[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ame przewróciła oczami.- Wy mnie naprawdę nie słuchaliście, co? Szałwia jest okej.Zajmiecie się z Theią okadzaniem.Nie wolno wam natomiast ruszaćwazeliny.- Zaraz, jak to? - spytałam.- Nie mogę dotykać wazeliny?Varnie pokręcił głową i się skrzywił.- Tak naprawdę nikt nie powinien tego robić.Ale demonyszczególnie.To coś jak woda święcona.Mówił poważnie? Popatrzyłam na Hadena.- Nigdy wcześniej o tym nie słyszałem - przyznał.-Chociaż szczerzemówiąc, zawsze mnie mdliło na jej widok.Właściwie nawet nie wiem,do czego służy.Donny ściągnęła gumkę do włosów i na nowo zawiązała sobie kitkę -zawsze zazdrościłam jej włosów w kolorze coca-coli, lśniących iujarzmionych.- Czy spotykamy się w środku nocy i dyskutujemy na tematkosmetyków nawilżających z jakiegoś konkretnego powodu? To chybamogło zaczekać do południa.- Już świt, a nie środek nocy.Poza tym staramy się działać wtajemnicy, a w południe jest to trochę trudniejsze niż o piątej rano.Aleto nie wazelina szkodzi, moi drodzy, tylko zioła, które do niej dodamy.Przestań się z nimi droczyć, Varnie.- Ame wyciągnęła z torby nazakupy ogromny słój i podała go Donny.- Co mam z tym zrobić? - spytała Donny.Gabe spojrzał na niąpożądliwie.- Znalazłbym kilka pomysłów.102Spiorunowała go wzrokiem, ale nie odpowiedziała.Dopiero wtedysię zorientowałam, że nie jest umalowana.Przez te wszystkie lata, odkądją znałam, nigdy nie pojawiała się bez zrobienia sobie twarzy" nigdzie,gdzie mogła się natknąć na jakiegoś chłopaka.A ponieważ akurat onamogła się natknąć na jakiegoś chłopaka dosłownie wszędzie, zawszemiała perfekcyjny makijaż.Było naprawdę bardzo wcześnie, ale Donny, jaką znałam dotychczas,w życiu nie pozwoliłaby, żeby Gabe zobaczył ją w takim stanie.Miałamochotę go uściskać.Osiągnął coś, co nie udało się żadnemu innemukolesiowi.Przebił się przez barierę SuperGęstych Rzęs Maybelline.Amelii jednak w ogóle to nie rozbawiło.Spojrzała na Gabe'a iprzewróciła oczami, po czym wyjęła woreczek z suszonymi ziołami,mozdzierz i tłuczek i podała mu je z ociąganiem.- Wymieszajcie wazelinę z ziołami, a potem rozsmarujcie po trochęwe wszystkich kątach w oknach.Tylko odrobinę.Nie chcemy, żeby ktoścoś zauważył.- Spojrzała na mnie wzrokiem mojego ojca.- A wszyscy,w których płynie krew demona, niech pamiętają, żeby nie dotykać okien.Pokiwałam głową.- Dobra, nie dotkniemy okien.Ja i Haden zajmiemy się.eee.jak tosię nazywało?- Okadzanie - podpowiedział Varnie.Zauważyłam, że mimoporannego chłodu miał na sobie sandały i szorty.- A wy co będziecie robić? - spytał Haden.- Nie zamierzam sikać do słoja panny Amelii Mason.Co to, to nie.Wszyscy zamarli i przestali robić to, co akurat robili.No może pozaDonny, która parsknęła.Popatrzyłam na Amelię - poróżowiała jakwschodzące słoneczko.103- Czemu chcesz, żeby Varnie.zrobił coś takiego? Ameliawyciągnęła z torby słoik z różnymi ostrymiprzedmiotami.Kawałki drutu kolczastego, zardzewiałe gwozdzie,gałęzie z kolcami i odłamki szkła zagrzechotały w niepokojącejkakofonii.Na sam ten dzwięk skrzywiłam się, jakby ktoś złapał mnie zarękę i przejechał moimi paznokciami po szkolnej tablicy.Widząc moją reakcję, Amelia uniosła brwi, po czym popatrzyła naVarniego tak, jakby chciała powiedzieć: A nie mówiłam?".- To wariacja na temat kuli do chwytania czarownic.Zabezpieczenieprzed czarami Mary.Włożyłam tu różne rzeczy, ale potrzebuję jeszczematerii organicznej.Donny uważniej przyjrzała się słojowi i odsunęła się gwałtownie.- W środku są kości.Co za obrzydlistwo.- Ale trzeba jeszcze czegoś.- Amelia zagrzechotała zawartościąsłoika przed nosem Varniego, ale on tylko pokręcił głową.- Jemułatwiej tam nasikać niż mnie, ale nie, on się boczy.- Boczy, ale nie moczy - zażartowała Donny.- Wcale się nie boczę - sprzeciwił się Varnie.- Poza tym wepchnęłaśjuż tam mnóstwo materii organicznej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]