[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otacza mnie oślepiająca, radosna, przerażająca symetria.Wzorce są teraz tak bogate, że cały wszechświat jest bliski przekształcenia się w obraz.Zbliżam się do ostatecznej formy: takiej, w kontekście której cała wiedza pasuje do siebie i doznaje oświecenia; mandali, muzyki sfer, kosmosu.Poszukuję oświecenia, nie duchowego, lecz racjonalnego.Muszę sięgnąć dalej, by do niego dotrzeć, ale tym razem cel nie będzie nieustannie wyślizgiwał mi się z rąk.Dzięki językowi mego umysłu dystans między mną a oświeceniem można dokładnie obliczyć.Dostrzegłem cel mojej podróży.Teraz muszę zaplanować następne działania.Po pierwsze, muszę zacząć od prostych ulepszeń związanych z przetrwaniem, na przykład od treningu sztuk walki.Będę oglądał jakieś pojedynki, żeby analizować możliwe formy ataku, choć zamierzam podejmować jedynie działania obronne.Potrafię poruszać się tak szybko, że mogę uniknąć kontaktu nawet przy zastosowaniu najszybszych metod ataku.Dzięki temu będę mógł się bronić i rozbrajać ewentualnych bandytów ulicznych, gdybym został zaatakowany.A tymczasem muszę zacząć spożywać znaczne ilości jedzenia, żeby zaspokoić potrzeby żywieniowe mojego mózgu przy zwiększonym metabolizmie.Muszę też ogolić głowę, żeby zapewnić lepsze chłodzenie, skoro krew w naczyniach krwionośnych mojej głowy krąży szybciej.I jest jeszcze cel główny: rozszyfrowanie tych wzorców.Jedyną możliwością dalszego usprawnienia mojego mózgu wydają się sztuczne ulepszenia.Potrzebne mi bezpośrednie łącze komputer – mózg, z możliwością skopiowania umysłu do komputera, ale muszę najpierw stworzyć technologię, która to umożliwi.Coś, co opiera się na obliczeniach cyfrowych, nie będzie odpowiednie; to, co chodzi mi po głowie, wymaga struktur w nanoskali, opartych na sieciach neuronowych.Kiedy już mam określone podstawowe idee, uruchamiam mój mózg w trybie wielozadaniowym: jedna część mojego umysłu tworzy aparat matematyczny, który opisze zachowanie się sieci, druga pracuje nad procesem replikacji formowania się ścieżek neuronowych w skali molekularnej w samonaprawiającym się bioceramicznym medium, trzecia opracowuje taktykę skłonienia jakiejś prywatnej placówki naukowo – badawczej, by wyprodukowała to, co jest mi potrzebne.Nie mogę tracić czasu: przełom teoretyczny i technologiczny pojawią się jednocześnie, a moja nowa branża ruszy z kopyta.Wyszedłem na zewnątrz, żeby dokonać ponownych obserwacji społeczeństwa.Emocjonalny język znaków, który kiedyś znałem, został zastąpiony macierzą powiązanych równań.Wokół tych ludzi, przedmiotów, instytucji i idei wiją się i rozciągają linie sił.Jednostki w tragicznym stopniu przypominają marionetki, poruszane niezależnie, ale spętane siecią, której nie dostrzegają; mogłyby stawić opór, gdyby chciały, ale tak niewiele z nich podejmuje taką decyzję.Siedzę teraz w barze.Trzy stołki dalej siedzi mężczyzna, najwyraźniej czujący się w tym lokalu jak u siebie w domu, który rozgląda się dookoła i zauważa parę siedzącą w ciemnym kącie.Uśmiecha się, przywołuje gestem barmana, pochyla się i poufałym tonem mówi coś o tych ludziach.Nie muszę słuchać tego, co mówi.Kłamie.Tak łatwo, łże jak z nut.To nałogowy kłamca, który kłamie nie dlatego, że pragnie bardziej ekscytującego życia, ale po to by napawać się swoją umiejętnością oszukiwania innych.Wie, że barmanowi jest to obojętne, że ledwo wykazuje zainteresowanie – tak jest w istocie – ale wie również, że barman połknął haczyk – i to także jest prawda.Moja wrażliwość na mowę ciała innych ludzi wzrosła do tego stopnia, że mogę dokonywać obserwacji, nie patrząc ani nie słuchając: wystarczy, że poczuję zapach feromonów wydzielanych przez skórę.W pewnym stopniu potrafię nawet wyczuwać jakieś napięcie, może to pole elektryczne.Te kanały nie przekazują precyzyjnych informacji, ale wrażenia, jakie odbieram, stanowią dość solidną podstawę do ekstrapolacji; nakładają teksturę na siatkę.Zwykli ludzie mogą odbierać takie emanacje podświadomie.Będę pracował nad tym, żeby się do nich dostroić, wtedy może spróbuję świadomie kontrolować moje zachowanie.Rozwinąłem umiejętności przypominające metody kontroli umysłu opisywane przez prasę brukową.Moja kontrola nad emanacjami somatycznymi pozwala mi teraz prowokować dokładnie przewidziane reakcje innych.Dzięki feromonom i napięciu mięśniowemu potrafię zmusić inną osobę, by zareagowała złością, strachem, współczuciem czy podnieceniem seksualnym.To na pewno wystarczy, żeby zyskać przyjaciół i wpływać na ludzi.Potrafi nawet wywoływać u innych samopodtrzymującą reakcję.Kojarząc odpowiednią reakcję z uczuciem zadowolenia, potrafię stworzyć pozytywną pętlę wzmacniającą, jak w przypadku biologicznego sprzężenia zwrotnego, a ciało danej osoby samo wzmocni reakcję.Wykorzystam to w kontaktach z prezesami firm, które są mi potrzebne przy tworzeniu moich technologii.Nie umiem już śnić w normalnym znaczeniu tego słowa.Nie występuje już u mnie nic, co dałoby się zaklasyfikować jako podświadome, i potrafię kontrolować wszystkie funkcje regeneracyjne mózgu, zatem normalne zadania wykonywanie w fazie REM nie są mi już potrzebne.Są momenty, kiedy na sekundę tracę kontrolę nad umysłem, ale trudno to nazwać snem.Raczej metahalucynacją.Prawdziwa tortura.Bywają chwile, gdy czuję się, jakbym był odłączony: rozumiem, czemu mój umysł generuje dziwne wizje, ale jestem jak sparaliżowany i niezdolny do jakiejkolwiek reakcji.Z trudem mogę zidentyfikować to, co widzę, obrazy dziwacznych pozaskończonych autoreferencji i modyfikacje, które nawet ja uznaję za nonsensowne.Mój umysł oszacowuje zasoby mózgu.Struktura biologiczna o takich rozmiarach i złożoności z trudem może zawrzeć samoświadomą psychikę.Samoświadoma psychika jest wszakże w pewnym stopniu samoregulująca.Pozwalam mojemu umysłowi korzystać w pełni z tego, co jest dostępne, i powstrzymywać się od przekraczania tych granic.To jednak trudne.Jestem zwinięty w bambusowej klatce, w której nie mogę ani siedzieć, ani stać.Gdy próbuję się odprężyć albo wyciągnąć na całą długość, przychodzi potworny ból i szaleństwo.Doznaję halucynacji.Postrzegam własny umysł, jak wyobraża sobie wszelkie możliwe konfiguracje, jakie może przyjąć, a następnie rozpada się.Jestem świadkiem moich własnych złudzeń, wizji, w których obserwuję kształty, jakie może przyjąć mój umysł, kiedy pojmę ostateczne formy.Czy kiedyś osiągnę ostateczną samoświadomość? Czy odkryję komponenty, które składają się na moje własne formy mentalne? Czy uzyskam dostęp do pamięci rasy? Czy zdobędę wrodzoną wiedzę dotyczącą moralności? Mógłbym określić, czy umysł może spontanicznie powstać z materii, i zrozumieć, co łączy świadomość z resztą kosmosu.Mógłbym zrozumieć, jak połączyć podmiot i dopełnienie: doświadczenie zerowe.Czy może odkryję, że formy umysłu nie da się wygenerować i niezbędny jest jakiś rodzaj interwencji? Może uda mi się dostrzec duszę, składnik świadomości, który wznosi się ponad fizyczność? Dowód na istnienie Boga? Poznałbym znaczenie, prawdziwą naturę istnienia.Doznałbym oświecenia.To musi być radosne doświadczenie…Mój umysł znów odzyskuje równowagę.Muszę lepiej panować nad sobą.Kiedy sprawuję kontrolę na poziomie metaprogramowania, mój umysł posiada doskonałe funkcje samonaprawcze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]