżeli będziesz spała wwozie, a ja na wózku.Ruszyłam po schodkach w górę i przyniosłam dwa emaliowane talerze z kotletami wieprzowymi,kartoflami, kalafiorem i groszkiem, które trzymałam do tej pory w piecu, aby jedzenie było ciepłe.Postawiwszy talerz przed Henrykiem, powiedziałam:- Dziękuję ci bardzo za tę propozycję [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    ANGIELSKI, PET B3 L1.T1
    Torres Armando Encounters with the Nagual (j.angielski)
    Sanderson Catherine Mała Angielka(1)
    ksi%b9%bfka+ +j%eazyk+angielski+ +gramatyka
    Weeks Brent Nocny Anioł 03 Poza Cieniem 2
    Weeks Brent Nocny anioł 02 Na krawędzi cienia
    Angielka Garwood Julie
    Garwood Julie Angielka
    Citizen of the Galaxy Robert A. Heinlein
    Marcin Wolski Ciemna strona lustra (3)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • scorpio2000.keep.pl