[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Znoteciejaeszsiewo - wybełkotał. Chwilę trwało, zanim zrozumiałem, że zawiadamiał mnie:  Zgniotę cię jak wesz,ścierwo!Ta kolejna chwila roztargnienia również mogła skończyć się dla mnie tragicznie.Czwarty postanowił bowiem błyskawicznie wprowadzić bełkot w czyn i z nisko pochylonągłową, nie bacząc na ból okaleczonego nosa, runął na mnie (jak już powiedziałem, byłgościem charakternym), by przygwozdzić mnie do ziemi popularnym w jego kręgach bykiem.Osobowość moja doznała błyskawicznego rozdwojenia: pierwszy Paweł oburzył sięna tak prostacką odpowiedz wroga na subtelne propozycje wschodnich walk; drugi westchnąłdo świętego Franciszka, że na ziemi jemu, który nie skrzywdził bożego stworzenia,poświęconej, tak boże stworzenie, jakim był Czwarty, potraktuje.Tu osobowości się zjednoczyły i wyskoczyły w górę, by, oszczędzając nadwyrężonąrękę, dokończyć dzieła tak jak je zaczęły, czyli przy pomocy nóg.Nareszcie! Moje wyprężone stopy - najpierw prawa, potem lewa - trafiły w szczękęCzwartego.Trafiony tymi piłkarskimi  nożycami poleciał w tył i walnął jeszcze głową wnajbliższy buk.Nie miał prawa wstać tak potraktowany.Uciszyłem oddech i wsłuchałem się w mrok bukowego lasu.Cisza.Nawet sowa niezawołała.Ale znów wyczułem  obecność ! Czyżby Czwarty trzymał gdzieś w rezerwiePiątego? Nie. Obecność oddalała się.Cichy trzask suszu, coraz dalsze stąpanie ciężkiegozwierzęcia.Ech, te nerwy! Tym razem to musiał być naprawdę jeleń!Zająłem się zranioną ręką.Dłoń czerniała i połyskiwała od krwi, podobnie jak buzkaCzwartego.Z trudem poruszyłem palcami.Zabolało jak diabli.Tyle krwi i ten ból.Musiałopęknąć jakieś naczyńko krwionośne i chyba ostrze zahaczyło o któryś z nerwów.Trzeba sięszybko zająć nieszczęsnym łapskiem!Ale na razie kolej na Czwartego.Pochyliłem się nad nim.Oddychał płytko, z lekkabulgocąc krwią sączącą się z rozkwaszonego nosa.Będzie żył! Problem w tym, żeby chęć dobardziej aktywnego życia nie obudziła się w nim zbyt wcześnie! Nie będę przecież dzwigałgo do klasztoru, ani taszczył do wsi! Ale gdybym wypuścił drania z rąk, nie darowałbymsobie tego!Kto go będzie pilnował przez ten czas, zanim dojdę do klasztoru, opatrzę rękę, wezwępolicję z Tolkmicka? No i zanim ona wdrapie się na Klasztorne Wzgórze, a potem zejdzie pozboczu do klienta? Pilnować go będzie pasek od mych spodni! A może jeszcze i drugi, jeśli spoczywającyu mych stóp posiada ten szczegół garderoby.Posiadał.Przyciągnąłem więc go do jednego zesmuklejszych buczków i skrępowałem mu ręce z tyłu za pniem, wysilając całą mą wiedzę owiązaniu węzłów.To nie szło mi łatwo, biorąc pod uwagę pulsujący ból lewej ręki i jejniepewny chwyt.Aha, latarka.Gdzieś tu powinna leżeć w krzakach.Ee.Nie chciało mi się jej szukać.Znajdę ją potem, jak wrócę z policją.Poszukać też by wypadało sprężynowca, żeby nie dostałsię w łapy jakiegoś krewkiego młodzieńca z Kadyn.Ale to już potem.potem.Zadowolony, że księżyc jako tako oświetla mi drogę, podreptałem na przełaj w góręzbocza.Szczęściem do ścieżki nie było daleko.Im byłem wyżej, a co za tym idzie bliżej klasztoru, tym bardziej w me uszy wwiercałasię zupełnie nie pasująca do świątobliwych murów sanktuarium muzyka.To Jacek, przy pomocy puszczonego na cały regulator Jamnika zbrojonego w kasetytechno, koił swą tęsknotę za Anką.A może mścił się na mnie za jej  porwanie , wiedząc, żenie cierpię tej muzyki?Na mój widok poderwał się z fotela:- Co się panu stało?!- Przerabiałem Czwartego na Zerowego - uśmiechnąłem się krzywo.- Jakiego czwartego? - oczy Jacka zaokrągliły się ze zdumienia.- Tego bandziora, brakującego do kompletu policjantom z Tolkmicka.- Aha! Kapuję! - zaśmiał się Jacek.- I co? Dał się przerobić?- Nie miał prawa się nie dać - dumnie (co tu ukrywać) wypiąłem pierś.- Ale pańska ręka.- Właśnie - przerwałem chłopakowi.- Pomóż mi ściągnąć kurtkę i sweter.I leć doRosynanta po apteczkę! Nie! Wpierw wyłącz tę kocią muzykę. Jamnik zamilkł pod pięścią Jacka.Zciągając ze mnie kurtkę Jacek mruknął:- To już nas dwóch pocharatanych.%7łe też mnie przy tym nie było!%7łachnąłem się:- Nigdy nie tęsknij i rwij się do bójek.Oszczędzi ci to masę kłopotów w życiu.- Nawet wtedy, gdy racja będzie po mojej stronie, tak jak teraz po pana?Ostrożnie zdejmowałem sweter:- Patrz - pokazałem zlepiony krwią rękaw - mało brakowało, a przekonywałbym doswojej racji świętego Piotra [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Piekara Jacek Alicja Tom 1 Alicja
    O. CZESŁAW KANIAK ZA PRZYCZYNĽ MARYI PRZYKŁADY OPIEKI KRÓLOWEJ RÓŻAŃCA ŒWIĘTEGO (Przykłady na maj) Tom I
    Erikson Steven Malazańska Księga Poległych Tom 5.2 Przypływy Nocy. Siódme Zamknięcie
    KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM III
    Alexandra.Ivy. .Straznicy.Wiecznosci.Tom.7. .Zachlanna.ciemnosc.(P2PNet.pl)
    Gage Elizabeth Tabu
    Kodeks pracy
    lab414a
    jan%252Bstrelau%252B %252Bpsychologia
    Aragon Louis Aurelian
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ksmwzg.htw.pl
  • terton+gilbert+keith+wiekuisty+czlowiek.php">Chesterton Gilbert Keith Wiekuisty czlowiek
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ksmwzg.htw.pl