[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Rozumiem - stwierdził Brabazon.- Wydaje mi się, że rozumiem.- To znaczy?- Chodzi o rozdwojenie jaźni - westchnął.- Zjawisko jest niewidoczne dla zwyczajnych ludzi, jedynie dla specjalistów.Jekyll i Hyde to nie tylko fikcja stworzona przez wyobraźnię Stevensona.Michael Rafiel musi być schizofrenikiem.Ma podwójną osobowość.Nie znam się na tym, nie jestem lekarzem, ale na pewno cierpi na rozdwojenie jaźni.Mamy miłego, bardzo sympatycznego chłopca, którego głównym marzeniem jest osiągnięcie szczęścia.Jednocześnie, pod presją niezrozumiałych bodźców psychicznych, ten sam człowiek popełnia morderstwo, zabijając nie wroga, ale osobę, którą kocha, czyli Verity.Zapewne nawet nie wie, jak to się stało i dlaczego to zrobił.Na tym świecie jest mnóstwo przerażających zjawisk: różne choroby psychiczne, uszkodzenia mózgu.Taki tragiczny wypadek zdarzył się w mojej parafii.Dwie starsze kobiety na emeryturze zamieszkały razem.Od lat się przyjaźniły i wyglądały na zadowolone z życia.Pewnego dnia jedna zabiła drugą.Posłała potem po swego przyjaciela pastora i powiedziała mu:”Zabiłam Louise.To smutne, ale ujrzałam w jej oczach diabła i zrozumiałam, że powinnam ją zabić”.Takie wydarzenia sprawiają, że ludzie tracą ochotę do życia.Pytają ”dlaczego?, jak mogło do tego dojść?”.Pewnego dnia naukowcy odkrywają, że to dzieje się za sprawą deformacji chromosomów czy genów.albo jakiś gruczoł zakłóca prawidłowe funkcjonowanie mózgu.- Uważa pan, że tak było i w tym wypadku?- Jestem tego pewny.Długo nie mogli jej znaleźć.Verity po prostu zniknęła.Wyszła z domu i nikt jej więcej nie widział.- Ale to musiało zdarzyć się tego właśnie dnia.- Wyjaśniano to podczas śledztwa.- Mówi pan o dochodzeniu przeprowadzanym po znalezieniu ciała i aresztowaniu Michaela?- On był jedną z pierwszych osób wezwanych przez policję.Ludzie widzieli ich razem w jego samochodzie.Był głównym podejrzanym, chociaż przesłuchiwano także innych młodych ludzi, którzy znali Verity.Jednak policja nie znalazła przeciwko nim żadnych dowodów, dlatego pozostał Michael.W końcu znaleźli ciało.Dziewczyna została uduszona i miała zmasakrowaną twarz.Okrutny, szaleńczy atak.Ten, kto to zrobił, nie mógł być przy zdrowych zmysłach.Stevensonowski pan Hyde przejął nad nim kontrolę.Panną Marple wstrząsnął dreszcz.- Czasami jednak wydaje mi się, że zabił ją ktoś inny - mówił archidiakon cichym, smutnym głosem.- Chcę wierzyć, że to nie Michael, tylko jakiś obcy, chory psychicznie człowiek, którego Verity spotkała przypadkowo na ulicy.Może podwoził ją gdzieś samochodem i wtedy.- potrząsnął głową.- To dosyć prawdopodobne.- Mike wywarł na sądzie złe wrażenie - stwierdził Brabazon.Przez cały czas kłamał.Wymyślał niestworzone historie na temat samochodu, miał niewiarygodne alibi.Był przerażony.Nie powiedział ani słowa o planach małżeństwa.Obrońca chyba uważał, że to mogło świadczyć przeciwko chłopakowi.gdyby na przykład ona nalegała na ślub, a on nie chciał się zgodzić.To wydarzyło się tak dawno temu, że nie pamiętam już szczegółów.Jednak wszystkie dowody świadczyły przeciwko niemu.Wyglądał na winnego i za takiego go uznano.Rozumie pani teraz, że jestem bardzo nieszczęśliwym człowiekiem.Podjąłem błędną decyzję.Pchnąłem piękną, uroczą dziewczynę w ramiona śmierci, ponieważ nie znałem się wystarczająco dobrze na ludzkiej psychice.Byłem nieświadomy grożącego jej niebezpieczeństwa.Wierzyłem, że jeśli poczuje jakiekolwiek zagrożenie z jego strony, cofnie dane słowo, zerwie zaręczyny i przyjdzie opowiedzieć mi o swoich obawach.Ale nie zdarzyło się nic takiego.- Dlaczego ją zabił? - zastanawiał się.- Czy dlatego, że spodziewała się dziecka, a on zdążył już związać się z inną i nie chciał być zmuszany do małżeństwa z Verity? Nie potrafię w to uwierzyć.Może powód był zupełnie inny - dziewczynę ogarnął nagły strach i postanowiła z nim zerwać, co spowodowało jego gniew.Czy wpadł w szał i zabił ją? Nie wiadomo.- Nie wie pan, ale wciąż wierzy w jedno.- Co pani ma na myśli, mówiąc, że wierzę? Sprawy religijne?- Ależ nie - odrzekła.- Chodzi mi o pana wewnętrzne przekonanie, że tych dwoje naprawdę się kochało i chciało się pobrać, ale coś im przeszkodziło.Coś, co spowodowało śmierć Verity.Pan jednak nadal wierzy, że zamierzali przyjechać do pana i wziąć ślub.- Tak, ma pani rację.Nie mogę przestać wierzyć, że oni się kochali i pragnęli być razem przez resztę życia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]