[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wzdycham z ulgą. Na pewno? upewnia się Nicole. Moi zdaniem powinien ją obejrzeć lekarz. Mademoiselle, proszę powstrzymać się od gadania do czasu, aż znajdziemy się wgabinecie dyrektorki.Nicole się zamyka.Nie mogę w to uwierzyć.Jeszcze nigdy nie byłam wysyłana na dywanik.Dyrektor liceumClairemont High nie znał nawet mojego nazwiska.Amanda kuśtyka do windy, a ja, coraz bardziejprzerażona, wlokę się za nią.Lecz gdy tylko Nate odwraca się do nas tyłem, Amanda prostujeplecy, przymruża oczy i mówi, bezgłośnie poruszając ustami: Dostaniesz za swoje, dziwko. Rozdział 40Za karę mam areszt po lekcjach.Ja! Ukarana!Amanda dostała tylko jeden tydzień.Ja aż dwa. Zawiodłaś mnie, Anno oświadczyła dyrektorka, masując zgrabny kark baleriny, abypozbyć się z niego napięcia. Co na to powie twój ojciec?Ojciec? A kogo obchodzi, co on powie? Raczej jak zareaguje mama? Zabije mnie.Będzietak zła, że zostawi mnie w tym więzieniu na zawsze.Skończę jako jeden z tych włóczęgów nadSekwaną, co śmierdzą jak pot spod pach i zepsuta kapusta.%7łeby coś zjeść, będę musiała ugotowaćwłasne buty, jak Charlie Chaplin w Gorączce złota.Moje życie jest zrujnowane.Kara została wymierzona nierówno, bo nie chciałam powiedzieć, co powiedziała Amanda.A nie chciałam, bo nienawidzę tego określenia.Jakby fakt, że jest się odmiennej orientacji, byłczymś wstydliwym.Jakby to, że Mer lubi uprawiać sport, automatycznie znaczyło, że jest lesbijką.Zresztą gdyby była, to czy przejmowałaby się mną i tienne em?Nienawidzę Amandy.Kiedy dyrektorka poprosiła Islę o opowiedzenie, co się wydarzyło, Isla mnie broniła.Itylko dlatego nie dostałam aresztu do końca roku.Ale Isla załapała, o co mi chodzi; nie powiedziaładyrektorce, jak Amanda nazwała Mer.Podziękowałam jej za to bez słów, samym spojrzeniem.Potem wróciłyśmy do Rsidence Lambert.W lobby zebrał się niemal cały akademik.Wieśćo bójce rozeszła się głośnym echem i uczniowie zeszli na dół popatrzeć na siniaki.Zasypują naspytaniami, jakby to była konferencja prasowa dla okrytych niesławą celebrytów, ale ja ignorujęzaczepki i przepycham się przez tłum do schodów.Za to Amanda, otoczona dworem, ze swadąopowiada swoją wersję zdarzenia.Niech sobie gada.Jestem tak wściekła, że nie mam teraz siły na to gówno.Na klatce schodowej mijam Dave a i Mike a.Mike przechodzi blisko i trąca mnieramieniem, jak robią wszyscy kretyni, gdy chcą, żeby ktoś stracił równowagę. Masz jakiś problem, do cholery? wrzeszczę.Dave i Mike wymieniają się zaskoczonymi, zadowolonymi uśmieszkami.Wpadam do swojego pokoju.Wszyscy mnie nienawidzą.tienne porzucił mnie dla swojejdziewczyny.Ponownie! Meredith mnie nienawidzi i nawet Rashmi i Josh nie są zachwyceni tym,co zrobiłam.Dave i Mike też mnie nienawidzą.I Amanda ze swoją paczką.I wszyscy, którzyzebrali się w lobby.Gdybym tylko poszła za radą Rashmi.Gdybym nie wystawiała nosa z pokoju,Mer nie nakrzyczałaby na mnie.Nie dowiedziałabym się, że tienne wybrał Ellie.Niezaatakowałabym Amandy.I nie dostałabym aresztu na dwa tygodnie.Dlaczego tienne woli Ellie? Dlaczego?!tienne.Chłopak, który ma perfekcyjne usta i perfekcyjnie się całuje.Którego pocałunkismakują jak miód.Który nigdy, przenigdy nie rozstanie się z tą swoją głupią dziewczyną!Wzdrygam się, bo ktoś puka do drzwi.Tak jestem nakręcona, że nawet nie słyszałam zbliżającychsię kroków. Anno? Anno, jesteś tam?Moje serce zamiera.Brytyjski akcent. Nic ci nie jest? Amanda na dole rozpowiada jakieś totalne brednie.Twierdzi, że jąuderzyłaś. Puka jeszcze raz, głośniej. Anno, proszę, otwórz.Musimy porozmawiać.Rzucam się do drzwi i gwałtownie je otwieram. Porozmawiać? Och, teraz chcesz rozmawiać, tak?tienne patrzy na mnie zaszokowanym wzrokiem.Białka moich oczu są nadal przekrwione,na policzku mam długie zadrapanie i stoję w takiej pozie, jakbym szykowała się do walki. Anno? Co, myślałeś, że się nie dowiem, że pojechałeś do Ellie?Jest skonsternowany. C.co? No jak? Krzyżuję ręce na piersiach. Byłeś u niej czy nie?Nie spodziewał się, że będę o tym wiedziała. Byłem, ale.ale. Ale co? Masz mnie za skończoną idiotkę? Za wycieraczkę, która zawsze będzie naciebie czekała? Myślisz, że będę spokojnie patrzyła, jak biegasz do niej za każdym razem, gdy maszproblem? To wcale tak nie jest! A właśnie, że jest! Cały czas!tienne otwiera usta, lecz zaraz je zamyka.Na jego twarzy na zmianę pojawia się wyrazzranienia i furii.A na koniec rysy mu twardnieją.I potem wypada jak burza z pokoju. Myślałam, że chciałeś porozmawiać! krzyczę za nim.I z trzaskiem zamykam drzwi. Rozdział 41No to sprawdzmy.Wczoraj: (1) całowałam się z przyjacielem, mimo że obiecywałam sobie,że nigdy tego nie zrobię, (2) tym całowaniem zraniłam uczucia przyjaciółki, (3) pobiłam się zdziewczyną, która tylko na to czekała, (4) dostałam dwa tygodnie siedzenia w kozie, (5) słowniezaatakowałam najlepszego przyjaciela, aż ode mnie uciekł.Korekta.Aż znowu ode mnie uciekł.Gdyby urządzono zawody, mające określić, kto potrafi narobić sobie najwięcej szkód wjeden dzień, jest prawie pewne, że zajęłabym w nich pierwsze miejsce.Mama ziała ogniem, kiedysię dowiedziała o bijatyce z Amandą.I teraz jestem uziemiona na całe lato.Nie mogę nawetpopatrzeć w twarz przyjaciołom.Wstydzę się tego, co zrobiłam Meredith, a Rashmi i Josh wyrazniestanęli po jej stronie.Zaś St.Clair.On nawet nie chce na mnie spojrzeć.St.Clair.Po raz któryś nie jest już tienne em, moim tienne em.To boli bardziej niż wszystko inne.Poranek mam okropny.Nie idę na śniadanie, a na angielski wślizguję się w ostatniejsekundzie.Moi przyjaciele udają, że mnie nie widzą, lecz wszyscy pozostali szepczą i się gapią.Przypuszczam, że wzięli stronę Amandy.Mam tylko nadzieję, że nie wiedzą o mojej sytuacji z St.Clairem.Choć to raczej mało prawdopodobne, zważywszy, że wczoraj na korytarzu tak głośno sięna niego darłam.Całą lekcję rzucam mu ukradkowe spojrzenia.Jest wykończony i ledwo udaje musię utrzymać oczy otwarte.I chyba się nie kąpał.Mimo to nadal jest piękny.Co mnie doprowadza do szału.Tak jak to, że tak bardzo pragnę,żeby na mnie spojrzał.A jeszcze bardziej się wściekam, gdy widzę, że Amanda przechwytuje mojespojrzenie, bo jej złośliwy uśmieszek mówi wtedy: Widzisz, mówiłam, że nie jesteś z jego ligi.I Mer.Wcale nie musi odwracać się do mnie bokiem jak St.Clair choć się odwraca,oboje się odwracają ponieważ i tak bijąca od niej wrogość uderza we mnie falami całą lekcję.Matematyka stanowi przedłużenie tej tortury.Kiedy professeur Babineaux oddaje nam nasze pracedomowe, St.Clair przekazuje mi stos kartek nad głową, nawet na mnie nie patrząc. Dzięki mamroczę.Sztywnieje, ale tylko na chwilę, po czym znowu przyjmuje pozę,która mówi, że zupełnie ignoruje moje istnienie.Więcej nie próbuję się do niego odzywać.Francuski, jak mogłam się spodziewać, przebiega równie okropnie.Dave zajął miejsce jaknajdalej ode mnie, ale sposób, w jaki mnie ignoruje, wydaje mi się nieco dziwny i jakby celowy.Niektórzy koledzy z klasy zadręczają mnie pytaniami, o co chodzi, ale ja nie wiem, co go ugryzło.A zresztą na samą myśl o nim robi mi się niedobrze.Każę namolnym podpytywaczom sięodpieprzyć.Słyszy to madame Gilotyna i jest na mnie zła.Nie za to, że użyłam brzydkiego wyrazu,ale za to, że nie powiedziałam go po francusku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]