[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zaufaj intuicji zgodziła się z nią Patricia. A gdyLuke będzie już mógł przedstawić swoją wersję, poznaszcałą prawdę.Ale między nami mówiąc, nie sądzę, by tozrobił.I nie pozwolę, by jakaś głupia gęś zniszczyła swoimikłamstwami naszą rodzinę.Lucy powoli uniosła wzrok na Patricię.W jej oczachbłyszczała wdzięczność. Twoje słowa& one wiele dla mnie znaczą.Patricia potrząsnęła głową. Naprawdę tak uważam.I to nie dlatego, że Luke jestmoim dzieckiem.Nie wierzę Stelli, bo wiem, co on czuł dociebie. Dziękuję.Również za to, że pozwoliłaś mi się poczućjak część rodziny. W powietrzu zawisło niewypowiedziane wreszcie , ale Patricia zdecydowała, że nie powinna czućsię tym dotknięta.W przeszłości obie popełniły wielebłędów, lecz teraz potrzebowały się nawzajem. Nie wiem,czy wystarczy mi sił, żeby spotkać się ze Stellą wyznałaLucy cicho. Wystarczy zapewniła ją Patricia.Uniosła jej brodę ispojrzała z powagą w oczy. Jesteś silną, przedsiębiorcząkobietą.Wiem, że dasz radę.Przecież jej nie wierzysz? N nie wiem.Nie wierzę.Nie mogę.Ale jakaś częśćmnie wątpi.Niewielka, ale przeszkadza jak& uporczywadrzazga.Nie potrafię tego zignorować. Lucy złapała się zapierś, ciężko łapiąc oddech. Moje uczucia do Luke a sięnie zmieniły.Nie potrafię przestać go kochać.A jeśli tozrobił? Nie wiem& Trafiłam kiedyś na pewien cytat Patricia podjęłatemat, spoglądając jednocześnie na białą, ściągniętą bólemtwarz Lucy. To zabawne, że ciągle można kochać kogoś,kto złamał ci serce.Wszystkimi jego małymi kawałkami.Lucy wydała z siebie ciche, przeciągłe łkanie. I wydaje misię, że tak właśnie czułabym się, gdyby się okazało, żeBernard mnie zdradził.Nie mówię, że Luke to zrobił.Chcęci tylko przekazać, jak czułabym się w podobnej sytuacji.Lucy zacisnęła pięści na narzucie.Patricia znów objęłajej drżące ramiona.Po dłuższej chwili Lucy rozluzniła się wuścisku.Przerzuciły wreszcie most nad dzielącą jeprzepaścią, a Patricia przysięgła sobie, że nigdy już niedopuści, by kiedykolwiek on runął.Rozdział dwudziesty ósmyLUCY I LUKEWRZESIEC, TRZY LATA WCZEZNIEJBądz tak łaskawa i powiedz mi, jaki strój jestodpowiedni na przyjęcie w ogrodzie.Luke trzymał w dłoni krzykliwą koszulę w hawajskiwzór.Druga jego ręka zawisła w powietrzu z sugestywnąmanierą.Odwróciłam się od lustra z uniesionym pędzelkiem doróżu. Bardziej pedalsko się nie da, Harte? Zobaczymy. Odrzucił za siebie koszulę i oparł rękęna biodrze, wystawiając jednocześnie jedną nogę. Przestań zaśmiałam się, wracając do nakładaniamakijażu. Jak mam za tobą szaleć, skoro wyglądasz jakczłonek Village People7?Luke znów chwycił koszulę. Bo gorący ze mnie chłopak& Zaczął tańczyć wszortach, wysuwając biodra do przodu wcharakterystycznym geście. Ale serio, jak mam się, dodiabła, ubrać na taką imprezę? Coś mi mówi, że to niebędzie jeden z mocno zakrapianych grilli, jak u Dee i Dana. Wiem.Ale tu chodzi o twojego szefa&niewykluczone, że szefa.Dlatego musimy się postarać iwyglądać stosownie. Przerzucałam ubrania w szafie,szukając czegoś odpowiedniego.Było mi łatwiej, bo miałamje poukładane kolorystycznie, a w każdym kolorze osobnobluzki z krótkim rękawem, z długim, sukienki i spodnie.Luke miał przed sobą dużo trudniejsze zadanie w jegoszafie wszystko wisiało w kolejności zdejmowania zesznurków po praniu. Włożę to. Uniosłam kremową letniąsukienkę na cieniutkich ramiączkach.Wyślizgnęłam się zszlafroka, dając Luke owi okazję na szybkie złowieniewzrokiem linii piersi i zarysu fig.Luke jęknął. Pominę fakt, że to bezczelna próba zwrócenia nasiebie uwagi.Wiesz doskonale, że zawsze, gdy masz ją nasobie, mam ochotę rzucić cię na łóżko i przelecieć.Wyglądasz w niej jak pracująca dziewczyna na posterunku. Czy to był seksistowski tekst?Wymknęłam się z jego rąk, które już błądziły po moimciele.Jak zawsze nie mogłam się nadziwić, że aż tak gopociągam.Jedyne wyjaśnienie, jakie przychodziło mi dogłowy, zakładało, że widział zupełnie inny obraz mnie niżten, na który patrzyłam codziennie w lustrze.Zazwyczaj mito pochlebiało, ale czasami przyprawiało o gęsią skórkę.Martwiłam się, co będzie, gdy pewnego dnia przejrzy naoczy i zobaczy mnie taką, jaka jestem naprawdę.Bałam się,że wtedy pryśnie czar czy cokolwiek to było
[ Pobierz całość w formacie PDF ]