[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mój szacunek dla włamywaczy zaczyna wzrastać  oznajmił. Szaa  uciszyła go Jessica.Zaciągnęła szczelnie zasłony w oknach i wskazała nakrzesło; chciała, by Perry zabarykadował nim drzwi. To ich powstrzyma na dwie sekundy  mruknął Perry. Ciii  syknęła.Rozejrzała się uważnie po pokoju, nędznym, ale schludnym.Niewiele tu było mebli: fotelprzy kominku, stół, dwa krzesła, kredens i biurko.%7ładnej kuchenki, co oznaczało, żeStone musiał stołować się na mieście albo zamawiał jedzenie z jadłodajni, w któreobfitowała okolica Drury Lane.Mieszkanie sprawiało wrażenie, że lokator nie przebywałw nim od wielu tygodni.Na meblach leżała gruba warstwa kurzu.Zatęchłe powietrzewskazywało, że dawno tu nikt nie wietrzył.Perry zaczął przeszukiwać szuflady biurka, Jessica tymczasem przeszła ze świecą dosypialni.I tutaj wyposażenie było więcej niż skromne, łóżko w alkowie, umywalka zlustrem i ogromna szafa.Otworzyła ją, zerknęła na surduty, kamizelki, koszule, po czym przejrzała szufladywypełnione krochmalonymi halsztukami i chusteczkami z inicjałami pana Stone a.Wyciągnęła dłoń i poczuła, że włosy jeżą się jej na karku, coś ściska w gardle, krewzaczyna krążyć szybciej.Dotknęła pierwszej z brzegu chusteczki i na powrót znalazła sięw swoim śnie.Znowu widziała kościół i weselnych gości, bawiących się pod krzyżem w  mosty dla panastarosty.Widziała, jak chwytają Rodneya Stone a i go gdzieś uprowadzają.Krzyknęła, zdjęta paniką, i uciekła do drugiego pokoju.Drzwi na korytarz stały otworem,Perry zniknął. Perry? Perry?Cisza.Zdmuchnęła świecę, rzuciła ją na stół i wybiegła na korytarz.Perry siedział na podłodze,nienaturalnie skulony.Zrobiła krok w jego stronę i poczuła, że ktoś chwyta ją od tyłu,jednocześnie zasłaniając usta.Zaczęła się szarpać jak szalona, ale napastnik byłsilniejszy. Mam ją.Chodz tu, Jack!  zawołał ten, który ją trzymał.Perry powoli dochodził do siebie.Otworzył oczy i zaczął rozcierać kark.W drzwiach119 frontowych pojawił się czerwony na twarzy, zwalisty mężczyzna z pałką w dłoni. Chłopcy z Bow Street  mruknął Perry. Mówiłem ci, że tak się skończy.Dwóch konstabli doprowadziło ich na posterunek na Bow Street, tu zostali zamknięci woddzielnych celach, czekając na przesłuchanie.Nikt nie uwierzył ich opowieści, nikt niechciał dać wiary, że są porządnymi ludzmi.Policjanci czekali już na nich na Drury Lane,zawiadomieni przez gospodynię Stone a, która zaczęła coś podejrzewać po porannejwizycie Perry ego.Uznali ich za włamywaczy przyłapanych na gorącym uczynku i na niczdały się tłumaczenia.Sytuacja się zmieniła, gdy na posterunku pojawił się urzędnik magistracki, któryrozpoznał w Perrym dawnego kolegę z ławy szkolnej jednego ze swoich synów.Perrywykorzystał to natychmiast, przekonując przy tym urzędnika, że jest przyjacielemRodneya Stone a zatroskanym o los zaginionego.Urzędnik puścił ich wolno, a nadtoobiecał zająć się sprawą zniknięcia Stone a.Jeden z policjantów ściągnął dorożkę, którą para awanturników miała wrócić do domu. Nie rób takiej ponury miny, Jess  odezwał się Perry, kiedy dorożka ruszyła.Nie byłonas trzy godziny, ale Lucas o niczym się nie dowie.Wróci najwcześniej na śniadanie.Pomeczu zawsze jest bibka.Pewnie się opili i śpią już jak zabici.Szkoda, że mnie z niminie ma.Nie myślała o Lucasie tylko o panu Stone i o swojej reakcji, kiedy dotknęła chusteczki.Jedyna korzyść, jaką odnieśli, to obietnica urzędnika, który przyrzekł zająć się sprawą. Znalazłeś coś w biurku Stone a? Nic, i to właśnie jest interesujące.Usunął z szuflad wszystko, jakby wyjeżdżał wpośpiechu.Pomyślała o idealnym porządku w mieszkaniu, o starannie ułożonych ubraniach. Gdyby wyjeżdżał w pośpiechu, zostawiłby bałagan, tymczasem w mieszkaniupanował ład. Co to może oznaczać?- Nie wiem.Gdy dojechali na miejsce, Perry odprowadził ją do bocznych drzwi Dundas House i tupożegnał.Cicho przemknęła do swojego pokoju i tu odetchnęła z ulgą.Była wreszcie u siebie, aLucas nigdy się nie dowie, co zaszło.Raptem zesztywniała, widząc zapalone świece.Była pewna, że zgasiła je wychodząc.Rozejrzała się w popłochu.Raptem drzwi od garderoby uchyliły się powoli i w progustanął Lucas.Jego spokojna twarz nie wróżyła niczego dobrego.19120 Przez chwilę wpatrywała się w niego z otwartymi ustami, po czym podjęła błyskawicznądecyzję.Najlepszą formą obrony jest wszak atak. Powiedziałeś, że wrócisz dopiero rano. A mnie mówiono, że nie pojechałaś na wieczór muzyczny, bo rozbolała cię głowa odparł niebezpiecznie spokojnym głosem. Byłeś u lady Bowes? Zostawiłem Ellie bilecik, który miała ci przekazać.Nic ci nie powiedziała? Pisałem, żezaraz po meczu przyjadę do lady Bowes.W końcu jestem świeżo upieczonym mężem.Przyjaciele byliby zdziwieni, gdybym nie spieszył do żony.Puściła mimo uszu przytyk, zajęta myślą o Ellie.Dziewczyna musiała się domyślaćmatactwa i liczyła, że Lucas je odkryje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Elizabeth Lowell Sweet Wind, Wild Wind
    Kalifornijska noc 03 Zaczęło się w Monte Carlo Adler Elizabeth(1)
    Phillips Susan Elizabeth Chicago Stars 04 Odrobina marzeń
    Tom 03 Kandydat na ojca Phillips Susan Elizabeth
    Kalifornijska noc 04 Pocałunki z Barcelony Adler Elizabeth
    Elizabeth Peters The Dead Sea Cipher (pdf)
    Elizabeth Lynn Chronicles of The Dancers of Arun
    Christine Bell [McDaniels Bro Fix You Bash
    Cassandra Gold Clay's Challenge
    Margit Sandemo Cykl OpowieÂści (01) Irlandzki romans
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl