[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przybył do Cenarii, mając nadzieję na awans,jednak stanowisko, na które liczył: dowódcy królewskiej straży cenaryjskiej, powierzonoporucznikowi Hurinowi Gherowi, nowemu komendantowi Gherowi. W ramach zapłaty za to, że poprowadził cenaryjskich arystokratów w zasadzkę w nocprzewrotu.Zdrajca powiedział Kylar. Zgadza się.Raz w tygodniu rankiem komendant Gher chodzi do portu z kilkomanajbardziej zaufanymi ludzmi po łapówkę od Sa kag, udając, że jest na patrolu.Tego rankazobaczy swojego rywala, diuka Varguna, jak zabija pomniejszego cenaryjskiego arystokratę,barona Kirofa.Komendant Gher z radością aresztuje diuka.Po paru dniach albo tygodniach zmarły baron Kirof pojawi się znowu.Komendant Gher będzie skompromitowany, boaresztuje diuka bez powodu i diuk Vargun najprawdopodobniej przejmie jego robotę.Wielerzeczy może się zle potoczyć i dlatego Kylar dostanie tylko pięćset gunderów. To wygląda na strasznie skomplikowane zmartwiła się Elene. Zaufaj mi odparł Jarl. Jak na khalidorską politykę, to bardzo proste. A jakie korzyści będzie miało z tego Sa'kag? spytał Kylar.Jarl wyszczerzył zęby. Próbowaliśmy dorwać barona Kirofa, ale najwyrazniej diuk nie jest głupi.Kirof jużzniknął. Sa'kag chciało porwać barona Kirofa? Po co? zdziwiła się Elene. Mając Kirofa, można by szantażować komendanta Ghera.Komendant wiedziałby, żew chwili, gdy Kirof się pojawi, on będzie skończony, więc Sakage miałoby go w kieszeni odpowiedział Kylar. Wiesz, czasem próbuję sobie wyobrazić, jak wyglądałoby to miasto bez Sa'kag, i niepotrafię powiedziała Elene. Chcę się stąd wynieść, Kylar.Mogę pójść z wami dziświeczorem? Nie ma dość miejsca dla dorosłej osoby odpowiedział za niego Jarl. A poza tymwrócą przed świtem.Uly? Kylar? Jesteście gotowi?Kylar skinął głową, a Uly z ponurą miną powtórzyła ten gest.Dwie godziny pózniej byli już w porcie gotowi się rozdzielić.Uly miała schować sięponiżej nabrzeża na zakamuflowanej tratwie, która wyglądała jak kupa drewna dryfującegona rzece.Kiedy Kylar wpadnie do wody, Uly poda mu żerdz, żeby miał się czego złapać imógł wypłynąć poza widokiem.Na małej trawie było tylko miejsce dla Uly i dla Kylara akurat tyle, żeby mógł wynurzyć głowę.Jak już się wynurzy, kupa drewna spłynie zprądem kilkaset kroków do drugiego nabrzeża, gdzie oboje wyjdą z wody. A jeśli coś pójdzie nie tak? To znaczy naprawdę zle? zapytała Uly.Zimna nocsprawiła, że Uly poczerwieniały policzki.Przez to wyglądała jeszcze młodziej. Wtedy powiedz Elene, że przepraszam.Kylar wygładził przód kremowej tuniki.Ręce mu drżały. Kylar, boję się. Uly powiedział, patrząc w jej wielkie piwne oczy chciałem ci powiedzieć.toznaczy, wolałbym. Odwrócił wzrok. Wolałbym, żebyś nie nazywała mnie prawdziwymimieniem, kiedy jesteśmy na robocie. Poklepał ją po głowie.Nie cierpiała tego. Jakwyglądam? Zupełnie jak baron Kirof.jeśli naprawdę bardzo mocno zmrużę oczy.Wiedział, że to odpłata za klepanie po głowie. Mówiłem ci już kiedyś, że jesteś jak wrzód na tyłku? Uly tylko wyszczerzyła zęby.Za kilka godzin port zapełni się dokerami i żeglarzami, przygotowującymi ładunkiprzed wschodem słońca.Na razie jednak panowała cisza, jeśli nie liczyć chlupotania wody.Prywatna straż nocna w porcie została opłacona, ale większe niebezpieczeństwo stanowiłygrupki khalidorskich żołnierzy, którzy mogli tędy przechodzić, szukając okazji do rozróby.Na szczęście wyglądało na to, że większość wybrała się tej nocy do Nor. No dobrze, więc do zobaczenia po drugiej stronie powiedział, uśmiechając sięznacząco.Nie powinien był tego mówić.Oczy Uli wypełniły się łzami. Nos do góry dodał łagodniej. Nic mi nie będzie.Odeszła, a kiedy zniknęłaKylarowi z oczu, jego twarz zaczęła migotać.W miejsce szczupłych, młodych rysów naglepojawił się drugi podbródek i ruda broda przycięta na khalidorską modłę; nos urósł i zrobił sięgarbaty, brwi stały się niezwykle krzaczaste.Teraz rzeczywiście wyglądał jak baron Kirof.Zerknął do małego lusterka.Nachmurzył się.Iluzoryczny nos zmarszczył się nieco.Otworzył usta, uśmiechnął się, wykrzywił, mrugnął, obserwując mimikę.Nie było dobrze, alemusiało wystarczyć.Uly pomogłaby mu lepiej przygotować twarz, ale im mniej wiedziała ojego talentach, tym lepiej.Ruszył nabrzeżem. Dobrzy bogowie powiedział diuk Tenser Vargun na widok Kylara. To ty?Twarz diuka była spocona i ziemista nawet w świetle pochodni na końcu portu. Diuku Vargun, mam dla pana wiadomość powiedział Kylar, łapiąc Khalidorczykaza nadgarstek.Zniżył głos. Nic panu nie będzie.Proszę robić wszystko zgodnie z planem. Baronie Kirof, dziękuję odpowiedział diuk, odrobinę teatralnie.Znowu zniżył głos. Więc jest pan aktorem. Tak.I postarajmy się, żebym nie wyleciał z roboty. Nigdy w życiu nikogo nie zabiłem. Zadbajmy, żeby dziś w nocy nie zaliczył pan pierwszego razu odpowiedział Kylar.Spojrzał na ozdobny sztylet za pasem diuka.Był pamiątką rodową; jego niewyjaśnionastrata będzie jednym z dowodów, że diuk naprawdę zabił barona Kirofa. Jeśli pan to zrobi, trafi pan do więzienia, i to niezbyt miłego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]