[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pękam wszwach.Teraz ty zjedz.- Wyjmuje mi łopatkę z ręki.Idę do stołu, nalewam sobie trochę soku pomarańczowego.- Przepraszam, że muszę dziś pracować przez cały dzień.- Mnie to nie przeszkadza - odpowiada moja przyjaciółka.- Niczegonie potrzebuję.Chcę po prostu poczytać sobie, odpocząć.Może gdzieśwyjdziemy z Lydią.- Ja dziś mam w planie wycieczkę do muzeum.Ale możesz siędołączyć - wyjaśnia Lydia.- Możesz pójść ze mną do szkoły - wtrąca Travis.-Albo pójśćzamiast mnie.- Nie, dzięki.Nie znoszę matmy - odpowiada Rita.- A ja angielskiego.- Taaa, tego też nie trawiłam.- Naprawdę? - dziwi się Travis. - No! Nienawidziłam wszystkich lekcji prócz gimnastyki.- Ja też! - wykrzykuje Travis.No tak, zostają dożywotnimi kumplami.Dziś wieczorem mój synpoprosi, abym porozmawiała z nim na osobności i zapyta, czy mógłbyprzenieść się na zawsze do Rity, która nigdy nie będzie go zmuszała doodrabiania lekcji i pozwoli mu mieć domek na drzewie.Gorzej, zgodzisię, żeby go sam zbudował za pomocą narzędzi, które mu kupi, łączniez piłą tarczową, jaką ujrzał parę dni temu w sklepie Searsa i spędziłdobre dwadzieścia minut na dokładnym jej oglądaniu.Ja tymczasemstałam w sąsiednim butiku z bielizną i zastanawiałam się, które majtkiz trzystu tysięcy par będą na mnie dobrze leżeć.- Kupisz mi to? - zapytał, gdy wreszcie po niego przyszłam.- A co to jest?- Piła tarczowa.- Po co ci ona?Travis wzniósł oczy ku niebu, a następnie spojrzał na klienta obok,szukając w jego wzroku współczucia.Tamten stał nieruchomo,miłosnym wzrokiem ogarniając wiertła elektryczne.Zdążyłamspojrzeć na cenę, zanim odmówiłam synowi kupna piły.Zerkam na zegarek, szybko kończę z racuchami.- Muszę już iść, ale wracam do domu dość wcześnie, około drugiej.- Gdzie dzisiaj pracujesz? - pyta Lydia.- Odbieram telefony w biurze prawniczym.Pewnie będę miałaobowiązki recepcjonistki.- Tylko nie rób kawy! - krzyczy Rita.- Nie rób kawy! Powiedz, żebysami sobie zaparzyli tę przeklętą kawę.- Nic nie mam przeciwko temu - odpowiadam.- Dlaczego wszyscynienawidzą parzenie kawy? Ja akurat to lubię.Sprawia mi toprzyjemność.Lubię zapach kawy.A poza tym ruszasz się, odchodziszod biurka.- To jest symbol - prawi mi morały Rita.- Nie chcesz chyba, żeby cię traktowali jak mamusię, jak żonę.Oni tak właśnieodnoszą się do kobiet.- W tej firmie pracują same kobiety - wyjaśniam.- Och.No, w takim razie przynieś im jakąś delikatesową kawę.I nadodatek z tuzin pączków.- Tego właśnie potrzebuję - odpowiadam, klepiąc się po brzuchu.Dziś rano się zważyłam.Przybyło mi cztery kilo.Niedługo nie będę sięmogła przewiązać paskiem od szlafroka.O wpół do trzeciej wchodzę do domu przez drzwi kuchenne, głośnoobwieszczając przybycie.Czuję się winna, bo wróciłam pół godziny pózniej, niżzapowiadałam.Po drodze jednak zatrzymałam się w sklepiespożywczym.Dziś wieczorem zrobię lasagne.Dołożę trochę szpinakui będę mistrzynią rondla.A Lydia obiecała, że upiecze swoją sławnąszarlotkę z karmelem.Kładę na blacie torbę z zakupami.- Halo? - krzyczę.Cisza.Dochodzę do schodów, drę się.- Rita? - Po chwili: - Lydia? - Nic.Pewnie gdzieś się razem wybrały.I bardzo dobrze.Teraz Rita sięprzekona, co tak lubię w Lydii, zrozumie, dlaczego uważam się zawybrankę losu, mając ją za współlokatorkę.Chociaż ona wkrótce sięwyprowadzi, bo za dwa tygodnie bierze ślub z Thomasem.Wzdychamna myśl o tej dacie.Powinnam szybko rozejrzeć się za innąsublokatorką.Czynsz od panny Blue nie wystarcza.A poza tym onajest zbyt cicha i dość dziwna.Często wychodzi z domu, a kiedy wraca,siedzi sama w suterenie.Pragnę mieć kogoś, z kim można by pogadać,jak z Lydią.Rozlepiłam kilka ogłoszeń, ale na razie nikt się nieodezwał.Rozpakowuję końcówkę zakupów, gdy drzwi się otwierają i wkraczaRita z Kingiem. - Hej! - wita mnie moja przyjaciółka.Zauważam jej błyszczące oczyi zaróżowione policzki.O mój Boże, ona to zrobiła.Przespała się z nim.- Hej, Rita - cedzę obojętnym tonem.- Hej, King.King kiwa głową,zdejmuje szalik.- Poszliśmy na łyżwy.No wiesz, na to lodowisko które jest przyDziewięćdziesiątej Czwartej.- Tak, wiem.To nie pracowałeś dzisiaj?- Dziś mam dyżur nocny.W ochronie przy centrum handlowym.Chcesz pojezdzić na łyżwach? Przyszliśmy po ciebie i po Travisa.- Nie.Ja.nie umiem jezdzić na łyżwach.- My też! - krzyczy Rita.My.- Dlatego to taka zabawa.Wciążlądowaliśmy na tyłkach.- Dla mnie to mało zabawne, ale jeśli macie ochotę, nie mam nicprzeciwko temu.Idzcie sobie.Widzę, jak Rita i King wymieniają spojrzenia.Wreszcie mojaprzyjaciółka komunikuje mi:- W gruncie rzeczy mamy chyba dosyć.King patrzy na mnie, okręcaszyję szalikiem.- No, ja mam coś do załatwienia.Sam, zobaczymy się pózniej.Sztywno kiwam głową.- Cześć, Rita.Ona odprowadza go do drzwi, ściska na pożegnanie.- Cieszę się, że się spotkaliśmy - mówi.Jasne.Wyciągam blachę zpiekarnika.- Chcesz lasagne na kolację?- Sam, co się dzieje?- Chcę tylko wiedzieć, czy masz ochotę na lasagne.- Jesteś na mnie wściekła? Znowu? Wyjmuję oliwę i czosnek.- Sam, opamiętaj się.To ja.Gapię się na nią.- Ja tylko.To jest mój nowy kolega.I ty.- Co? Wykorzystuję go? Niszczę? Przepraszam, ale on tuzatelefonował, szukając ciebie.Ja nie miałam nic do. - W porządku - ucinam.- Jestem po prostu zmęczona.Dajmy sobiespokój.- Aha, jednak zadzwonił, pragnąc rozmawiać ze mną.- Pójdzmy gdzieś na kolację - decyduje Rita.- Wszyscy.Ja stawiam.I tak chciałam was zaprosić do restauracji, więc niech to będzie dzisiajwieczorem.- Dobrze.- Siadam przy stole.- Rita? Chyba nie próbowałaś gouwieść?- Och, Sam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Elizabeth Lowell Sweet Wind, Wild Wind
    Kalifornijska noc 03 Zaczęło się w Monte Carlo Adler Elizabeth(1)
    Phillips Susan Elizabeth Chicago Stars 04 Odrobina marzeń
    Tom 03 Kandydat na ojca Phillips Susan Elizabeth
    Kalifornijska noc 04 Pocałunki z Barcelony Adler Elizabeth
    Elizabeth Peters The Dead Sea Cipher (pdf)
    Elizabeth Lynn Chronicles of The Dancers of Arun
    Ann Somerville – Darshian Tales 1 Kei's Gift
    Child Lincoln Eden
    0961.+come+along+ +titiyo
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • skierniewice.pev.pl